Praca Policji przy sprawach kryminalnych to nie tylko ustalenie i zatrzymanie przestępcy widniejącego często w protokole przyjęcia zawiadomienia jako "nieznany sprawca". Policjanci przyjmując zawiadomienie od poszkodowanej osoby muszą najpierw dotrzeć do prawdy. Jak pokazuje policyjne doświadczenie każda historia może mieć przynajmniej trzy wersje - jego, jej i... tę prawdziwą.
Ukradli mi samochód
Kradzież samochodu i próba wyłudzenia odszkodowania za niego to tzw. klasyk, jeżeli chodzi o oszustwa. Scenariusz w tym przypadku bywa następujący. Właściciel najpierw próbuje na własną rękę sprzedać samochód, który np. wcześniej sprowadził zza granicy. Gdy nie udaje mu się pozbyć auta legalną drogą postanawia ubezpieczyć je i sfingować kradzież. Później zgłasza ją na policji. Zazwyczaj do przestępstwa wciągany jest kolega bądź żona, którzy to potwierdzają, że auto zniknęło w tajemniczych okolicznościach. Od początku roku na terenie działania elbląskiej komendy zaistniały 4 takie oszustwa. Wszyscy sprawcy przestępstwa i osoby w nie zamieszane poniosły konsekwencje swojego postępowania. Czyn ten traktowany jest jako oszustwo i może grozić za jego popełnienie kara do 8 lat pozbawienia wolności. Dodatkowa odpowiedzialność grozi za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i fałszywe zeznania.
To na pewno był rozbój
Takie wytłumaczenie na zgubioną gotówkę bądź też roztrwonioną w inny sposób zdaje się być dla "poszkodowanego" najlepszym usprawiedliwieniem np. przed pracodawcą. Tym bardziej, że zdarza się dość często, iż skradzione pieniądze nie są własnością "okradzionego" tylko były mu powierzone. Później sytuacja jest już podobna do oszustwa samochodowego. Do komendy przychodzi Pan K. bądź Pani M. i opowiada o tym, jak zostali napadnięci. Policjanci zaczynają prowadzić sprawę i po 2 - 3 dniach okazuje się, że przestępstwo nie miało miejsca. Prawda jest więc zupełnie inna od tej opowiedzianej na początku policjantowi przyjmującemu zgłoszenie. Jak pokazuje elbląska statystyka sytuacji takich było w 2010 roku kilka. W jednym ze zgłoszonych rozbojów okazało się, iż mężczyzna wymyślił cała sytuację, ponieważ obawiał się powrotu do domu i gniewu ojca. Zgłosił więc na policji, że został napadnięty. W rzeczywistości, jak ustalili funkcjonariusze badający sprawę, mężczyzna wracał do domu pijany i wtedy zgubił laptop oraz dokumenty. Warto pamiętać, że za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Gdzie jest mój telefon?
Jak się okazuje zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie może być celowe, ale może być też nieświadome. W tym z kolei prym wiodą kobiety. Policjanci z elbląskiej komendy odnotowali kilkanaście przypadków zgłoszenia np. kradzieży auta, które okazało się być po prostu zaparkowane w innym miejscu. Pani z zakupami nie mogąc znaleźć na sklepowym parkingu swojego samochodu dzwoni pod nr 112 i zdenerwowana opowiada dyżurnemu o tym, że skradziono jej auto. Na miejsce zostaje wezwany patrol, który ustala szczegóły i. okazuje się, że samochód znajduje się dwie alejki parkingowe dalej. Co więcej, znajduje się dokładnie tam, gdzie wcześniej został zaparkowany przez właścicielkę. Sytuacje takie często mają miejsce przed świętami szczególnie, gdy hipermarketowe parkingi szczelnie wypełniają się autami.
Roztargnienie dotyczy też często posiadaczek telefonów komórkowych. Pewna Pani przekonana o tym, że skradziono jej telefon komórkowy przyszła zgłosić ten fakt na policję. Jakież było jej zdziwienie, gdy policjant przyjmujący zawiadomienie zatelefonował pod podany numer jej aparatu i. okazało się, że znajduje się on wśród mnóstwa innych rzeczy w torebce "okradzionej" kobiety. Częstym przypadkiem zgłaszania fikcyjnych kradzieży telefonów czy nawet rozbojów na tym tle są sprawy, w których osobą poszkodowaną jest nieletni. Dzieci, które boją się powiedzieć rodzicom, że telefon, który dostały w prezencie po prostu zgubiły wymyślają często nieprawdopodobne sytuacje o "napadach". Te również policjanci muszą wnikliwie zweryfikować.
Prowadzenie postępowań, ich czas, sporządzanie dokumentacji, sprawdzanie okoliczności przestępstwa zajmują często policjantom sporo czasu, ale jest on potrzebny do tego by ustalić, kto kryje się za tajemniczym określeniem "nieznany sprawca" występującym w początkowym etapie postępowania. Co więcej jest on też potrzebny do tego, by zweryfikować to wszystko co mówi pokrzywdzony, i czy
faktycznie miało miejsce przestępstwo. Przede wszystkim trzeba jednak dotrzeć do prawdy, jaka by ona nie była.
