Zajrzeć do wnętrza wojskowego śmigłowca ratowniczego? Żaden problem. Zobaczyć, jak wygląda silnik Jelcza? Od ręki. Rzucić okiem na to, co kryje w sobie okręt podwodny? Proszę bardzo. Wszystkie elementy wykonane są z wielką precyzją i dbałością o zgodność z oryginałem. W Elblągu trwa ogólnopolski festiwal modelarski, na którym można zobaczyć różne cuda i cudeńka. Zobacz fotoreportaż.
Cierpliwość przy pasji modelarskiej ćwiczy Andrzej Ligocki, przedstawiciel klubu IPMS Warszawa: - Nie należy przejmować się tym, że jeden czy drugi model wyląduje na ścianie (śmiech). Z czasem ćwiczy się cierpliwość. Kleję modele, które mi się podobają, a najczęściej takie, z którymi miałem styczność w oryginale – dodaje. - Ten model [wskazuje na wóz 172 M – red.] to czołg, którym – jako wolontariusz Muzeum Wojska Polskiego – opiekuję się. Śmigłowiec to inna historia związana z wojskowością, dokładnie z misją w Afganistanie.
Przygotowanie takich cudów techniki w wersji mini to długi i żmudny proces.
- Niektórzy robią to dla zabawy, ja też, ale dla mnie zabawą jest również dochodzenie do pewnych rzeczy – wyjaśnia Andrzej Ligocki. - Chcę odwzorować coś, co naprawdę istnieje. W przypadku czołgu miałem łatwo – zauważa modelarz. - Po prostu, poszedłem do muzeum, zrobiłem zdjęcia i odtworzyłem to na modelu. Ze śmigłowcem było znacznie trudniej. Te maszyny zostały zakupione w 2011 r. wyłącznie na Afganistan i w Polsce były tylko przez chwilę. Jedyne zdjęcia, jakie mogłem znaleźć to te z misji, zdjęcia prasowe. Dopiero, jak nasi żołnierze wrócili, przez forum modelarskie znalazłem człowieka, który mógł podejść do tej maszyny i zrobić dokumentację fotograficzną. Przygotowanie tego modelu zajęło mi pół roku – kończy Andrzej Ligocki.
Od ośmiu lat modelarskiej pasji oddaje się Kamil Waszczyński z Olsztyna.
- Zaczynałem od figurek i te głównie robię do dziś, a pojazdy pancerne są efektem ubocznym nagród – mówi młody modelarz, zdobywca wielu nagród na festiwalach krajowych, a także laureat międzynarodowego konkursu, który odbył się w Bytomiu. - Dbam o szczegóły i prawdę historyczną. Staram się odnaleźć zdjęcia archiwalne, by sprawdzić, jak dany pojazd wyglądał w trakcie działań bojowych, jaki jest w środku. Czasami jak usiądę do modelu i wena mnie złapie to pracuję po 8-9 godzin – śmieje się Kamil.
Elbląski festiwal przyciągną amatorów i mistrzów modelarskich z całego kraju. Konkurencja jest liczna i bardzo silna.
- O godzinie drugiej w nocy miałem zarejestrowanych drogą internetową 380 modeli, a dziś od rana rejestruję kolejne – mówi Sławomir Waszkowski, sędzia główny festiwalu. - Sądzimy, że będzie ok. 70 uczestników. Każdy może zgłosić maksymalnie trzy modele w danej klasie, a klas jest 37. W większości są to pojazdy wojskowe – zauważa sędzia. - To pokazuje, kim są lub byli z zawodu modelarze. Są wśród nich bowiem żołnierze, piloci – wojskowi, choć nie tylko, strażacy. Są oczywiście i cywile, którzy modele robią z zamiłowania.
Wśród prezentowanych modeli uwagę przykuwa Rudy 102 wraz z załogą, ORP Orzeł, odrzutowce, ciężarowe Stary i Jelcze oraz ... kombajny Bizony. Kartonowe, aż dziw bierze! Nie można przeoczyć również Kogi wykonanej z kartonu w skali 1:10 przez Roberta Wojtusiaka.
Miniatury będzie można oglądać również jutro w godzinach 9 - 13.30.