Szwaczki ze spółki Hetman wystosowały pismo do komornika o egzekucję należnych im odszkodowań od byłego pracodawcy.
Sąd pracy przyznał zwolnionym dyscyplinarnie z pracy szwaczkom z Hetmana odszkodowania w wysokości trzymiesięcznej pensji, czyli po około dwa i pół tysiąca zł. Okazuje się, że chociaż wypłaty miały być natychmiastowe, pieniędzy od prezesa kobiety jak dotąd nie otrzymały.
- Jedną trzecią odszkodowań prezes powinien wypłacić im natychmiast. Tego jednak nie zrobił. Ponadto zalega pracownikom z wypłatami za sierpień i za urlopy - powiedział Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej Solidarności.
Pieniądze z zaległych wypłat i ekwiwalent za urlopy szwaczki otrzymają jednak z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, ponieważ firma Hetman jest w likwidacji.
- Fundusz już otrzymał stosowne wnioski byłych pracownic i po ustaleniu konkretnych kwot będzie je wypłacał szwaczkom - powiedziała Władysława Małkiewicz, dyrektorka olsztyńskiego oddziału FŚG.
- Jedną trzecią odszkodowań prezes powinien wypłacić im natychmiast. Tego jednak nie zrobił. Ponadto zalega pracownikom z wypłatami za sierpień i za urlopy - powiedział Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej Solidarności.
Pieniądze z zaległych wypłat i ekwiwalent za urlopy szwaczki otrzymają jednak z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, ponieważ firma Hetman jest w likwidacji.
- Fundusz już otrzymał stosowne wnioski byłych pracownic i po ustaleniu konkretnych kwot będzie je wypłacał szwaczkom - powiedziała Władysława Małkiewicz, dyrektorka olsztyńskiego oddziału FŚG.
J