Mija półmetek kadencji elbląskiej Rady Miejskiej. Dwa lata temu elblążanie wybrali do tego gremium 25 swoich przedstawicieli. To o połowę mniej niż było wcześniej.
W radzie zasiada 12 radnych z SLD, 11 z opozycyjnego komitetu wyborczego centroprawicy Czas na Elbląg, a dwóch pozostałych radnych to przedstawiciele Polskiej Partii Narodowej, którzy dwa lata temu startowali z listy Samoobrony.
Od chwili wyboru nowego przewodniczącego rady kadencja przebiega bez wielkich wstrząsów czy ostentacyjnych "wyjść" z sali obrad. Jako obserwatorzy obrad sesji możemy nawet powiedzieć, że panuje tu - co rzadko spotykane - dość zgodna współpraca przeciwnych sobie klubów.
Robimy wiele
W radzie rządzi SLD. Przewodniczący rady Janusz Nowak przyznaje, że jego ugrupowaniu tylko w części udaje się realizować swój program wyborczy. Na podstawowe problemy, takie jak bezrobocie, które w mieście sięga 25 proc., nadal nie ma skutecznego lekarstwa.
- Bez mała wszystkie przedsięwzięcia inwestycyjne, o których mówiliśmy w programie wyborczym, są w trakcie realizacji, natomiast jeżeli chodzi o bezrobocie to rzeczywiście idzie to zbyt wolno, ale proszę zwrócić uwagę, że samorząd ma ograniczone możliwości - przyznaje Janusz Nowak. - Korzystamy z możliwości, które posiadamy. Zwalniamy z lokalnych podatków inwestorów, mamy inkubator przedsiębiorczości, Centrum Pracy i Pomocy. Robimy wiele. Też chciałbym, aby bezrobocie było mniejsze.
Radnych dręczy też kilka innych problemów. Na czoło wysuwa się sprawa szpitala miejskiego, w którym długi mogą już sięgać 30 milionów zł, a nadal nie ma decyzji, co dalej z tą placówką.
- Szpital to już jest cała historia - mówi Czesław Dębski, szef opozycyjnego klubu radnych prawicy. - Ten dług po poręczeniu kredytów wynosi właśnie już prawie 30 milionów zł. Postawiłem wniosek o wyciągnięcie konsekwencji służbowych w stosunku do dyrektora, rady nadzorczej, rady społecznej... Jest to cały ciąg, ale wiadomo, że za wszystko odpowiada prezydent. Natomiast myślę, że szereg osób być może kamuflowało problem przed prezydentem, być może prezydent w to uwierzył...
Spółki komunalne
Bolączką miasta pozostaje też przyszłość i kondycja spółek komunalnych. Tu - zdaniem Dębskiego - brakuje dobrych i konkretnych rozwiązań.
- Wrócono do tematu, ale z dużym opóźnieniem, wówczas, gdy [spółki komunalne – portEl] przynosiły już tak duże straty, że stały się niebezpieczne dla budżetu miasta. Nie podjęto tematu poprawienia efektywności pracy zakładów komunalnych. One powinny przynosić dochody, powinny zasilać budżet miasta, a już na pewno powinny być tańsze dla mieszkańców - uważa Dębski.
Całe szczęście, że rządząca w mieście lewica jest świadoma istniejących problemów. Taka zgodność koalicji i opozycji w ocenie faktów rzadko się przecież zdarza.
- Szpital to jest duży problem, którym zresztą zajęliśmy się w ostatnim czasie, być może i za późno, ale lepiej późno niż wcale - mówi Janusz Nowak. - Jeżeli chodzi o Zarząd Budynków Komunalnych, tam sytuacja jest w miarę opanowana i powinniśmy dać im kilka lat. My mamy możliwość eksmitowania wszystkich dłużników, ale czy o to chodzi? Natomiast EPEC jest przed nami. Przyjrzymy się temu, ale być może, nie wykluczam, że dojdziemy do wniosku, że trzeba będzie tę spółkę sprywatyzować bądź sprzedać.
