Przed elbląskim sądem mimo zapowiedzi znów nie rozpoczął się proces ośmiu mężczyzn, którzy w sierpniu ubiegłego roku napadli na stację paliw w Komorowie Żuławskim koło Elbląga. Sąd odroczył rozprawę do 4 kwietnia i zlecił biegłym zbadanie jednego z oskarżonych, który dzisiaj usprawiedliwiał swoją nieobecność zwolnieniem lekarskim.
Napad - według prokuratury - zleciła bandytom gdańska firma paliwowa, która toczy spór o stację z elblążanami Jerzym i Anną P. Jerzy P. podpisał umowę z gdańską agencją ochrony, by ta przyjechała na miejsce i wyprosiła pracowników firmy paliwowej. Jeden z pracowników stacji powiadomił o tym swojego szefa, a ten wezwał na miejsce ośmiu bandytów. Przyjechali z nożami w rękach i tasakami. Zagrozili ochroniarzom pozbawieniem życia i próbowali ich zmusić do opuszczenia obiektu.
Napastników zatrzymała elbląska policja. Jak się okazało, w skład grupy wchodziły osoby bardzo dobrze znane w elbląskim światku przestępczym, wśród nich bracia W., którzy już wielokrotnie byli karani za kradzieże i napady. Grożą im 3 lata więzienia. Osobny proces karny będzie miał też Jerzy P., który przy zatrudnianiu firmy ochroniarskiej posłużył się fałszywym dokumentem, świadczącym o tym, że to on jest właścicielem stacji.
Napastników zatrzymała elbląska policja. Jak się okazało, w skład grupy wchodziły osoby bardzo dobrze znane w elbląskim światku przestępczym, wśród nich bracia W., którzy już wielokrotnie byli karani za kradzieże i napady. Grożą im 3 lata więzienia. Osobny proces karny będzie miał też Jerzy P., który przy zatrudnianiu firmy ochroniarskiej posłużył się fałszywym dokumentem, świadczącym o tym, że to on jest właścicielem stacji.
J