Kradzież samochodu i próba wyłudzenia odszkodowania za niego to tzw. klasyk, jeżeli chodzi o oszustwa. Scenariusz w tym przypadku bywa następujący. Właściciel najpierw próbuje na własną rękę sprzedać samochód, który np. wcześniej sprowadził zza granicy. Gdy nie udaje mu się pozbyć auta legalną drogą postanawia ubezpieczyć je i sfingować kradzież. Później zgłasza ją na policji. Zazwyczaj do przestępstwa wciągany jest kolega bądź żona, którzy to potwierdzają, że auto zniknęło w tajemniczych okolicznościach. Od początku roku na terenie działania elbląskiej komendy zaistniały 4 takie oszustwa. Wszyscy sprawcy przestępstwa i osoby w nie zamieszane poniosły konsekwencje swojego postępowania. Czyn ten traktowany jest jako oszustwo i może grozić za jego popełnienie kara do 8 lat pozbawienia wolności. Dodatkowa odpowiedzialność grozi za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i fałszywe zeznania.
To na pewno był rozbój
Takie wytłumaczenie na zgubioną gotówkę bądź też roztrwonioną w inny sposób zdaje się być dla "poszkodowanego" najlepszym usprawiedliwieniem np. przed pracodawcą. Tym bardziej, że zdarza się dość często, iż skradzione pieniądze nie są własnością "okradzionego" tylko były mu powierzone. Później sytuacja jest już podobna do oszustwa samochodowego. Do komendy przychodzi Pan K. bądź Pani M. i opowiada o tym, jak zostali napadnięci. Policjanci zaczynają prowadzić sprawę i po 2 - 3 dniach okazuje się, że przestępstwo nie miało miejsca. Prawda jest więc zupełnie inna od tej opowiedzianej na początku policjantowi przyjmującemu zgłoszenie. Jak pokazuje elbląska statystyka sytuacji takich było w 2010 roku kilka. W jednym ze zgłoszonych rozbojów okazało się, iż mężczyzna wymyślił cała sytuację, ponieważ obawiał się powrotu do domu i gniewu ojca. Zgłosił więc na policji, że został napadnięty. W rzeczywistości, jak ustalili funkcjonariusze badający sprawę, mężczyzna wracał do domu pijany i wtedy zgubił laptop oraz dokumenty. Warto pamiętać, że za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Gdzie jest mój telefon?
Jak się okazuje zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie może być celowe, ale może być też nieświadome. W tym z kolei prym wiodą kobiety. Policjanci z elbląskiej komendy odnotowali kilkanaście przypadków zgłoszenia np. kradzieży auta, które okazało się być po prostu zaparkowane w innym miejscu. Pani z zakupami nie mogąc znaleźć na sklepowym parkingu swojego samochodu dzwoni pod nr 112 i zdenerwowana opowiada dyżurnemu o tym, że skradziono jej auto. Na miejsce zostaje wezwany patrol, który ustala szczegóły i. okazuje się, że samochód znajduje się dwie alejki parkingowe dalej. Co więcej, znajduje się dokładnie tam, gdzie wcześniej został zaparkowany przez właścicielkę. Sytuacje takie często mają miejsce przed świętami szczególnie, gdy hipermarketowe parkingi szczelnie wypełniają się autami.
Roztargnienie dotyczy też często posiadaczek telefonów komórkowych. Pewna Pani przekonana o tym, że skradziono jej telefon komórkowy przyszła zgłosić ten fakt na policję. Jakież było jej zdziwienie, gdy policjant przyjmujący zawiadomienie zatelefonował pod podany numer jej aparatu i. okazało się, że znajduje się on wśród mnóstwa innych rzeczy w torebce "okradzionej" kobiety. Częstym przypadkiem zgłaszania fikcyjnych kradzieży telefonów czy nawet rozbojów na tym tle są sprawy, w których osobą poszkodowaną jest nieletni. Dzieci, które boją się powiedzieć rodzicom, że telefon, który dostały w prezencie po prostu zgubiły wymyślają często nieprawdopodobne sytuacje o "napadach". Te również policjanci muszą wnikliwie zweryfikować.
Prowadzenie postępowań, ich czas, sporządzanie dokumentacji, sprawdzanie okoliczności przestępstwa zajmują często policjantom sporo czasu, ale jest on potrzebny do tego by ustalić, kto kryje się za tajemniczym określeniem "nieznany sprawca" występującym w początkowym etapie postępowania. Co więcej jest on też potrzebny do tego, by zweryfikować to wszystko co mówi pokrzywdzony, i czy
faktycznie miało miejsce przestępstwo. Przede wszystkim trzeba jednak dotrzeć do prawdy, jaka by ona nie była.
mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu