Trwa druga tura wyborów samorządowych. Obaj kandydaci na prezydenta miasta już głosowali, jeden o godz. 11, drugi godzinę później. Tradycyjnie do urn poszli z najbliższymi. Zobacz zdjęcia.
O godzinie 11 w lokalu wyborczym w Technikum Mechanicznym przy ul. Komeńskiego głosował poseł Jerzy Wilk. Tradycyjnie towarzyszyła mu małżonka Teresa.
- Wszystko, jak zwykle, w rękach wyborców - stwierdził z uśmiechem kandydat na prezydenta Elbląga. - Każda tura to nowe rozdanie. Zmieniłem trochę sposób prowadzenia kampanii i formę, inna grafika i spot.
Jaką frekwencję przy urnach wyborczych podczas dogrywki prognozuje?
- Frekwencja, jak obserwuję, jest chyba niższa - stwierdził Jerzy Wilk. - Chciałbym by jak najwięcej osób głosowało, bo i wtedy mandat tego prezydenta jest silniejszy. No, ale zobaczymy. Czekam spokojnie na wynik wyborów i przyjmę z pokorą każdy - zakończył.
Z kolei jego kontrkandydat, Witold Wróblewski, zagłosował w lokalu wyborczym przy ul. Bałuckiego o godz. 12. Na głosowanie przyszedł wraz z żoną Dorotą.
- Mam nadzieję, że frekwencja nie będzie mniejsza. Poprzednio [dwa tyg. temu - red.] przyszło więcej osób niż cztery lata temu, co mnie bardzo cieszy, to święto demokracji - mówił. - Ludzie przychodzą i głosują w tych najważniejszych dla nich sprawach, bo decyzje prezydenta czy Rady Miejskiej będą dotyczyły ich codzienności.
- Wszystko, jak zwykle, w rękach wyborców - stwierdził z uśmiechem kandydat na prezydenta Elbląga. - Każda tura to nowe rozdanie. Zmieniłem trochę sposób prowadzenia kampanii i formę, inna grafika i spot.
Jaką frekwencję przy urnach wyborczych podczas dogrywki prognozuje?
- Frekwencja, jak obserwuję, jest chyba niższa - stwierdził Jerzy Wilk. - Chciałbym by jak najwięcej osób głosowało, bo i wtedy mandat tego prezydenta jest silniejszy. No, ale zobaczymy. Czekam spokojnie na wynik wyborów i przyjmę z pokorą każdy - zakończył.
Z kolei jego kontrkandydat, Witold Wróblewski, zagłosował w lokalu wyborczym przy ul. Bałuckiego o godz. 12. Na głosowanie przyszedł wraz z żoną Dorotą.
- Mam nadzieję, że frekwencja nie będzie mniejsza. Poprzednio [dwa tyg. temu - red.] przyszło więcej osób niż cztery lata temu, co mnie bardzo cieszy, to święto demokracji - mówił. - Ludzie przychodzą i głosują w tych najważniejszych dla nich sprawach, bo decyzje prezydenta czy Rady Miejskiej będą dotyczyły ich codzienności.
A,mw