Wody szum, ptaków śpiew, tłum plażowiczów i... ani jednego ratownika. Tak wygląda rzeczywistość na plażach Zalewu Wiślanego.
W wodach Zalewu Wiślanego w ubiegłym roku utonęło troje dzieci. Mimo tragedii tego lata na plażach w Suchaczu i Tolkmicku nie będzie ratowników. W Kadynach będą pracować, lecz tylko na prywatnej plaży.
- W gminnej kasie nie mamy pieniędzy za opłacenie ratowników, wszystkie środki idą na kanalizowanie gminy. To bardzo ważne zadanie, bo bez tego plaże w ogóle nie mogłyby istnieć - mówi Mirosław Rydzewski, burmistrz Tolkmicka. - W naszym rejonie do kąpieli na razie dopuszczone są tylko plaże w Kadynach. Jedną z nich dzierżawi prywatna osoba i tam będzie ratownik. Obecnie czekamy na decyzje sanepidu o dopuszczeniu do kąpieli plaży w Tolkmicku. Jeśli będzie zgoda, to także na tę plażę będzie ogłoszony przetarg. We wszystkich miejscach, poza Kadynami, nie wolno się w ogóle kąpać. Wiemy, że ludzie nie przestrzegają tego zakazu. Chcielibyśmy mieć tam ratowników, ale po prostu nas na to nie stać - dodaje Mirosław Rydzewski.
Takie argumenty oburzają Stanisława Gromelskiego, który w ubiegłym roku widział tragedię matki, której dziecko utonęło w wodach Zalewu Wiślanego.
- Gdyby na tej plaży był ratownik, na pewno nie pozwoliłby oddalić się temu chłopcu od brzegu. To dziecko pływało na materacu, tu jest stosunkowo płytko i spokojnie, to usypia czujność dorosłych. Ratownik jest tu bardzo potrzebny, żeby nie dochodziło do takich tragedii - uważa pan Stanisław, którego spotkaliśmy na niestrzeżonej gminnej plaży w Kadynach.
Pilnowania plażowiczów chętnie podjęliby się ratownicy z Elbląskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, od lat nie mogą dojść do porozumienia z samorządami.
- Nasze zapał organizowania kąpielisk szybko został ostudzony. Po prostu nikt nawet nie stara się szukać na ten cel pieniędzy. A ratownicy na plażach są naprawdę niezbędni - mówi Bożena Ruszkowska, prezes Elbląskiego WOPR. - Od lat zabezpieczamy plaże nadmorskie. W ostatnim roku mieliśmy tam 89 interwencji. W czasie dyżurów ratowników nikt nie utonął.
Blisko 150 ratowników Elbląskiego WOPR od początku wakacji strzec będzie bezpieczeństwa nad morzem i na wielkich jeziorach mazurskich. Tam też będą uczyć turystów, jak nieść pierwszą pomoc, będą udzielać lekcji pływania i przestrzegać przed wejściem do wody po alkoholu.
- W gminnej kasie nie mamy pieniędzy za opłacenie ratowników, wszystkie środki idą na kanalizowanie gminy. To bardzo ważne zadanie, bo bez tego plaże w ogóle nie mogłyby istnieć - mówi Mirosław Rydzewski, burmistrz Tolkmicka. - W naszym rejonie do kąpieli na razie dopuszczone są tylko plaże w Kadynach. Jedną z nich dzierżawi prywatna osoba i tam będzie ratownik. Obecnie czekamy na decyzje sanepidu o dopuszczeniu do kąpieli plaży w Tolkmicku. Jeśli będzie zgoda, to także na tę plażę będzie ogłoszony przetarg. We wszystkich miejscach, poza Kadynami, nie wolno się w ogóle kąpać. Wiemy, że ludzie nie przestrzegają tego zakazu. Chcielibyśmy mieć tam ratowników, ale po prostu nas na to nie stać - dodaje Mirosław Rydzewski.
Takie argumenty oburzają Stanisława Gromelskiego, który w ubiegłym roku widział tragedię matki, której dziecko utonęło w wodach Zalewu Wiślanego.
- Gdyby na tej plaży był ratownik, na pewno nie pozwoliłby oddalić się temu chłopcu od brzegu. To dziecko pływało na materacu, tu jest stosunkowo płytko i spokojnie, to usypia czujność dorosłych. Ratownik jest tu bardzo potrzebny, żeby nie dochodziło do takich tragedii - uważa pan Stanisław, którego spotkaliśmy na niestrzeżonej gminnej plaży w Kadynach.
Pilnowania plażowiczów chętnie podjęliby się ratownicy z Elbląskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, od lat nie mogą dojść do porozumienia z samorządami.
- Nasze zapał organizowania kąpielisk szybko został ostudzony. Po prostu nikt nawet nie stara się szukać na ten cel pieniędzy. A ratownicy na plażach są naprawdę niezbędni - mówi Bożena Ruszkowska, prezes Elbląskiego WOPR. - Od lat zabezpieczamy plaże nadmorskie. W ostatnim roku mieliśmy tam 89 interwencji. W czasie dyżurów ratowników nikt nie utonął.
Blisko 150 ratowników Elbląskiego WOPR od początku wakacji strzec będzie bezpieczeństwa nad morzem i na wielkich jeziorach mazurskich. Tam też będą uczyć turystów, jak nieść pierwszą pomoc, będą udzielać lekcji pływania i przestrzegać przed wejściem do wody po alkoholu.
JK