Jutro przed Okręgowym Sądem Pracy w Elblągu ma się odbyć kolejna rozprawa w procesie Bogusławy T., która domaga się od swojego byłego pracodawcy, firmy Jeronimo Martins, 55 tysięcy złotych za przepracowane godziny nadliczbowe.
Mecenas Lech Obara, który reprezentuje przed sądem również innych pracowników Biedronki poszkodowanych przez Jeronimo Martins, mówił ostatnio, że jest niemal pewien, iż sprawa Bogusławy T. zakończy się jej wygraną. - Nie ma tu żadnych wątpliwości, że kobieta jako kasjerka pracowała w godzinach nadliczbowych i wykonywała wiele innych prac, które z obsługą klientów sklepu miały niewiele wspólnego - mówił Obara.
Podczas ostatniej rozprawy zeznawała koleżanka z pracy Bogusławy T.: - Każdy kasjer w godzinach pracy i po godzinach rozkładał towar z tirów, przebierał warzywa albo sprzątał sklep. I każdy był w pracy co najmniej o dwie godziny dłużej niż przewidywała to jego umowa o pracę - opowiadała.
Na środę sąd zaplanował przesłuchanie tylko jednego świadka.
Podczas ostatniej rozprawy zeznawała koleżanka z pracy Bogusławy T.: - Każdy kasjer w godzinach pracy i po godzinach rozkładał towar z tirów, przebierał warzywa albo sprzątał sklep. I każdy był w pracy co najmniej o dwie godziny dłużej niż przewidywała to jego umowa o pracę - opowiadała.
Na środę sąd zaplanował przesłuchanie tylko jednego świadka.
R