Jest szansa, że wreszcie skończy się plaga kłusownictwa na jeziorze Druzno. Umowę na dzierżawę jeziora podpisał elbląski okręg Polskiego Związku Wędkarskiego.
Po kilku latach od wygaśnięcia umowy ze spółdzielnią rybacką jezioro znowu ma gospodarza i stróża. Umowę na dzierżawę Agencja Własności Rolnej podpisała ze zwycięzcą przetargu, elbląskim okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego. O prawo do opieki nad rezerwatem PZW zabiegał od dawna, m.in. właśnie z powodu licznych przypadków łamania prawa. Teraz przez 30 lat wędkarze zrzeszeni w okręgu elbląskim PZW będą chronić jezioro przed kłusownikami, zarybiać je, udostępniać wędkarzom-amatorom, turystom i miłośnikom przyrody, a także prowadzić szeroką działalność edukacyjną wśród młodzieży. Rocznie ma to kosztować PZW pół miliona złotych.
Jak się dowiedzieliśmy, Związek wystąpił już do wojewody o zezwolenie na połowy.
- Umowa z Agencją pozwoli nam na walkę z gangami kłusowników, bo dotąd nasza straż rybacka nie miała wstępu na Druzno - tłumaczy prezes okręgu PZW Marek Kalisz. - Dziś nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, na jakich zasadach wędkarze będą mogli tam łowić. Ustali to prezydium Związku, ale dopiero po uzyskaniu od wojewody zezwolenia. Na pewno pojawią się dodatkowe opłaty - zastrzega prezes.
Jak mówi ornitolog i badacz jeziora, dr Czesław Nitecki z Uniwersytetu Gdańskiego, w rezerwacie mogą być obecni ludzie, ale musi się to odbywać pod kontrolą i zgodnie z prawem.
- Gospodarka rybacka zawsze była tutaj prowadzona, ale robili to ludzie, którzy wiedzieli, jak cenne jest to jezioro. Potrafili żyć z rybactwa w zgodzie z wymogami ochrony przyrody - wyjaśnia dr Nitecki.
Umowę na dzierżawę Druzna wędkarze przyjęli z radością. Jak mówi Sławomir Kubasiewicz, mistrz Polski w wędkarstwie z 2005 roku, kłusowanie na tym cennym akwenie było, niestety, na porządku dziennym.
- W końcu po tylu latach będzie porządny właściciel i gospodarz. Myślę, że to najkorzystniejsze z możliwych rozwiązań - uważa Kubasiewicz.
Mówi rzecznik okręgu PZW w Elblągu Marek Kopyla:
Jak się dowiedzieliśmy, Związek wystąpił już do wojewody o zezwolenie na połowy.
- Umowa z Agencją pozwoli nam na walkę z gangami kłusowników, bo dotąd nasza straż rybacka nie miała wstępu na Druzno - tłumaczy prezes okręgu PZW Marek Kalisz. - Dziś nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, na jakich zasadach wędkarze będą mogli tam łowić. Ustali to prezydium Związku, ale dopiero po uzyskaniu od wojewody zezwolenia. Na pewno pojawią się dodatkowe opłaty - zastrzega prezes.
Jak mówi ornitolog i badacz jeziora, dr Czesław Nitecki z Uniwersytetu Gdańskiego, w rezerwacie mogą być obecni ludzie, ale musi się to odbywać pod kontrolą i zgodnie z prawem.
- Gospodarka rybacka zawsze była tutaj prowadzona, ale robili to ludzie, którzy wiedzieli, jak cenne jest to jezioro. Potrafili żyć z rybactwa w zgodzie z wymogami ochrony przyrody - wyjaśnia dr Nitecki.
Umowę na dzierżawę Druzna wędkarze przyjęli z radością. Jak mówi Sławomir Kubasiewicz, mistrz Polski w wędkarstwie z 2005 roku, kłusowanie na tym cennym akwenie było, niestety, na porządku dziennym.
- W końcu po tylu latach będzie porządny właściciel i gospodarz. Myślę, że to najkorzystniejsze z możliwych rozwiązań - uważa Kubasiewicz.
Mówi rzecznik okręgu PZW w Elblągu Marek Kopyla:
SZ