UWAGA!

Dwa lata więzienia za handel dopalaczami

 Elbląg, Proces Jakuba G. zakończył się wyrokiem - 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności
Proces Jakuba G. zakończył się wyrokiem - 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności (fot. arch. MS)

Dwa lata więzienia, bez zawieszenia - to wyrok, jaki usłyszał Jakub G., oskarżony o handel dopalaczami. Jego proces trwał przed elbląskim sądem  blisko 8 miesięcy i zakończył się we wtorek (31 maja). Wyrok nie jest prawomocny i można spodziewać się, że mężczyzna, który wraz ze wspólnikiem prowadził "pachnący" biznes, będzie się od niego odwoływał. Jednak satysfakcji już dziś nie kryje Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu: - Wina została uznana i to jest dla mnie najistotniejsze.

Zdaniem prokuratury, Jakub G. i Szymon I. z Pabianic prowadzili handel dopalaczami m.in. na terenie Elbląga. "Pachnący" sklep był wielokrotnie kontrolowany, sanepid badał towar, który w nim się znajdował, a do szpitala trafiały kolejne osoby z objawami zatrucia. Ostatecznie zebrany materiał pozwolił na skierowanie do sądu aktu oskarżenia przeciwko mężczyznom. - Zarzuty wprowadzania do obrotu środków, które mogły zagrażać życiu i zdrowiu wielu osób, co potwierdzają opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej – uzupełniała Iwona Nienadowska z Prokuratury Rejonowej w Elblągu. - Będziemy chcieli wykazać, że do tego sklepu [przy ul. Królewieckiej - red.] nie przychodziły osoby, które chciały kupić zapach do torebki czy do szafy, tylko po to, by kupić dopalacze w celu ich zażycia. Według biegłego chemika, jakiekolwiek spożycie tych środków powodowało rozstrój zdrowia.
       I zadanie prokuratora zostało wykonane, aż nadto nawet, bo prokuratura wnioskowała o karę w zawieszeniu, a sędzia Wojciech Furman orzekł dla Jakuba G. karę bezwzględnego więzienia.
       Koniec procesu nastąpił dynamicznie. Wczoraj policjanci doprowadzili do sądu świadków, którzy do tej pory nie stawiali się na terminy rozpraw, mogły więc zostać wygłoszone mowy końcowe. I zapadł wyrok.
       - Dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności oraz obciążenie Jakuba G. kosztami procesu - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Wyrok nie jest prawomocny, można spodziewać się, że obrońca oskarżonego będzie się od niego odwoływał.
       Satysfakcji z takiego rozstrzygnięcia nie kryje Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu, który na dopalaczach "zęby zjadł". To on złożył zawiadomienie w prokuraturze ws. "Pachnącego domku".
       - Światełkiem w tunelu w sprawie dopalaczy jest samo zakończenie procesu, ale również uznanie procederu, którym trudnili się ci ludzie, za naganny - mówi. -  Wina została uznana i to jest najistotniejsze.
       Marek Jarosz nie pozostawia złudzeń: dopalacze to trucizna.
       - Trucizna, która w zależności od stężenia, rodzaju substancji, a także cech osobniczych osoby spożywającej niszczy szybko i gwałtownie albo podstępnie i w dłuższym czasie - podkreśla szef elbląskiego sanepidu.
       Przed elbląskim sądem nadal toczy się proces drugiego "pachnącego" biznesmena, Szymona I.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama