Policjanci z Pasłęka zostali wezwani na miejsce kolizji. Niestety, jej sprawca odjechał autem tuż przed przyjazdem patrolu, pozostawiając po sobie tylko uszkodzony słupek. Jak się okazało, nie odjechał jednak zbyt daleko, ponieważ.zabrakło mu paliwa. Gdy policjanci dojechali do niego i zaczęli sprawdzać uszkodzone auto, oprócz niezgodności koloru nie zgadzał się również numer nadwozia. 20-latek został zatrzymany do wyjaśnienia.
Zdarzenie swój początek miało w Pasłęku u zbiegu ulic Konopnickiej i Jagiełły. Tam w słupek blokujący miejsce parkingowe uderzył czarny sportowy samochód. Gdy na miejsce przyjechał policyjny patrol auta nie było już na miejscu. Policjanci zaczęli ustalać szczegóły, i po chwili znali już numery rejestracyjne samochodu. Ustalili, że była to czarna sportowa toyota, a także to, kto jest jej właścicielem. Auta używał syn, kobiety, na którą było ono zarejestrowane. Chwilę wcześniej kontaktował się z matką mówiąc, że skończyło mu się paliwo i stoi unieruchomionym samochodem w jednej z podpasłęckich miejscowości. Zamiast na kanister z benzyną 20-latek doczekał się na policyjny radiowóz. Mężczyzna opowiedział policjantom, iż wcześniej stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słupek, a następnie odjechał z miejsca, bo nie wiedział co ma zrobić. Zainteresowanie funkcjonariuszy wzbudził jednak kolor pojazdu. Zgodnie z ustaleniami szukali auta, które było zarejestrowane jako srebrne natomiast unieruchomiona toyota była czarna. Gdy zaczęli sprawdzać numery nadwozia 20-latek przyznał, że pochodzą one od innego auta. Przyznał też, że stare zostały wycięte i w to miejsce wspawano nowe. 20-latek został zatrzymany w policyjnym areszcie a sportowa toyota trafiła na strzeżony parking. Teraz funkcjonariusze wyjaśnią skąd tak naprawdę pochodziło auto i kto pomógł w jego przeróbkach. Niewykluczone, że samochód został wcześniej skradziony.
mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu