Prokuratura zarzuca Bogdanowi Z.i jego szefowej z laboratorium kryminalistycznego KWP w Olsztynie Jolancie D. poświadczenie nieprawdy i niedopełnienie obowiązków, co skutkowało utratą dowodów i koniecznością ekshumacji ciała Krzysztofa Olewnika. - Ta sprawa nigdy nie powinna trafić do sądu - odpierała dziś (12 lutego) w elbląskim sądzie mecenas Ewa Tokarzewska. Wskazywała, że procedury nie zostały złamane, a nieodnotowanie części materiału biologicznego w protokole nie wpłynęło na opinię biegłego, bo materiał był zanieczyszczony i nie nadawał się do porównania. Obrona domaga się uniewinnienia laborantów, natomiast prokuratura stanowczo ich skazania. Wyrok zapadnie 23 lutego.
To jeden z wątków w głośnej i dużej sprawie o zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Mężczyzna został uprowadzony w 2001 r. i zamordowany dwa lata później, pomimo przekazania porywaczom okupu. Ciało Olewnika zostało znalezione 28 października 2006 r. w lesie kolo Różana pod Ostrołęką.
W procesie, który od listopada 2013 r. toczy się przed Sądem Rejonowym w Elblągu, oskarżonych jest dwoje byłych już pracowników laboratorium kryminalistycznego KWP w Olsztynie. Bogdan Z. o to, że 30 października 2006 r., jako biegły z zakresu medycyny sądowej, w sprawozdaniu z badań DNA poświadczył nieprawdę, gdyż podał, że próbki do analizy porównawczej pobrane zostały tylko talerza biodrowego i kości udowej, gdy w rzeczywistości również z kości ramienia. Co więcej, wyniki badania DNA z kości ramienia były odmienne od pozostałych. Według prokuratury, Bogdan Z. miał również nie dopełnić ochrony dowodów, co uniemożliwiło ponowne przeprowadzenie badań, a to z kolei spowodowało konieczność ekshumacji ciała Krzysztofa Olewnika, o czym zdecydowała ostatecznie Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.
Natomiast Jolanta D., która była wówczas naczelnikiem laboratorium kryminalistycznego w Olsztynie, odpowiada za podobne przestępstwa, jako, że sprawowała nadzór nad pracą Bogdana Z.
Laboranci nie przyznają się do winy, a ich obrońcy już w 2013 r. zapowiadali walkę o uniewinnienie.
- Ta sprawa nigdy nie powinna trafić do sądu - odpierała dziś (12 lutego) w mowie końcowej mecenas Ewa Tokarzewska, obrońca Bogdana Z. Wskazywała, że procedury nie zostały złamane, a nieodnotowanie części materiału biologicznego w protokole nie wpłynęło na opinię biegłego, bo materiał był zanieczyszczony i nie nadawał się do porównania. - Oskarżony miał potwierdzić nieprawdę i zataić wyniki badań obcego DNA. A jaki miałby mieć w tym cel - pytała mecenas Tokarzewska.
- Niczego nie zataiłem, nie wydałem fałszywej opinii, po prostu nie raportowało się próbek zanieczyszczonych - mówił sam oskarżony. - Te jednak zabezpieczyłem w lodówce i zwróciłem się z zapytaniem do prokuratury, co z tym materiałem dalej zrobić. Odpowiedzi nie ma do dziś.
- Bogdan swoją pracę wykonał bardzo dobrze - zapewniała jego ówczesna szefowa Jolanta D. Sobie również nie ma nic do zarzucenia.
- Tu nie chodzi o to, na co powołuje się prokuratura, czyli "dobra praktyka" czy "ogólnie przyjęte zwyczaje", tylko o procedury, a te zostały zachowane - dodał jej adwokat Jacek Potulski. - Z powodu braku zasadności zarzutów, jedynego, czego możemy oczekiwać to uniewinnienia.
Prokuratura jednak upatruje winy w laborantach i chce dla nich kary: dla Bogdana Z. 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 2 lata, rocznego zakazu pełnienia funkcji biegłego oraz grzywny, zaś dla Jolanty D. 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności (dalej jw.).
- Przestaję wierzyć w elementarną sprawiedliwość wobec nas. Zrobiliśmy wszystko... - zakończyła Jolanta D.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 23 lutego.
W procesie, który od listopada 2013 r. toczy się przed Sądem Rejonowym w Elblągu, oskarżonych jest dwoje byłych już pracowników laboratorium kryminalistycznego KWP w Olsztynie. Bogdan Z. o to, że 30 października 2006 r., jako biegły z zakresu medycyny sądowej, w sprawozdaniu z badań DNA poświadczył nieprawdę, gdyż podał, że próbki do analizy porównawczej pobrane zostały tylko talerza biodrowego i kości udowej, gdy w rzeczywistości również z kości ramienia. Co więcej, wyniki badania DNA z kości ramienia były odmienne od pozostałych. Według prokuratury, Bogdan Z. miał również nie dopełnić ochrony dowodów, co uniemożliwiło ponowne przeprowadzenie badań, a to z kolei spowodowało konieczność ekshumacji ciała Krzysztofa Olewnika, o czym zdecydowała ostatecznie Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.
Natomiast Jolanta D., która była wówczas naczelnikiem laboratorium kryminalistycznego w Olsztynie, odpowiada za podobne przestępstwa, jako, że sprawowała nadzór nad pracą Bogdana Z.
Laboranci nie przyznają się do winy, a ich obrońcy już w 2013 r. zapowiadali walkę o uniewinnienie.
- Ta sprawa nigdy nie powinna trafić do sądu - odpierała dziś (12 lutego) w mowie końcowej mecenas Ewa Tokarzewska, obrońca Bogdana Z. Wskazywała, że procedury nie zostały złamane, a nieodnotowanie części materiału biologicznego w protokole nie wpłynęło na opinię biegłego, bo materiał był zanieczyszczony i nie nadawał się do porównania. - Oskarżony miał potwierdzić nieprawdę i zataić wyniki badań obcego DNA. A jaki miałby mieć w tym cel - pytała mecenas Tokarzewska.
- Niczego nie zataiłem, nie wydałem fałszywej opinii, po prostu nie raportowało się próbek zanieczyszczonych - mówił sam oskarżony. - Te jednak zabezpieczyłem w lodówce i zwróciłem się z zapytaniem do prokuratury, co z tym materiałem dalej zrobić. Odpowiedzi nie ma do dziś.
- Bogdan swoją pracę wykonał bardzo dobrze - zapewniała jego ówczesna szefowa Jolanta D. Sobie również nie ma nic do zarzucenia.
- Tu nie chodzi o to, na co powołuje się prokuratura, czyli "dobra praktyka" czy "ogólnie przyjęte zwyczaje", tylko o procedury, a te zostały zachowane - dodał jej adwokat Jacek Potulski. - Z powodu braku zasadności zarzutów, jedynego, czego możemy oczekiwać to uniewinnienia.
Prokuratura jednak upatruje winy w laborantach i chce dla nich kary: dla Bogdana Z. 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 2 lata, rocznego zakazu pełnienia funkcji biegłego oraz grzywny, zaś dla Jolanty D. 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności (dalej jw.).
- Przestaję wierzyć w elementarną sprawiedliwość wobec nas. Zrobiliśmy wszystko... - zakończyła Jolanta D.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 23 lutego.
A