- A moim
zdaniem - Zobacz 29
komentarzy - Zobacz
fotoreportaż - Zobacz lokalizację
zdarzenia na planie - Wersja
do druku - Podaj
dalej
Zamknij
Wpisy w kategorii Pożary i podpalenia
Proszę czekać
Czarna seria w Braniewie. Na początku stycznia spalił się dach kościoła, dzisiaj rano pożar wybuchł w browarze. Pożar wygląda bardzo groźnie, nad Braniewem unoszą się kłęby czarnego dymu. Na miejsce pojechało wiele zastępów strażaków, również grupa chemiczna ze względu na zagrożenie wycieku amoniaku. Policja zamknęła ulice w obrębie 200 metrów od browaru. Przypomnijmy, że browar otwarto ponownie w Braniewie w 2014 roku, po kilku latach przerwy. Zobacz więcej zdjęć.
Przed godziną 8 dostrzeżono kłęby dymu wydobywające się z jednej z hal browaru, w której znajdują się obłożone ociepleniem silosy z piwem. Zapaliła się właśnie ta izolacja cieplna. Na miejsce wysłano wszystkie wozy braniewskiej straży pożarnej oraz wozy z całego regionu. Ze względu na duże ryzyko wycieku amoniaku do akcji włączyli się także elbląscy strażacy ze specjalistycznej grupy chemicznej.
- Podczas akcji gaśniczej skupialiśmy się na tym, aby dotrzeć do źródła pożaru oraz zabezpieczyć instalację amoniaku, która znajduje się w tej hali - mówi st.kpt. Ireneusz Ścibiorek, oficer prasowy KP PSP Braniewo.
- W pewnym momencie musieliśmy wycofać ratowników ze środka, ze względu na spadające elementy konstrukcyjne, które stanowiły zagrożenie dla strażaków. Cały czas zaopatrujemy się w wodę z rzeki Pasłęki. W tej chwili wydaje się, że udało nam się opanować sytuację i ogień nie rozprzestrzenia się. Część amoniaku została przepompowana do budynku znajdującego się obok. Wewnątrz płonącej hali doszło do niewielkiego rozszczelnienia instalacji amoniakalnej, ale nie ma bezpośredniego zagrożenia dla pracujących w środku strażaków, a tym bardziej dla mieszkańców. Nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców z okolicznych budynków. Na ulicy zgromadziła się bardzo duża grupa gapiów, dlatego została wydzielona strefa bezpieczeństwa by ułatwić prowadzenie działań - kończy st.kpt. Ireneusz Ścibiorek.
Na szczęście nikt z pracowników nie przebywał w hali, w której wybuchł pożar. Straty na pewno będą bardzo duże. Strażakom udało się najważniejsze, czyli zabezpieczenie zbiorników z amoniakiem, nie dopuszczając do rozprzestrzenienia się ognia na całą halę. Jak doszło do wybuchu pożaru, wyjaśni dochodzenie.
- Podczas akcji gaśniczej skupialiśmy się na tym, aby dotrzeć do źródła pożaru oraz zabezpieczyć instalację amoniaku, która znajduje się w tej hali - mówi st.kpt. Ireneusz Ścibiorek, oficer prasowy KP PSP Braniewo.
- W pewnym momencie musieliśmy wycofać ratowników ze środka, ze względu na spadające elementy konstrukcyjne, które stanowiły zagrożenie dla strażaków. Cały czas zaopatrujemy się w wodę z rzeki Pasłęki. W tej chwili wydaje się, że udało nam się opanować sytuację i ogień nie rozprzestrzenia się. Część amoniaku została przepompowana do budynku znajdującego się obok. Wewnątrz płonącej hali doszło do niewielkiego rozszczelnienia instalacji amoniakalnej, ale nie ma bezpośredniego zagrożenia dla pracujących w środku strażaków, a tym bardziej dla mieszkańców. Nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców z okolicznych budynków. Na ulicy zgromadziła się bardzo duża grupa gapiów, dlatego została wydzielona strefa bezpieczeństwa by ułatwić prowadzenie działań - kończy st.kpt. Ireneusz Ścibiorek.
Na szczęście nikt z pracowników nie przebywał w hali, w której wybuchł pożar. Straty na pewno będą bardzo duże. Strażakom udało się najważniejsze, czyli zabezpieczenie zbiorników z amoniakiem, nie dopuszczając do rozprzestrzenienia się ognia na całą halę. Jak doszło do wybuchu pożaru, wyjaśni dochodzenie.
ms