Przez około pół godziny policyjni negocjatorzy prowadzili rozmowę z 33-letnim mężczyzną, który wszedł na komin ciepłowniczy przy ul. Dojazdowej. Ostatecznie desperat sam opuścił niebezpieczne miejsce.
Ok. godz. 16 na kominie ciepłowniczym zauważono mężczyznę. Nie chciał on zejść na dół. Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, straż pożarna oraz policja.
- Na miejscu pracowało dwóch policyjnych negocjatorów, którzy przez około 30 minut prowadzili rozmowę z 33-letnim mężczyzną, nakłaniając go do zejścia z komina - informuje sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Mężczyzna po tej rozmowie sam opuścił niebezpieczne dla niego miejsce. Został przewieziony do szpitala, gdzie została mu udzielona dalsza pomoc.
Jak dodaje oficer prasowy, w sytuacjach, które nie są żartem czy też wybrykiem nie wylicza się poniesionych kosztów związanych z niesieniem pomocy: - Tak było też w tym przypadku. Po prostu wymagała tego sytuacja. Procedury zadziałały prawidłowo. Na miejsce zostali wezwani policyjni negocjatorzy i udało się bezpiecznie rozwiązać problem. Myślę, że to właśnie jest najważniejsze - stwierdza sierżant Nowacki.
- Na miejscu pracowało dwóch policyjnych negocjatorów, którzy przez około 30 minut prowadzili rozmowę z 33-letnim mężczyzną, nakłaniając go do zejścia z komina - informuje sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Mężczyzna po tej rozmowie sam opuścił niebezpieczne dla niego miejsce. Został przewieziony do szpitala, gdzie została mu udzielona dalsza pomoc.
Jak dodaje oficer prasowy, w sytuacjach, które nie są żartem czy też wybrykiem nie wylicza się poniesionych kosztów związanych z niesieniem pomocy: - Tak było też w tym przypadku. Po prostu wymagała tego sytuacja. Procedury zadziałały prawidłowo. Na miejsce zostali wezwani policyjni negocjatorzy i udało się bezpiecznie rozwiązać problem. Myślę, że to właśnie jest najważniejsze - stwierdza sierżant Nowacki.
oprac. A na podst. info. KMP Elbląg