Kiedy trzeba – interweniuje, tak jak wtedy, kiedy Erika Steinbach i jej wizja opuszczenia tych ziem przez jej dawnych mieszkańców przynosiła więcej szkody niż pożytku. Całkiem niedawno wysłał Angeli Merkel, obecnej kanclerz Niemiec, zdjęcie domu oraz nagrobków jej pradziadków, którzy mieszkali w tym mieście. Przede wszystkim jednak jednoczy tych, którzy z tych ziem pochodzą oraz namawia ich do pomocy tym, którzy tutaj mieszkają teraz. Erwin Vollerthun po raz kolejny odwiedził Elbląg.
Pani Gisela Sandrock jest nauczycielką, tak jak jej ojciec i dziadek, którzy uczyli w Majewie, wsi położonej niedaleko Milejewa. Ojciec pana Gerharda Liedtke miał w Elblągu sklep z zegarami i biżuterią. Pani Dora Wieczorek urodziła się w Stobojach, ze swojej małej ojczyzny wyjechała dopiero pięć lat po wojnie. Pan Lothar Binding urodził się w Majewie rok przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej, ale do dziś mówi dialektem, którym posługiwali się przedwojenni mieszkańcy wsi. Co łączy tych ludzi? To, że pochodzą z Elbląga i okolic, są Niemcami, a także fakt, że zarówno oni, jak i wiele innych od lat przekazują darowizny dla różnych instytucji w Elblągu. Połączyła ich również jedna osoba, czyli Erwin Vollerthun, który wprawdzie urodził się już w Niemczech, w miejscowości Krumbach, ale z Majewa pochodził jego ojciec. Syn czuje się zatem związany z dawną ojczyzną taty, dodatkowo to właśnie w Elblągu Erwin Vollerthun znalazł swoją wybrankę serca. Od lat aktywizuje tych, którzy na tych ziemiach się urodzili, namawia ich do wpłacania darowizn, raz do roku własnoręcznie redaguje i wydaje Maibaumer Rundschau, czyli gazetę z informacjami dla dawnych mieszkańców tych ziem, uczestniczy w różnorodnych obchodach, jest członkiem Towarzystwa Mniejszości Niemieckiej w Elblągu, utrzymuje kontakt m.in.z urodzonym w Elblągu Berndem Neumannem, byłym pełnomocnikiem rządu niemieckiego ds. kultury i mediów czy z Władysławem Bartoszewskim.
- To po prostu miłość do ojczyzny. Należę do wysiedlonych i cały czas walczę o porozumienie polsko- niemieckie – mówił podczas dzisiejszej (25 sierpnia) wizyty w Fundacji Elbląg.
- Pan Erwin Vollerthun jest przedstawicielem darczyńców, to on zintegrował tych ludzi i przekonał, by wspierali Fundację – dodał Stanisław Puchalski, prezes Fundacji Elbląg, którą dawni mieszkańcy tych ziem wspierają od lat.
W tym roku pan Erwin przekazał dokładnie 1,015 euro, z czego 460 euro otrzymała Fundacja Elbląg, 315 euro Mniejszość Niemiecka, a 240 euro przekazano kuchni dla ubogich Caritas.
- To po prostu miłość do ojczyzny. Należę do wysiedlonych i cały czas walczę o porozumienie polsko- niemieckie – mówił podczas dzisiejszej (25 sierpnia) wizyty w Fundacji Elbląg.
- Pan Erwin Vollerthun jest przedstawicielem darczyńców, to on zintegrował tych ludzi i przekonał, by wspierali Fundację – dodał Stanisław Puchalski, prezes Fundacji Elbląg, którą dawni mieszkańcy tych ziem wspierają od lat.
W tym roku pan Erwin przekazał dokładnie 1,015 euro, z czego 460 euro otrzymała Fundacja Elbląg, 315 euro Mniejszość Niemiecka, a 240 euro przekazano kuchni dla ubogich Caritas.
mw