Skoro już wszyscy radni znają problemy miasta to powstaje pytanie, dlaczego wiele ważnych problemów tak długo czeka na rozwiązanie? Szkoda też, że o tych wszystkich sprawach nie chciał nam dzisiaj nic powiedzieć prezydent Elbląga. Henryk Słonina stwierdził, że czas na podsumowanie będzie wtedy, gdy miną jego własne dwa lata pracy na urzędzie.
Od chwili wyboru nowego przewodniczącego rady kadencja przebiega bez wielkich wstrząsów czy ostentacyjnych "wyjść" z sali obrad. Jako obserwatorzy obrad sesji możemy nawet powiedzieć, że panuje tu - co rzadko spotykane - dość zgodna współpraca przeciwnych sobie klubów.
Robimy wiele
W radzie rządzi SLD. Przewodniczący rady Janusz Nowak przyznaje, że jego ugrupowaniu tylko w części udaje się realizować swój program wyborczy. Na podstawowe problemy, takie jak bezrobocie, które w mieście sięga 25 proc., nadal nie ma skutecznego lekarstwa.
- Bez mała wszystkie przedsięwzięcia inwestycyjne, o których mówiliśmy w programie wyborczym, są w trakcie realizacji, natomiast jeżeli chodzi o bezrobocie to rzeczywiście idzie to zbyt wolno, ale proszę zwrócić uwagę, że samorząd ma ograniczone możliwości - przyznaje Janusz Nowak. - Korzystamy z możliwości, które posiadamy. Zwalniamy z lokalnych podatków inwestorów, mamy inkubator przedsiębiorczości, Centrum Pracy i Pomocy. Robimy wiele. Też chciałbym, aby bezrobocie było mniejsze.
Radnych dręczy też kilka innych problemów. Na czoło wysuwa się sprawa szpitala miejskiego, w którym długi mogą już sięgać 30 milionów zł, a nadal nie ma decyzji, co dalej z tą placówką.
- Szpital to już jest cała historia - mówi Czesław Dębski, szef opozycyjnego klubu radnych prawicy. - Ten dług po poręczeniu kredytów wynosi właśnie już prawie 30 milionów zł. Postawiłem wniosek o wyciągnięcie konsekwencji służbowych w stosunku do dyrektora, rady nadzorczej, rady społecznej... Jest to cały ciąg, ale wiadomo, że za wszystko odpowiada prezydent. Natomiast myślę, że szereg osób być może kamuflowało problem przed prezydentem, być może prezydent w to uwierzył...
Spółki komunalne
Bolączką miasta pozostaje też przyszłość i kondycja spółek komunalnych. Tu - zdaniem Dębskiego - brakuje dobrych i konkretnych rozwiązań.
- Wrócono do tematu, ale z dużym opóźnieniem, wówczas, gdy [spółki komunalne – portEl] przynosiły już tak duże straty, że stały się niebezpieczne dla budżetu miasta. Nie podjęto tematu poprawienia efektywności pracy zakładów komunalnych. One powinny przynosić dochody, powinny zasilać budżet miasta, a już na pewno powinny być tańsze dla mieszkańców - uważa Dębski.
Całe szczęście, że rządząca w mieście lewica jest świadoma istniejących problemów. Taka zgodność koalicji i opozycji w ocenie faktów rzadko się przecież zdarza.
- Szpital to jest duży problem, którym zresztą zajęliśmy się w ostatnim czasie, być może i za późno, ale lepiej późno niż wcale - mówi Janusz Nowak. - Jeżeli chodzi o Zarząd Budynków Komunalnych, tam sytuacja jest w miarę opanowana i powinniśmy dać im kilka lat. My mamy możliwość eksmitowania wszystkich dłużników, ale czy o to chodzi? Natomiast EPEC jest przed nami. Przyjrzymy się temu, ale być może, nie wykluczam, że dojdziemy do wniosku, że trzeba będzie tę spółkę sprywatyzować bądź sprzedać.
Skoro już wszyscy radni znają problemy miasta to powstaje pytanie, dlaczego wiele ważnych problemów tak długo czeka na rozwiązanie? Szkoda też, że o tych wszystkich sprawach nie chciał nam dzisiaj nic powiedzieć prezydent Elbląga. Henryk Słonina stwierdził, że czas na podsumowanie będzie wtedy, gdy miną jego własne dwa lata pracy na urzędzie.
J