Fikcyjne kolizje i kradzieże samochodów, pożary kombajnów oraz włamanie do domu, a wszystko po to, by wyłudzić od ubezpieczyciela odszkodowanie. Handel narkotykami i środkami odurzającymi, przemyt alkoholu i papierosów, a także zabójstwa. Lista przestępstw, których dokonanie prokuratura zarzuca Janowi R. ps. „Kulawy” i kierowanej przez niego grupie jest długa. Prokurator odczytywał ją dziś (18 sierpnia) w sądzie przez kilka godzin.
Proces Jana R., pseudonim „Kulawy”, domniemanego szefa niebezpiecznego gangu toczył się przed elbląskim Sądem Okręgowym od 2006 roku. Na ławie oskarżonych zasiada 15 osób, także członków najbliżej rodziny „Kulawego”. Zarzuty to m.in. zabójstwa, handel narkotykami, przemyt alkoholu i papierosów.
Do sprawy zgromadzono ok. 250 tomów akt. W listopadzie 2009 r., na wniosek głównego oskarżonego, sąd rozpoczął odczytywanie dokumentacji. Trwało to do stycznia 2011 r. Podczas rozpraw, których odbywało się po kilkanaście w miesiącu, „Kulawy” głównie spał, a nawet chrapał.
11 sierpnia sędzia Władysław Kizyk, który przewodniczy w sprawie zamknął przewód sądowy. Dziś głos zabrał prokurator. Odczytywał przestępstwa, o które oskarżony jest Jan R. oraz członkowie jego rodziny i współpracownicy. Na początek kolizje. A tych było wiele. Wszystkie fikcyjne po to, by wyłudzić od ubezpieczyciela odszkodowanie. Podobnie rzekome kradzieże aut, a także pożary kombajnów należących do rodziny Jana R. Było też fikcyjne włamanie i kradzież w domu głównego oskarżonego. Za straty poniesione Jan R. otrzymał wówczas kwotę 40 tys. zł.
Na liście przestępstw są również zlecenia pobicia (biegłego, który oceniał statry spowodowane podczas fikcyjnej kolizji i udowodnił "przekręt"), kradzieże samochodów na terenie Niemiec oraz przestępstwa narkotykowe. Prokurator zarzuca Janowi R. udział w obrocie środkami odurzającymi i psychotropowymi. W latach 2002 – 2003 handel ten miał odbywać się na terenie Szwecji, Norwegii, Niemiec i Danii. Jan R. miał zorganizować przemyt tzw. tabletek gwałtu trzykrotnie. Każda partia liczyła 100 tys. sztuk leku.
Są też zarzuty przemytu alkoholu i papierosów oraz najcięższe – zabójstwa dwóch biznesmenów, których ciał do dziś nie odnaleziono.
Prokurator czytał akt oskarżenia przez kilka godzin. W tym czasie Jan R., który na salę rozpraw jest przywożony z aresztu na łóżku, spał i chrapał. Podczas kolejnych rozpraw głos będą zabierali obrońcy oskarżonych.
Do sprawy zgromadzono ok. 250 tomów akt. W listopadzie 2009 r., na wniosek głównego oskarżonego, sąd rozpoczął odczytywanie dokumentacji. Trwało to do stycznia 2011 r. Podczas rozpraw, których odbywało się po kilkanaście w miesiącu, „Kulawy” głównie spał, a nawet chrapał.
11 sierpnia sędzia Władysław Kizyk, który przewodniczy w sprawie zamknął przewód sądowy. Dziś głos zabrał prokurator. Odczytywał przestępstwa, o które oskarżony jest Jan R. oraz członkowie jego rodziny i współpracownicy. Na początek kolizje. A tych było wiele. Wszystkie fikcyjne po to, by wyłudzić od ubezpieczyciela odszkodowanie. Podobnie rzekome kradzieże aut, a także pożary kombajnów należących do rodziny Jana R. Było też fikcyjne włamanie i kradzież w domu głównego oskarżonego. Za straty poniesione Jan R. otrzymał wówczas kwotę 40 tys. zł.
Na liście przestępstw są również zlecenia pobicia (biegłego, który oceniał statry spowodowane podczas fikcyjnej kolizji i udowodnił "przekręt"), kradzieże samochodów na terenie Niemiec oraz przestępstwa narkotykowe. Prokurator zarzuca Janowi R. udział w obrocie środkami odurzającymi i psychotropowymi. W latach 2002 – 2003 handel ten miał odbywać się na terenie Szwecji, Norwegii, Niemiec i Danii. Jan R. miał zorganizować przemyt tzw. tabletek gwałtu trzykrotnie. Każda partia liczyła 100 tys. sztuk leku.
Są też zarzuty przemytu alkoholu i papierosów oraz najcięższe – zabójstwa dwóch biznesmenów, których ciał do dziś nie odnaleziono.
Prokurator czytał akt oskarżenia przez kilka godzin. W tym czasie Jan R., który na salę rozpraw jest przywożony z aresztu na łóżku, spał i chrapał. Podczas kolejnych rozpraw głos będą zabierali obrońcy oskarżonych.
A