Średniowieczni mieszkańcy miasta dbali nie tylko o swoje życie doczesne, ale i pozagrobowe. Głęboko wierzono w to, że aby po śmierci było dobrze trzeba to zaplanować – napisać testament, wyznaczyć zastępczych pielgrzymów albo coś ufundować.
Nie tylko kaplice, ale i...płaszcz czy buty
Elbląg w średniowieczu był miastem kupieckim, bogatym i znaczącym. Mieszkańcy miasta swoją sprawność handlową w dużej mierze przekładali na troskę o życie wieczne. Fundowano więc kaplice, umieszczano tam tablice z imionami i nazwiskami darczyńców czy przekazywano różne ofiary. Istotne było to, że w tzw. ekonomii zbawienia, mógł uczestniczyć każdy. Oddawano więc i takie rzeczy jak...szary płaszcz, pięć par obuwia czy brązową suknię.
Przedsiębiorczy mieszkańcy miasta pisali również testamenty, w których zapisywali obowiązek modlitwy za zmarłego, co ciekawe czuwała nad nimi Rada Miejska. Popularne były również tzw. pielgrzymki zastępcze. Wyglądało to tak, że ten, kogo było na to stać opłacał osobę, która zamiast niego ruszała do wybranego, świętego miejsca. M.in. właśnie o tym opowiadała Monika Jakubek- Raczkowska, z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podczas dzisiejszej (11 kwietnia) konferencji naukowej inaugurującej 777- lecie Elbląga.
Między sacrum a profanum
- Trudno powiedzieć, co średniowieczny człowiek myślał, kiedy patrzył na obraz, niemniej wiadomo, że sztuka sakralna pełniła ważną rolę, działała na zmysły – mówiła Jakubek- Raczkowska.
Obrazy, rzeźby, architektura – to wszystko sprawiało, że wierny mógł wręcz namacalnie doświadczyć czym jest wiara, był to swego rodzaju pomost pomiędzy dogmatem kościoła, a tym co wierni przeżywali wewnątrz.
Religia miała również wpływ na budowanie tożsamości miejskiej (na przykład św. Mikołaj , patron żeglarzy, dla każdego elblążanina był swego rodzaju wizytówką), ale i na przestrzeń architektoniczną średniowiecznego Elbląga. Przykładowo wieża kościoła była dominantą krajobrazową, ale kościół, postawiony w centrum, od świata zewnętrznego oddzielały go grube mury, symbolizujące rozdzielenie sacrum od profanum.
Jak mówiła Monika Jakubek- Raczkowska z dziedzictwa sztuki sakralnej elblążanom pozostało niewiele, głównie ze względu na drugą wojnę światową, ale „przeszłość to dziedzictwo, któremu jesteśmy winni pamięć i troskę”.
Elbląg w średniowieczu był miastem kupieckim, bogatym i znaczącym. Mieszkańcy miasta swoją sprawność handlową w dużej mierze przekładali na troskę o życie wieczne. Fundowano więc kaplice, umieszczano tam tablice z imionami i nazwiskami darczyńców czy przekazywano różne ofiary. Istotne było to, że w tzw. ekonomii zbawienia, mógł uczestniczyć każdy. Oddawano więc i takie rzeczy jak...szary płaszcz, pięć par obuwia czy brązową suknię.
Przedsiębiorczy mieszkańcy miasta pisali również testamenty, w których zapisywali obowiązek modlitwy za zmarłego, co ciekawe czuwała nad nimi Rada Miejska. Popularne były również tzw. pielgrzymki zastępcze. Wyglądało to tak, że ten, kogo było na to stać opłacał osobę, która zamiast niego ruszała do wybranego, świętego miejsca. M.in. właśnie o tym opowiadała Monika Jakubek- Raczkowska, z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podczas dzisiejszej (11 kwietnia) konferencji naukowej inaugurującej 777- lecie Elbląga.
Między sacrum a profanum
- Trudno powiedzieć, co średniowieczny człowiek myślał, kiedy patrzył na obraz, niemniej wiadomo, że sztuka sakralna pełniła ważną rolę, działała na zmysły – mówiła Jakubek- Raczkowska.
Obrazy, rzeźby, architektura – to wszystko sprawiało, że wierny mógł wręcz namacalnie doświadczyć czym jest wiara, był to swego rodzaju pomost pomiędzy dogmatem kościoła, a tym co wierni przeżywali wewnątrz.
Religia miała również wpływ na budowanie tożsamości miejskiej (na przykład św. Mikołaj , patron żeglarzy, dla każdego elblążanina był swego rodzaju wizytówką), ale i na przestrzeń architektoniczną średniowiecznego Elbląga. Przykładowo wieża kościoła była dominantą krajobrazową, ale kościół, postawiony w centrum, od świata zewnętrznego oddzielały go grube mury, symbolizujące rozdzielenie sacrum od profanum.
Jak mówiła Monika Jakubek- Raczkowska z dziedzictwa sztuki sakralnej elblążanom pozostało niewiele, głównie ze względu na drugą wojnę światową, ale „przeszłość to dziedzictwo, któremu jesteśmy winni pamięć i troskę”.