Murarz, ślusarz, stolarz, technik przetwórstwa mięsnego, rolnik. Pozornie nic ich nie łączy, ale zdaniem prokuratury należeli do jednej grupy przestępczej, która zajmowała się nielegalną produkcją papierosów. Fabryka działała w Elblągu tylko dwa miesiące, ale naraziła Skarb Państwa na milionowe straty. Początkowo mężczyźni zaprzeczali, by mieli coś wspólnego z nielegalnym procederem, dziś w sądzie zgodnie przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze.
Fabryka papierosów mieściła się w budynkach zamkniętej hurtowni alkoholu przy ul. Kościuszki w Elblągu. W lipcu 2014 r. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i Izby Celnej zrobili tam "nalot". Skonfiskowali blisko 4 miliony sztuk podrobionych papierosów marki "Marlboro", wartych ponad 2 miliony złotych. Zabezpieczyli także ponad 7 ton krajanki tytoniowej wartej ponad 4,2 miliona złotych oraz różnego rodzaju komponenty służące do pakowania papierosów. Wprowadzenie takiej ilości nielegalnego tytoniu na rynek naraziłoby Skarb Państwa na uszczuplenie należności z tytułu niezapłaconej akcyzy na około 8 milionów złotych.
Podczas akcji w fabryce zatrzymano 14 osób, w tym 8 obywateli Paragwaju. Śledztwo pozwoliło ustalić, kto stał za nielegalnym papierosowym biznesem. Akt oskarżenia, który trafił do elbląskiego sądu, obejmuje sześciu obywateli Polski.
Dziś (8 maja) ruszył proces Rafała B., Jarosława K., Wojciecha K., Krzysztofa P., Tomasza R. i Piotra R. Mężczyźni są oskarżeni o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się nielegalną produkcją papierosów i wprowadzaniem ich do obrotu, czym naraziła Skarb Państwa na milionowe straty.
Oskarżeni to mieszkańcy m.in. Wołomina, Sokołowa Podlaskiego, Konstancina Jeziornej. Większości karani, niektórzy nawet wielokrotnie m.in. za jazdę samochodem po pijanemu, za przestępstwa narkotykowe. Są po czterdziestce, w większości rozwiedzeni, mają dzieci. Jak deklarowali dziś w sądzie, alimenty płacą, choć nie mają stałego źródła dochodu. Nie mają oszczędności, nie mają mieszkań, ani samochodów. Murarz, ślusarz, stolarz, technik przetwórstwa mięsnego czy technik mechanik imali się prac dorywczych. Podczas śledztwa niektórzy przyznawali, że pracowali w fabryce papierosów skuszeni wypłatą w wysokości 5 czy 7 tys. zł. Do prokuratorskich zarzutów jednak przyznać się nie chcieli.
Przed sądem nastąpiła zmiana. Wszyscy oskarżeni zgodnie przyznali się do winy i wystąpili z wnioskami o dobrowolne poddanie się karze. Jaka kara byłaby sprawiedliwa według ich obrońców? Od 10 miesięcy do 1 roku i 8 miesięcy więzienia, po 4 tys. zł grzywny oraz po 5 tys. zł rekompensaty za straty, jakie w wyniku ich działalności poniósł producent papierosów Marlboro.
Sąd przychylił się do wniosku oskarżonych, by zakończyć proces bez przeprowadzenia postępowania dowodowego, bo mężczyźni przyznali się, a ich wina nie budzi wątpliwości. Ze względu na zawiłość sprawy ogłoszenie wyroku odroczono do 15 maja. Jednocześnie sąd przychylił się do wniosku obrońców i uchylił areszt wobec oskarżonych. Jednak na wolność wyjdzie tylko czterech, pozostałych dwóch odbywa bowiem kary pozbawienia wolności w związku z innymi sprawami.
Podczas akcji w fabryce zatrzymano 14 osób, w tym 8 obywateli Paragwaju. Śledztwo pozwoliło ustalić, kto stał za nielegalnym papierosowym biznesem. Akt oskarżenia, który trafił do elbląskiego sądu, obejmuje sześciu obywateli Polski.
Dziś (8 maja) ruszył proces Rafała B., Jarosława K., Wojciecha K., Krzysztofa P., Tomasza R. i Piotra R. Mężczyźni są oskarżeni o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się nielegalną produkcją papierosów i wprowadzaniem ich do obrotu, czym naraziła Skarb Państwa na milionowe straty.
Oskarżeni to mieszkańcy m.in. Wołomina, Sokołowa Podlaskiego, Konstancina Jeziornej. Większości karani, niektórzy nawet wielokrotnie m.in. za jazdę samochodem po pijanemu, za przestępstwa narkotykowe. Są po czterdziestce, w większości rozwiedzeni, mają dzieci. Jak deklarowali dziś w sądzie, alimenty płacą, choć nie mają stałego źródła dochodu. Nie mają oszczędności, nie mają mieszkań, ani samochodów. Murarz, ślusarz, stolarz, technik przetwórstwa mięsnego czy technik mechanik imali się prac dorywczych. Podczas śledztwa niektórzy przyznawali, że pracowali w fabryce papierosów skuszeni wypłatą w wysokości 5 czy 7 tys. zł. Do prokuratorskich zarzutów jednak przyznać się nie chcieli.
Przed sądem nastąpiła zmiana. Wszyscy oskarżeni zgodnie przyznali się do winy i wystąpili z wnioskami o dobrowolne poddanie się karze. Jaka kara byłaby sprawiedliwa według ich obrońców? Od 10 miesięcy do 1 roku i 8 miesięcy więzienia, po 4 tys. zł grzywny oraz po 5 tys. zł rekompensaty za straty, jakie w wyniku ich działalności poniósł producent papierosów Marlboro.
Sąd przychylił się do wniosku oskarżonych, by zakończyć proces bez przeprowadzenia postępowania dowodowego, bo mężczyźni przyznali się, a ich wina nie budzi wątpliwości. Ze względu na zawiłość sprawy ogłoszenie wyroku odroczono do 15 maja. Jednocześnie sąd przychylił się do wniosku obrońców i uchylił areszt wobec oskarżonych. Jednak na wolność wyjdzie tylko czterech, pozostałych dwóch odbywa bowiem kary pozbawienia wolności w związku z innymi sprawami.
A