UWAGA!

Syn oskarżony o zabójstwo ojca. Twierdzi, że tego nie pamięta

 Elbląg, 33-letni Paweł K. nie przyznaje się do zabójstwa ojca. Twierdzi, że nic nie pamięta
33-letni Paweł K. nie przyznaje się do zabójstwa ojca. Twierdzi, że nic nie pamięta (fot. AD)

Dziś (11 marca) przed elbląskim Sądem Okręgowym ruszył proces 33-letniego Pawła K. oskarżonego o zabójstwo ojca. Miał zadać dziesięć ciosów nożem, do czego podczas wcześniejszych przesłuchań się przyznał. Dziś twierdził, że tego nie zrobił i zasłaniał się niepamięcią. Wskazywał, że leczył się psychiatrcznie, był również przez wiele lat uzależniony od narkotyków. W ostatnim czasie odurzał się dopalaczami.

23 marca 2014 r. rano policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że w jednym z mieszkań przy ul. Sadowej znaleziono ciało 60-letniego mężczyzny. Na ciele denata widoczne były rany kłute. Prokurator zdecydował o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Policjanci zatrzymali do wyjaśnienia 46-latka, z którym zmarły spotkał się ostatni raz i pił alkohol. Zatrzymali również 32-letniego syna, który przyszedł rano odwiedzić ojca. W trakcie przesłuchania to on właśnie przyznał się do zabójstwa.
       - Złożył obszerne wyjaśnienia, ale miał luki w pamięci. Rano przyszedł odwiedzić ojca, bo myślał, że ten żyje - mówiła w marcu 2014 r. Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Elblągu. - Przyznał się jednak, że dzień wcześniej zadał ojcu 10 ciosów nożem kuchennym w okolice brzucha i klatki piersiowej, bo się pokłócili i - jak tłumaczył - bronił się przed nim.
       Od początku sprawa była skomplikowana. Młody mężczyzna ma bowiem zaburzenia psychiczne, jest na rencie zdrowotnej. Biegli psychiatrzy orzekli jednak, że może przebywać w areszcie pod warunkiem, że zostaną zabezpieczone mu odpowiednie warunki. Został też poddany obserwacji psychiatrycznej.
       Prokurator postawił mu jednak zarzut zabójstwa, choć sam przyznał, że w chwili popełnienia czynu Paweł K. miał ograniczoną poczytalność w stopniu znacznym. Za zbrodnię zabójstwa kodeks karny przewiduje karę od 8 lat więzienia do dożywocia.
       Dziś (11 marca) w sądzie Paweł K. twierdził, że wcześniejsze zeznania wymusili na nim policjanci. Na pytanie, dlaczego w takim razie powtórzył je także przed prokuratorem i sędzią podczas posiedzenia ws. aresztu, stwierdził, że nie pamięta. To, co pamięta to fakt, że 22 marca był u ojca od rana. Mieli oglądać skoki narciarskie, trochę pili tzn. on trochę (więcej popalał dopalacze), bo ojciec zalał się kompletnie wspólnie z sąsiadem. Po południu, po kłótni, sąsiada wyrzucił z mieszkania i zaczął czepiać się syna. Paweł K. twierdził, że ojciec zaczął zmieniać się na twarzy i rzucił się na niego z nożem, a o się zasłaniał przed ciosem. Miał nawet zostać raniony. Nie potrafił już jednak wyjaśnić, dlaczego zabrał z domu ojca dwa noże i je wyrzucił po drodze do domu, w którym mieszkał z matką.
       - Miałem przeczucie, że coś złego się stało, powiedziałem to mamie po powrocie do domu - mówił podczas dzisiejszej rozprawy. - Później poszedłem spać. Gdy obudziłem się ok. godz. 5 rano znowu miałem to dziwne przeczucie. Zapaliłem dopalacz tzw. rozpałkę do pieca, bo bez tego nie mógłbym zasnąć. W końcu ok. godz. 11 udałem się do ojca na Sadową, by sprawdzić, czy z nim wszystko w porządku. Kupiłem nawet piwo, by się z nim napić. Na miejscu zastałem ojca leżącego na podłodze, nie widziałem na jego ciele ran, nie widziałem też krwi.
       Jednak i rany, i krew widział, co potwierdziło nagranie rozmowy Pawła K. z dyspozytorem pogotowia ratunkowego. Słychać na nim głos mocno przejętego 33-latka, który informuje, że ojciec jest zimny i sztywny, że ma ranę kłutą brzucha. Dyspozytor polecił mu przeprowadzenie reanimacji, w czasie której Paweł K. wymiotuje (słychać na nagraniu).
       Dziś Paweł K. stale powtarzał, że ma luki w pamięci od dawna. Po tym, jak ojciec, który znęcał się nad rodziną, opuścił ją, 13-letni wówczas Paweł miał wpaść w uzależnienie od narkotyków. Za posiadanie marihuany był karany i został skierowany na leczenie w Monarze. Przyznał, że od lat bierze leki na przewlekłe choroby m.in. neurologiczne, chodził też do psychiatry, ale nieregularnie. - Doktor mówiła coś o psychozie, o zaburzeniach osobowości - mówił dziś w sądzie. Codzienne porcje leków przepijał alkoholem. Do tego narkotyki, a w ostatnim czasie dopalacze.
       Matka Pawła K. odmówiła składania zeznań. - Nie będę zeznawała przeciwko synowi. Takie jest prawo matki - napisała w oświadczeniu. Prowadzący sprawę sędzia Marek Nawrocki zdecydował, ze na kolejnych rozprawach przesłuchani zostaną m.in. biegły medycyny sądowej, biegli psychiatrzy, policjantka, która uczestniczyła we wcześniejszym przesłuchaniu Pawła K. Jest także nowy wątek w sprawie. Matka oskarżonego wskazała bowiem na potrzebę wysłuchania Patryka O., który podczas odwiedzin u dziadka na Sadowej, miał słyszeć, jak skonfliktowany z zamordowanym 60-latkiem sąsiad przechwala się, że to on dokonał tego czynu. Sędzia wysłucha więc i Patryka O.
       Kolejna rozprawa odbędzie się za tydzień.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama