UWAGA!

Złodzieje bursztynu złapani na gorącym uczynku

 Elbląg, Złodzieje bursztynu złapani na gorącym uczynku
fot. nadesłana

Straż leśna Nadleśnictwa Elbląg w minionym tygodniu po raz kolejny udaremniła nielegalne pozyskanie bursztynu na Mierzei Wiślanej. Dwukrotnie 30 listopada i 1 grudnia w trakcie wspólnie przeprowadzonych akcji z funkcjonariuszami Posterunku Policji ze Stegny udaremnili oni nielegalne wydobycie bursztynu wykonywane metodą wypłukiwania.

Zarówno 30 listopada jak i 1 grudnia strażnikom leśnym i policji udało się zarekwirować cały sprzęt służący nielegalnej działalności. Między innymi motopompy, węże strażackie, sztyce, koryta, sita i inne drobne narzędzia oraz pozyskany urobek. Zarekwirowano także samochód osobowy na francuskich numerach rejestracyjnych oraz kule ortopedyczne. Jeżeli w wyniku aktualnie prowadzonego dochodzenia uda się ostatecznie ustalić sprawców, sprawa zostanie skierowana do sądu rejonowego w Malborku, a osobom nielegalnie pozyskującym bursztyn grozi kara grzywny bądź aresztu.
       W ostatnim czasie to nie jedyne akcje zakończone sukcesem. W minionym miesiącu dzięki współpracy Straży Leśnej ze Strażą Graniczną funkcjonariusze zatrzymali dwóch mężczyzn nielegalnie pozyskujących bursztyn w trzcinowisku, sprawa trafiła do sądu.
       W wyniku nielegalnego pozyskiwania bursztynu w środowisku leśnym powstają zniszczenia trudne do odwrócenia. Największemu uszkodzeniu ulega gleba. W trakcie poszukiwania wydobywany jest grunt ze sporych głębokości (wypłukiwanie bursztynu sięga nawet do 6 – 8 m w głąb ziemi), przy okazji mieszane są wszystkie warstwy gleby, przez co rośliny pozbawiane są niezbędnej do życia warstwy organicznej. Uszkadzany jest także system korzeniowy rosnących drzew, co może powodować obumieranie drzewostanów, a w konsekwencji gradację szkodliwych owadów i tworzenie się luk w drzewostanie. Ponadto w trakcie prac często zaśmiecany jest las. Osoby trudniące się tym procederem często rozrzucają w lesie śmieci np. resztki poniszczonych plastikowych rur, starych węży strażackich, butelki, puszki i wiele innych. Zniszczenia te mają olbrzymią skalę, ze względu na to, że nielegalne prace wykonywane są w wielu miejscach, rozrzuconych na przestrzeni całej Mierzi Wiślanej. Porozsiewane po lesie dziury czasami dużych rozmiarów stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla zwierzyny leśnej oraz drobnych organizmów. Uwięzionym zwierzętom ciężko jest się wydostać z pułapki, ze względu na znajdujący się w wyrobiskach grząski i wilgotny piach. Odnotowany został przypadek uratowania przez ludzi daniela, uwięzionego w takiej dziurze. Miejsca poszukiwań bursztynu stanowią także niebezpieczeństwo dla odwiedzających las turystów, których w sezonie urlopowym w lasach Mierzei Wiślanej jest bardzo dużo.
      
      
Jan Piotrowski, Nadleśnictwo Elbląg

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Czy nie jest to dziwne, że pomimo takich sił i środków w 90% przypadków akcje kończą się jedynie rekwirowaniem sprzętu a nie zatrzymaniem ludzi, którzy ten sprzęt wykorzystują. A może by sprawdzić logowania telefonów na tym terenie na chwilę przed akcją. Coś mi tu śmierdzi, że służby mają w swoich szeregach, ,kreta". Nie pierwszy raz tak kończą się te akcje. Przy zyskach z urobku bursztyny taki sprzęt to żaden problem. Ciekawi mnie ilu ludzi z tego tytułu zatrzymano w 2017r. , a ile razy zadowolono się tylko sprzętem. Może to tylko taka zabawa w chowanego Panie Nadleśniczy! Coś mi tutaj na poważnie brzydko pachnie!!!
  • @Bursztyn - Wg mnie to zabawa w kotka i myszkę pod publiczkę. Z tego bursztynu każdy czerpie korzyść łącznie ze służbami odpowiedzialnymi za dbanie o lasy, a raz na jakiś czas się pochwalą zarekwirowaniem zużytego sprzętu nie łapiąc osób odpowiedzialnych za cały ten proceder proceder. Ot stare przysłowie "wilk syty (statystyki) i owca cała (rabusie)".
  • Dobrze Anonimek prawisz. W dzisiejszej dobie foto-pułapek, dronów, noktowizorów, na terenie nadzorowanym przez Straż Graniczną znajdowanie gorącego sprzętu bez obsługujących go ludzi świadczy o całkowitym braku profesjonalizmu odpowiednich służb. Albo jak prawisz Anonimek i "wilk syty (statystyki) i owca cała (rabusie)". Wstyd Nadleśnictwo, bo nie dopuszczam wersji Bursztyana, że ktoś w tym ze służb macza palce. A może? Co będzie jak ruszy przekop???
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    0
    Publiczność(2017-12-05)
Reklama