UWAGA!

Umierają stojąc

Rozmowa ze Zbigniewem Zagrodzkim, starszym strażnikiem Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej.

Niedawno informowaliśmy o wycięciu starych przydrożnych drzew w Powodowie, niedaleko Rychlik - jak się zresztą okazało - nie jedynych, które spotkał taki los. Jaka jest wartość drzew stojących wzdłuż dróg?
     Zbigniew Zagrodzki: Ich wartość jest trudna do zmierzenia. Na pewno stanowią one przepiękny element krajobrazu i często są jedynymi drzewami w zmienionym przez rolnictwo pejzażu. Pełnią również doniosłą rolę w życiu niektórych organizmów. Myślę np. o ptakach, które na drzewach zakładają gniazda i znajdują pożywienie, zaś ptactwo drapieżne traktuje je jako punkty czatowania na zdobycz. Ponadto pełnią nieocenioną rolę w ocienianiu, zatrzymywaniu opadów i odprowadzaniu nadmiaru wody. Wyciszają, osłaniają drogi przed wiatrem i nawiewaniem śniegu. Działają też łagodząco na podróżnych. Poza tym, często są to bezcenne zabytki przyrody. Właśnie przy trasach znajduje się niesamowicie wielki zasób sędziwych, olbrzymich rozmiarów drzew, o dziwo, często jeszcze bardzo zdrowych. Jest wśród nich mnóstwo kandydatów na chronione prawem pomniki przyrody.
     
     Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Pasłęku mówił nam, że w przypadku Powodowa miał prawo wyciąć drzewa i uzyskał na to zgodę samorządu. Część mieszkańców uważa natomiast, że wycinka nie powinna mieć miejsca. Okazuje się, że po wygaśnięciu jednego z rozporządzeń możliwości ochrony przez likwidacją przydrożnych drzew są obecnie znacznie ograniczone.
     Kiedy egzemplarze przeznaczone do wycinki znajdują się poza obszarami objętymi prawną ochroną, rzeczywiście ciężko jest się podpierać przepisami. Myślę jednak, że bardzo ważna i często decydująca może być opinia społeczna. Jeśli mieszkańcy uważają, że drzewa im nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie - są ich dumą, chcą je chronić, to samorządy lokalne powinny się liczyć z taką opinią i odstąpić od wycinki. Oczywiście pod warunkiem, że nie ma jakiegoś ewidentnego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi i mienia.
     
     O tym, że los drzew jest przesądzony, mieszkańcy dowiadują się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy zobaczą ścięte pnie. Czy, według Pana, mieszkańcy są w stanie skutecznie walczyć o drogie im drzewa?
     Uważam, że jest to możliwe. Wystarczy, że znajdzie się choć jedna osoba, która będzie zainteresowana proponowaniem określonych okazów do objęcia ochroną jako pomniki przyrody. Niestety, szczególnie w mniejszych społecznościach, nie zawsze istnieje wystarczające zainteresowanie tymi sprawami albo też jest niewielka wiedza, że w ten sposób można chronić. Myślę, że w przypadku Powodowa i wielu innych tego rodzaju zdarzeń w Polsce, jeżeli już pojawi się sprzeciw mieszkańców, to przy okazji warto - tu olbrzymia rola mediów – informować ludzi, że sami mogą proponować objęcie ochroną pojedynczych drzew i całych, nawet wielokilometrowych alei.
     
     Co należy zrobić, żeby drzewo lub aleja zostały objęte ochroną?
     Wystarczy samo zgłoszenie do konserwatora przyrody, konserwatora zabytków, dyrekcji parku krajobrazowego czy do osoby zajmującej się sprawami przyrody w urzędzie gminy. W myśl ustawy o ochronie przyrody, ochrona może być ustanowiona rozporządzeniem wojewody albo uchwałą lokalnego samorządu. Rada Gminy może więc na sesji ustanowić pomniki przyrody na swoim terenie. Procedura nie jest długa, a pozwoli ocalić cenne drzewa. Trzeba też pamiętać, że już podczas trwania procedury drzewa znajdują się pod ochroną i nie można ich naruszać.
     
     W przypadku Powodowa gmina zgodziła się na wycinkę. Zastanawiam się, czy nie jest tak, że czasami samorządy nie mają interesu w tym, by nadawać drzewom status pomników przyrody, bo mają swoje plany, np. inwestycyjne czy drogowe. Wydaje się, że interesy mieszkańców i samorządów czy drogowców bywają rozbieżne.
     Konflikty interesów istniały, istnieją i będą istnieć, ale zawsze można wypracować kompromis. Drogowcy, słusznie zresztą, boją się o bezpieczeństwo, szczególnie w newralgicznych punktach: przy wyjazdach z domostw, na skrzyżowaniach lub na łukach, gdzie jest słaba widoczność. Natomiast służby ochrony przyrody i wielu mieszkańców są zainteresowani pozostawieniem przydrożnych drzew. Myślę, że kompromisem jest wycinanie tych stojących w najbardziej niebezpiecznych miejscach, rzeczywiście utrudniających widoczność i rzeczywiście chorych bądź grożących przewróceniem. W pozostałych miejscach należy je natomiast chronić, jak to się robi w wielu krajach Europy: po prostu stawiając znaki ograniczenia prędkości. Proszę też pamiętać, że problem, o którym rozmawiamy, dotyczy głównie dróg podrzędnych, bo właśnie tam znajdują się najpiękniejsze aleje i pojedyncze okazy. Przy trasach szybkiego ruchu, np. z Elbląga do Malborka, drzewa wysychają z powodu natężonego ruchu i zanieczyszczeń. Tu, że tak powiem, problem sam się rozwiązuje, natomiast na trasach podrzędnych, gdzie asfalt jest wąski i nie ma potrzeby jego poszerzania, uważam, że wprowadzanie ograniczeń prędkości nie jest w zasadzie żadnym problemem. Tam i tak jeździ się wolno, choćby z powodu jakości nawierzchni albo zakrętów. Wycinki nie zawsze są uzasadnione. Czasem jest to tylko najłatwiejsze wyjście z sytuacji.
     
     
Rozmawiała Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • drzewa ktore zagrazaja bezpieczenstwu ruchu trzeba wycinac...jest ich niestety wiele. ta dzialanosc musi byc kordynowana z sadzeniem nowych drzew w odlogosciach od drog bezpiecznych dla ruchu samochodowego
  • NIE TY SADZIŁEŚ !!!!! NIE TY BĘDZESZ WYCINAŁ !!!!! A co do bezpieczeństwa . Noga z gazu i po sprawie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    czaprak(2006-03-09)
  • Nie wiedziałem , że trasa z Elbląga do Malborka jest trasą szybkiego ruchu.
  • Nie tak dawno zdarzyl się wypadek autobusu na ul. Fromborskiej. Autobus wpadł na drzewo. Nie umniejszam winy kierowcy ale.. może ktoś by spojrzał chociaż na rosnace przy tej ulicy drzewa. Ciekawa jestem ilu ludzi straci życie zanim pracownicy odpowiednich służb wezmą sie do pracy? A tak swoją drogą wycięto wszystkie drzewa przy ulicy Okrężnej (ruch minimalny i ulica jednokierunkowa).
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Klarysa(2006-03-10)
Reklama