Podczas targów rolnych, które w ubiegły weekend odbyły się w Starym Polu prezentowany był m.in. sprzęt wojskowy. Żołnierze z elbląskiej jednostki przez trzy dni 24 godziny na dobę pilnowali tego sprzętu. Zadbano także o to, aby mundurowi nie głodowali podczas targów. Przed wyjazdem zostali zaopatrzeni w suchy prowiant - konserwy mięsne, na których widnieje data czerwiec 1997 roku.
Zgodnie z przepisami na każdej puszce z konserwą mięsną, czy jakimkolwiek innym produktem, powinna znajdować się data przydatności do spożycia.
- Konserwy mięsne, w zależności od tego przez jakiego producenta zostały wyprodukowane, mogą mieć termin przydatności nawet do dwóch, trzech lat - twierdzą pracownicy działu higieny żywienia Elbląskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Wojska te zasady najwidoczniej nie obowiązują, żołnierz zje wszystko. Jedna taka konserwa trafiła do nas. Po otworzeniu ze środka wyraźnie dał się wyczuć swąd stęchlizny. Bardzo prosto, domowym sposobem można sprawdzić, czy mięso z puszki nadaje się do jedzenia. Wystarczy podgrzać jej zawartość. Woda, która zaczęła wytwarzać się z mięsa pieniła się, jakby ktoś nalał do niej płynu do naczyń. Po spróbowaniu okazało się, że mięso skisło.
- Konserwy, które posiadamy, mają swój czas przydatności do spożycia potwierdzony świadectwem branżowej stacji sanitarno-epidemiologicznej - mówi ppłk Jurek Neumann, dowódca elbląskiego batalionu zaopatrzenia, odpowiedzialnego za żywienie żołnierzy. - Nie zawsze tak jest, że na puszce znajduje się termin przydatności. Może być to również data produkcji.
- Nawet gdyby na puszce była data produkcji, a nie jak nakazują przepisy termin przydatności, konserwy te nie nadają się już do jedzenia - twierdzą inspektorzy miejskiego Sanepidu.
Innego zdania są pracownicy Sanepidu przy Marynarce Wojennej w Gdyni-Oksywiu.
- Konserwy mają różne terminy przydatności do spożycia - mówi kierownik stacji. - Ustawa określa, co producent powinien napisać na opakowaniu, i powinna to być rzeczywiście data przydatności. Jakkolwiek jednak, oprócz daty są tam umieszczone inne symbole, które zapewne określają dokładnie, czy jest to data produkcji, czy data przydatności. Przecież nawet w sklepach są konserwy z pięcioletnim terminem przydatności do spożycia.
Zobacz także "Do Rosji jeszcze daleko"
- Konserwy mięsne, w zależności od tego przez jakiego producenta zostały wyprodukowane, mogą mieć termin przydatności nawet do dwóch, trzech lat - twierdzą pracownicy działu higieny żywienia Elbląskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Wojska te zasady najwidoczniej nie obowiązują, żołnierz zje wszystko. Jedna taka konserwa trafiła do nas. Po otworzeniu ze środka wyraźnie dał się wyczuć swąd stęchlizny. Bardzo prosto, domowym sposobem można sprawdzić, czy mięso z puszki nadaje się do jedzenia. Wystarczy podgrzać jej zawartość. Woda, która zaczęła wytwarzać się z mięsa pieniła się, jakby ktoś nalał do niej płynu do naczyń. Po spróbowaniu okazało się, że mięso skisło.
- Konserwy, które posiadamy, mają swój czas przydatności do spożycia potwierdzony świadectwem branżowej stacji sanitarno-epidemiologicznej - mówi ppłk Jurek Neumann, dowódca elbląskiego batalionu zaopatrzenia, odpowiedzialnego za żywienie żołnierzy. - Nie zawsze tak jest, że na puszce znajduje się termin przydatności. Może być to również data produkcji.
- Nawet gdyby na puszce była data produkcji, a nie jak nakazują przepisy termin przydatności, konserwy te nie nadają się już do jedzenia - twierdzą inspektorzy miejskiego Sanepidu.
Innego zdania są pracownicy Sanepidu przy Marynarce Wojennej w Gdyni-Oksywiu.
- Konserwy mają różne terminy przydatności do spożycia - mówi kierownik stacji. - Ustawa określa, co producent powinien napisać na opakowaniu, i powinna to być rzeczywiście data przydatności. Jakkolwiek jednak, oprócz daty są tam umieszczone inne symbole, które zapewne określają dokładnie, czy jest to data produkcji, czy data przydatności. Przecież nawet w sklepach są konserwy z pięcioletnim terminem przydatności do spożycia.
Zobacz także "Do Rosji jeszcze daleko"
IG