UWAGA!

Trzeba chuchać na zimne

Na Warmii i Mazurach istnieją dziś cztery oddziały zakaźne. Zdaniem specjalistów, to za mało. Wraz z zagrożeniem związanym z ptasią grypą i pierwszym ujawnionym przypadkiem tej choroby w Polsce wraca poruszany już dawniej temat budowy szpitala zakaźnego lub też stworzenia oddziału zakaźnego, który będzie wyposażony według najnowszych standardów.

Jak mówi wojewódzki inspektor sanitarny dr Janusz Dzisko, na mapie regionów posiadających szpitale zakaźne Warmia i Mazury stanowią białą plamę. - Istniejące u nas oddziały nie spełniają obowiązujących dziś norm bezpieczeństwa. Mówimy zatem o oddziale, który zagwarantowałby wysoki komfort w tej dziedzinie - wyjaśnia Janusz Dzisko. - Prawda jest taka, że w przypadku pojawienia się konieczności hospitalizacji związanej ze szczególnie niebezpieczną chorobą, z czym należy się liczyć, powinniśmy mieć placówkę, która spełni wszelkie wymagania. Powinna ona mieć np. własne podciśnienie, tak, by powietrze wydostające się z pomieszczenia, w którym przebywa pacjent, było oczyszczone z drobnoustrojów.
     Inspektor dodaje, że nie musi to być wielki oddział: - Powinien być natomiast dobrze wyposażony. Można by go również wykorzystywać do innych celów, np. do leczenia pacjentów z zupełnie innymi schorzeniami, zaś w momencie, gdyby pojawiła się szczególnie niebezpieczna jednostka chorobowa, oddział byłby po prostu do dyspozycji.
     Janusz Dzisko dodaje, że najbliższy ideału jest dziś oddział zakaźny, który istnieje przy Szpitalu Miejskim w Elblągu. Oddział ten niedawno był remontowany.
     - Mieści się w osobnym budynku, ma m.in. swoją izbę przyjęć, a wszystkie sale mają własne śluzy, sanitariaty i węzły sanitarne - mówi rzecznik Szpitala Miejskiego Ewa Wąsowska.
     O potrzebie stworzenia nowego oddziału czy może budowy szpitala zakaźnego rozmawiali uczestnicy posiedzenia Wojewódzkiego Zespołu Reagowania Kryzysowego, które w ubiegły piątek odbyło się w Elblągu. Szefowa Zespołu wicewojewoda Anna Szyszka pomysł popiera i uważa, że przyszedł czas na jego realizację.
     - Chodzi o choroby zakaźne, na temat których nie mamy jeszcze dużej wiedzy, a które stwarzają i w najbliższej przyszłości stwarzać będą duże zagrożenie - mówi wicewojewoda. - W najbliższym czasie przemyślimy kwestię nowego oddziału. Uważam przy tym, że istnieją możliwości zdobycia na to przedsięwzięcie pieniędzy z zewnątrz. Myślę o funduszach Unii Europejskiej czy, być może, o kontrakcie wojewódzkim. Ja bym tej sprawy nie odsuwała w czasie - zastrzega Anna Szyszka.
     Wicemarszałek Janusz Cichoń twierdzi, że nie ma potrzeby budowania nowego szpitala. Wystarczy wykorzystać już istniejącą bazę lokalową. - Trzeba to jednak dokładnie przemyśleć i porozmawiać z Narodowym Funduszem Zdrowia - mówi wicemarszałek. - Płacimy za utrzymywanie rezerwy w postaci łóżek szpitalnych w Białymstoku, a te pieniądze powinny zostać u nas. Będziemy wtedy mieli gwarancję, że z tymi przypadkami rzeczywiście będziemy w stanie sami sobie poradzić. Mam nadzieję, że problem uda się szybko rozwiązać.
     Dr Dzisko dodaje, że pieniądze są w tej sprawie ważne, ale ważniejsze jest bezpieczeństwo. - Dzisiaj nie da się uniknąć sytuacji, w której np. samolot z Afryki środkowej ląduje chociażby w Gdańsku, a pacjent przyjeżdża do nas i - jak to się mówi - przywleka ze sobą niebezpieczną chorobę typu gorączka Ebola. Musimy zatem mieć warunki do tego, by w sposób bezpieczny dla pacjenta, personelu, a także dla innych osób hospitalizować takie osoby - przekonuje wojewódzki inspektor sanitarny.
     
     
Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama