W październiku 2015 r. podczas prac porządkowych przy al. Grunwaldzkiej, na wysokości marketu Elzam, 51-letni mężczyzna wypadł z naczepy i uderzył głową o chodnik. Trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. - To był nieszczęśliwy wypadek - mówi dziś prokuratura i umarza śledztwo.
Do wypadku doszło 30 października 2015 r. podczas prac porządkowych przy al. Grunwaldzkiej, na wysokości marketu Elzam. Dyrektor MPO Michał Wawryn powołał zespół, który miał ustalić okoliczności zdarzenia. Z raportu zespołu wynika, że w pracach porządkowych w rejonie al. Grunwaldzkiej uczestniczyły dwie osoby i kierowca półciężarówki. Ok. godz. 8.30 jeden z pracujących mężczyzn zauważył, że jego kolega leży na chodniku. Kierowca wezwał pogotowie, które zabrało poszkodowanego do szpitala. Jak twierdzą świadkowie, mężczyzna miał obrażenia głowy, był przytomny i rozmawiał z lekarzem. 5 listopada kierowca samochodu został wezwany na przesłuchanie na policję, gdzie dowiedział się, że 51-latek zmarł w szpitalu.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna udeptywał liście na naczepie samochodu i podczas tych prac wypadł na zewnątrz. Przesłuchujemy jeszcze świadków w tej sprawie - informowała kilka dni po zdarzeniu Jolanta Rudzińska, Prokurator Rejonowy w Elblągu.
Sekcja zwłok wykazała, że 51-latek był trzeźwy, a śmierć nastąpiła na skutek obrażeń, jakich doznał podczas upadku.
- Postępowanie prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci zostało umorzone - informuje dziś prokurator Rudzińska. - Nie ma bowiem dowodów świadczących o tym, by ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny. Był to nieszczęśliwy wypadek - kończy.
Nie był to wypadek przy pracy, bo 51-latek wykonywał prace społeczne na polecenie sądu.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna udeptywał liście na naczepie samochodu i podczas tych prac wypadł na zewnątrz. Przesłuchujemy jeszcze świadków w tej sprawie - informowała kilka dni po zdarzeniu Jolanta Rudzińska, Prokurator Rejonowy w Elblągu.
Sekcja zwłok wykazała, że 51-latek był trzeźwy, a śmierć nastąpiła na skutek obrażeń, jakich doznał podczas upadku.
- Postępowanie prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci zostało umorzone - informuje dziś prokurator Rudzińska. - Nie ma bowiem dowodów świadczących o tym, by ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny. Był to nieszczęśliwy wypadek - kończy.
Nie był to wypadek przy pracy, bo 51-latek wykonywał prace społeczne na polecenie sądu.
A