Ogromne szkody przyniosły ulewne deszcze i podtopienia na Żuławach. Na półmetku są prace gminnych komisji, które mają oszacować szkody.
Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o kosztach ulewy. Na razie raporty komisji określają procent zniszczonych upraw. Największe szkody ogólnie ponieśli rolnicy z okolic Malborka i Ostaszewa. Ci pierwsi stracili około 50 procent upraw. Straty drugich są większe - od 60 do 70 procent.
- Największe szkody woda wyrządziła na polach rolników dwóch wsi z gminy Gronowo Elbląskie - Wikrowa i Jegłownika - mówi Wiesław Kasprzykowski z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Starym Polu. - Niektórzy stracili 80, a niektórzy nawet 100 procent upraw.
Najwięcej zniszczeń woda poczyniła wśród roślin okopowych (ziemniaki i buraki cukrowe) oraz warzyw (marchew, pietruszka, rośliny strąkowe).
- Takiej tragedii nie ma wśród zbóż - dodaje Wiesław Kasprzykowski. - Korzenie zbóż są bardziej wytrzymałe na brak tlenu w glebie.
Większość rolników, których dotknęła tragedia, jest w trakcie spłaty zaciągniętych rok temu kredytów suszowych. Pieniądze dla banków miały pochodzić ze sprzedaży tegorocznych plonów. Jednak bez kolejnego kredytu część rolników może zbankrutować. Dlatego kilkoro z nich zapowiedziało, że będzie się starać o odszkodowania drogą sądową.
- Na razie cały czas są jeszcze oceniane straty - mówi zastępca wójta gminy Gronowo Elbląskie Marek Karaszewski. - Trudno dzisiaj mówić, co będzie dalej. Ale część rolników rozważa oddanie sprawu do sądu.
- Największe szkody woda wyrządziła na polach rolników dwóch wsi z gminy Gronowo Elbląskie - Wikrowa i Jegłownika - mówi Wiesław Kasprzykowski z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Starym Polu. - Niektórzy stracili 80, a niektórzy nawet 100 procent upraw.
Najwięcej zniszczeń woda poczyniła wśród roślin okopowych (ziemniaki i buraki cukrowe) oraz warzyw (marchew, pietruszka, rośliny strąkowe).
- Takiej tragedii nie ma wśród zbóż - dodaje Wiesław Kasprzykowski. - Korzenie zbóż są bardziej wytrzymałe na brak tlenu w glebie.
Większość rolników, których dotknęła tragedia, jest w trakcie spłaty zaciągniętych rok temu kredytów suszowych. Pieniądze dla banków miały pochodzić ze sprzedaży tegorocznych plonów. Jednak bez kolejnego kredytu część rolników może zbankrutować. Dlatego kilkoro z nich zapowiedziało, że będzie się starać o odszkodowania drogą sądową.
- Na razie cały czas są jeszcze oceniane straty - mówi zastępca wójta gminy Gronowo Elbląskie Marek Karaszewski. - Trudno dzisiaj mówić, co będzie dalej. Ale część rolników rozważa oddanie sprawu do sądu.
OP