39-letni mieszkaniec Elbląga powiadomił policję, że jego konkubinie dziecko wypadło z rąk na podłogę i że coś mu się chyba stało. Patrol pojechał pod wskazany adres, a tam zgłaszający - trzeba dodać pijany - stwierdził, że "coś mu się wydawało". Później przyznał, że po prostu chciał sprawdzić, jak służby reagują w takich sytuacjach. No i sprawdził - został ukarany mandatem za bezpodstawne zaalarmowanie policji.
Dziś (23 lutego) po godzinie 12 oficer dyżurny KMP w Elblągu otrzymał zgłoszenie, że w mieszkaniu przy ul. Mickiewicza doszło do wypadku z udziałem dziecka.
- 39-latek poinformował, że jego konkubinie wypadło dziecko z rąk na podłogę - mówi podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Pod wskazany adres pojechał patrol, a tam okazało się, że sytuacja wygląda inaczej. Mężczyzna najpierw twierdził, że coś mu się wydawało, a potem przyznał, że chciał sprawdzić, jak służby reagują na takie doniesienia. 39-latek był pijany - kontynuuje podkom. Nowacki. - W domu przebywała dwójka dzieci, ale były one pod opieką matki. Kobieta była trzeźwa. Za bezpodstawne zaalarmowanie policji mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 100 zł.
- 39-latek poinformował, że jego konkubinie wypadło dziecko z rąk na podłogę - mówi podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Pod wskazany adres pojechał patrol, a tam okazało się, że sytuacja wygląda inaczej. Mężczyzna najpierw twierdził, że coś mu się wydawało, a potem przyznał, że chciał sprawdzić, jak służby reagują na takie doniesienia. 39-latek był pijany - kontynuuje podkom. Nowacki. - W domu przebywała dwójka dzieci, ale były one pod opieką matki. Kobieta była trzeźwa. Za bezpodstawne zaalarmowanie policji mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 100 zł.
A