My – wyborcy, teraz przez wyborami do samorządów lokalnych roku 2014, możemy zauważyć, że komitety wyborcze i sami kandydaci zbyt wielką wagę przywiązują do różnych sztuczek marketingowych, znanych także ze sfery biznesu, tj. plakaty, spoty wyborcze, audycje czy nawet bezpośrednie spotkania z wyborcami.
Tymczasem wystarczy wziąć zwykły nawet podręcznik z psychologii i zrozumiemy, że to i tak nie zadziała – bez względu na to jak wielkie będą plakaty, jaka wspaniała grafika, hasła i jak często się będą powtarzać w różnych punktach miasta.
Trzeba zrozumieć w jaki sposób człowiek postrzega, zauważa coś co jest wokół niego – przez oczy, uszy, czasami także przez smak i węch. Można by spróbować poprzez pewne techniki jakoś się wyróżnić. Ale jak się wyróżnić, jeśli wszyscy tak samo próbują się wyróżnić? Może wtedy trzeba być szarym, przeciętnym, dla odmiany? Ale dać się zauważyć, choć to sztuka, to wciąż za mało. A jak sprawić, aby nas zapamiętano na dłużej. Kolejny krok to przekonać do swojej propozycji, wzbudzić uznanie i zaufanie – i to dopiero może sprawić, że ludzie będą na nas głosować, gdy będą widzieli, że to jest autentyczne, a nie tylko hasło wyborcze, slogan czy puste słowa aby tylko dojść do stanowiska samorządowego, do władzy. Ludzie nie lubią, gdy się ich oszukuje.
Nie wystarczy miesiąc przed wyborami rozpocząć kampanię wyborczą, ale przez kilka lat wcześniej trzeba działać społecznie, dać się zauważyć, że robimy coś dobrego dla kogoś, jakiejś większej grupy społecznej, a nie tylko dla siebie. Trzeba też pokazać, że się ma jakieś zawodowe kwalifikacje i doświadczenie, które mogą się przydać podczas ewentualnego zarządzania jakimś tematem, komisją itp. Może się przydać wiedza z dziedziny podatków różnego rodzaju, prawa i zarządzania, doświadczenie w kierowaniu większym zespołem ludzi na mniejszym szczeblu. Ale trzeba być wcześniej, przez kilka lat często obecnym w mediach, w momencie gdy coś zdobyliśmy, osiągnęliśmy sukces, dla siebie, ale bardziej dla kogoś innego.
Wtedy, nasze plakaty będą zauważone. W zasadzie plakaty i inne elementy marketingu wyborczego docierają głównie do tych, którzy już nas znają z innego miejsca i mają pewne już uznanie, a plakat ma im tylko zasygnalizować, że kandydujemy. Niestety żaden plakat czy nawet wielki baner nie przekona tych, którzy nas nie znają. Dla nich plakat to tylko papier na słupie.
„Obiecanki, cacanki ...” - Znamy to powiedzenie. Zanim ktoś zacznie obiecywać, że zrobi coś dobrego, niech najpierw pokaże co zrobił dotychczas – dobrego dla nas.
Trzeba zrozumieć w jaki sposób człowiek postrzega, zauważa coś co jest wokół niego – przez oczy, uszy, czasami także przez smak i węch. Można by spróbować poprzez pewne techniki jakoś się wyróżnić. Ale jak się wyróżnić, jeśli wszyscy tak samo próbują się wyróżnić? Może wtedy trzeba być szarym, przeciętnym, dla odmiany? Ale dać się zauważyć, choć to sztuka, to wciąż za mało. A jak sprawić, aby nas zapamiętano na dłużej. Kolejny krok to przekonać do swojej propozycji, wzbudzić uznanie i zaufanie – i to dopiero może sprawić, że ludzie będą na nas głosować, gdy będą widzieli, że to jest autentyczne, a nie tylko hasło wyborcze, slogan czy puste słowa aby tylko dojść do stanowiska samorządowego, do władzy. Ludzie nie lubią, gdy się ich oszukuje.
Nie wystarczy miesiąc przed wyborami rozpocząć kampanię wyborczą, ale przez kilka lat wcześniej trzeba działać społecznie, dać się zauważyć, że robimy coś dobrego dla kogoś, jakiejś większej grupy społecznej, a nie tylko dla siebie. Trzeba też pokazać, że się ma jakieś zawodowe kwalifikacje i doświadczenie, które mogą się przydać podczas ewentualnego zarządzania jakimś tematem, komisją itp. Może się przydać wiedza z dziedziny podatków różnego rodzaju, prawa i zarządzania, doświadczenie w kierowaniu większym zespołem ludzi na mniejszym szczeblu. Ale trzeba być wcześniej, przez kilka lat często obecnym w mediach, w momencie gdy coś zdobyliśmy, osiągnęliśmy sukces, dla siebie, ale bardziej dla kogoś innego.
Wtedy, nasze plakaty będą zauważone. W zasadzie plakaty i inne elementy marketingu wyborczego docierają głównie do tych, którzy już nas znają z innego miejsca i mają pewne już uznanie, a plakat ma im tylko zasygnalizować, że kandydujemy. Niestety żaden plakat czy nawet wielki baner nie przekona tych, którzy nas nie znają. Dla nich plakat to tylko papier na słupie.
„Obiecanki, cacanki ...” - Znamy to powiedzenie. Zanim ktoś zacznie obiecywać, że zrobi coś dobrego, niech najpierw pokaże co zrobił dotychczas – dobrego dla nas.