Na 15 lat więzienia sąd skazał dwóch siedemnastolatków, którzy rok temu próbowali zabić elbląskiego taksówkarza. Dziś w sądzie okręgowym zakończył się proces w tej sprawie.
Jak informowaliśmy, 20 marca ubiegłego roku Bartłomiej W. i Rafał M. zamówili kurs do Bażantarni. Kiedy dotarli na miejsce, jeden z nich, siedzący za taksówkarzem, zarzucił mu na szyję linkę i dusił, drugi - nożem - zadał kierowcy liczne ciosy w klatkę piersiową i głowę. Taksówkarz miał szczęście, udało mu się uciec oprawcom, a życie uratowały mu wykonane ze skóry kamizelka i kurtka, których nie zdołał przebić nóż. Po ucieczce taksówkarza niedoszli zabójcy odjechali jego samochodem.
Prokuratura wnioskowała o 25 lat więzienia. Jak jednak uzasadniał sędzia Marek Omelan, kara piętnastu lat jest adekwatna do stopnia winy i młodocianego wieku przestępców. W chwili zdarzenia mieli oni skończone siedemnaście lat i dlatego za swój czyn mogli odpowiadać jak osoby dorosłe. Sędzia powiedział też, że w toku procesu nie potwierdziła się wersja oskarżonych, iż feralnego dnia byli pod wpływem narkotyków i chcieli tylko ukraść taksówkarzowi samochód.
- Bartłomiej W. i Rafał M. działali z zamiarem pozbawienia życia, a ich ofiara przeżyła jedynie dzięki wyjątkowo szczęśliwemu zbiegowi okoliczności - orzekł sędzia.
Cudem uratowany sześćdziesięciolatek mówi dziś, że kiedy napastnicy wsiadali do jego samochodu, nic nie wskazywało na ich zamiary. - Czuwała nade mną Opatrzność, ale nawet najsurowszy wyrok nie sprawi, że zapomnę o tym, co się wydarzyło - mówi.
Na ogłoszenie wyroku przyszło kilku innych taksówkarzy. Ich zdaniem, piętnaście lat to za niski wyrok. - Tacy przestępcy powinni do końca życia być izolowani od społeczeństwa, a niższe wyroki powodują, że ludzie obawiają się pracy w naszym zawodzie - usłyszeliśmy.
Niedoszłym zabójcom sąd nakazał też, by zapłacili taksówkarzowi 6 tysięcy zł zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura wnioskowała o 25 lat więzienia. Jak jednak uzasadniał sędzia Marek Omelan, kara piętnastu lat jest adekwatna do stopnia winy i młodocianego wieku przestępców. W chwili zdarzenia mieli oni skończone siedemnaście lat i dlatego za swój czyn mogli odpowiadać jak osoby dorosłe. Sędzia powiedział też, że w toku procesu nie potwierdziła się wersja oskarżonych, iż feralnego dnia byli pod wpływem narkotyków i chcieli tylko ukraść taksówkarzowi samochód.
- Bartłomiej W. i Rafał M. działali z zamiarem pozbawienia życia, a ich ofiara przeżyła jedynie dzięki wyjątkowo szczęśliwemu zbiegowi okoliczności - orzekł sędzia.
Cudem uratowany sześćdziesięciolatek mówi dziś, że kiedy napastnicy wsiadali do jego samochodu, nic nie wskazywało na ich zamiary. - Czuwała nade mną Opatrzność, ale nawet najsurowszy wyrok nie sprawi, że zapomnę o tym, co się wydarzyło - mówi.
Na ogłoszenie wyroku przyszło kilku innych taksówkarzy. Ich zdaniem, piętnaście lat to za niski wyrok. - Tacy przestępcy powinni do końca życia być izolowani od społeczeństwa, a niższe wyroki powodują, że ludzie obawiają się pracy w naszym zawodzie - usłyszeliśmy.
Niedoszłym zabójcom sąd nakazał też, by zapłacili taksówkarzowi 6 tysięcy zł zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.
SZ