Młody mieszkaniec Tolkmicka zgłosił dziś rano (18 grudnia) kradzież osobowego mitsubishi. Jak się okazało kłamał. W nocy, jadąc wspólnie z pijanym kolegą, który był kierowcą, uderzyli tym autem w mur okalający kościół i uciekli z miejsca zdarzenia.
Dzisiaj rano do drzwi posterunku policji w Tolkmicku zapukał 27-letni Maciej L.
- Twierdził, że w nocy skradziono mu mitsubishi warte 12 tys. zł - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego elbląskiej policji. - Policjanci szybko ustalili, że to auto figurowało już w rejestrach policyjnych, jako auto, które uczestniczyło w kolizji drogowej. Około 1 w nocy nieznany wówczas kierowca przy ul. Kościelnej w Tolkmicku uderzył w mur okalający kościół rzymskokatolicki. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Przeprowadzone w tej sprawie czynności dochodzeniowe wykluczyły możliwość utraty samochodu w wyniku przestępstwa, a kolejne przesłuchania świadków wykazały, że zgłaszający, wspólnie z kolegą, 24-letnim Przemysławem W., zwyczajnie kłamał. Spowodowali kolizję i porzucili auto.
- Następnie panowie wpadli na genialny - w ich mniemaniu - pomysł, aby powiadomić policję o kradzieży samochodu - dodaje Jakub Sawicki. - Wszystko po to, żeby uniknąć kary za spowodowanie kolizji drogowej oraz kierowanie pojazdem po pijanemu.
Za popełnione przestępstwo Maciejowi L. i jego kompanowi Przemysławowi W. grozi kara do trzech lat więzienia, a kierującemu autem Przemysławowi W. dodatkowo zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Krew kierowcy trafiła do badań laboratoryjnych na obecność alkoholu. Powołany biegły z zakresu medycyny określi, jak bardzo mężczyzna był pijany, gdy kierował autem.
- Twierdził, że w nocy skradziono mu mitsubishi warte 12 tys. zł - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego elbląskiej policji. - Policjanci szybko ustalili, że to auto figurowało już w rejestrach policyjnych, jako auto, które uczestniczyło w kolizji drogowej. Około 1 w nocy nieznany wówczas kierowca przy ul. Kościelnej w Tolkmicku uderzył w mur okalający kościół rzymskokatolicki. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Przeprowadzone w tej sprawie czynności dochodzeniowe wykluczyły możliwość utraty samochodu w wyniku przestępstwa, a kolejne przesłuchania świadków wykazały, że zgłaszający, wspólnie z kolegą, 24-letnim Przemysławem W., zwyczajnie kłamał. Spowodowali kolizję i porzucili auto.
- Następnie panowie wpadli na genialny - w ich mniemaniu - pomysł, aby powiadomić policję o kradzieży samochodu - dodaje Jakub Sawicki. - Wszystko po to, żeby uniknąć kary za spowodowanie kolizji drogowej oraz kierowanie pojazdem po pijanemu.
Za popełnione przestępstwo Maciejowi L. i jego kompanowi Przemysławowi W. grozi kara do trzech lat więzienia, a kierującemu autem Przemysławowi W. dodatkowo zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Krew kierowcy trafiła do badań laboratoryjnych na obecność alkoholu. Powołany biegły z zakresu medycyny określi, jak bardzo mężczyzna był pijany, gdy kierował autem.
A