W 2014 r. doszło do zatrucia wody w rzece Terkawka i w jeziorze Druzno. Sprawę przez wiele miesięcy badała elbląska prokuratura. Śledczy ustalili, że winę za zatrucie ponosi chłodnia w Gronowie Górnym i zarzuty postawili jej współwłaścicielowi. Miał on nie dopełnić obowiązków związanych z gospodarką ściekową i w ten sposób doprowadzić do znacznych zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym. Mężczyzna nie stawił się na pierwszej rozprawie, proces więc odroczono do września.
Informacja o zanieczyszczeniu rzeki Terkawki oraz jeziora Druzna trafiła do inspekcji ochrony środowiska w lipcu 2014 roku. Osoba, która zgłosiła zdarzenie, twierdziła, że w rzece pływają śnięte ryby, a woda ma nieprzyjemny zapach. Potwierdzili to również wędkarze.
Inspekcja ustaliła, że odpowiedzialną za zatrucie wody jest chłodnia działająca w Gronowie Górnym. To wypływające z zakładowej oczyszczalni, nie do końca oczyszczone, ścieki miały przedostać się dalej do obu akwenów powodując ich zanieczyszczenie. Sprawę przez wiele miesięcy badała Prokuratura Rejonowa w Elblągu. Ostatecznie do sądu wpłynął akt oskarżenia, a proces miał ruszyć 16 czerwca.
- Oskarżonym jest współwłaściciel chłodni Marek C., który będąc odpowiedzialnym za gospodarkę wodno-ściekową oraz zapewnienie ochrony środowiska, nie dopełnił obowiązków i dokonał zanieczyszczenia wód rzeki Terkawka i jeziora Druzno - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Okres szkodliwej działalności szacuje się od czerwca 2013 do października 2014 r. Oskarżonemu zarzuca się, że poprzez niewłaściwą eksploatację instalacji przyzakładowej oczyszczalni ścieków wprowadzał do środowiska poprzez rowy melioracyjne ścieki o ponadnormatywnych wartościach zanieczyszczeń biologicznych. W takiej ilości i stężeniu, że mogło to spowodować istotne pogorszenie jakości wody i zniszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Działał na szkodę Polskiego Związku Wędkarskiego okręg Elbląg. Mężczyźnie może grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności - kończy sędzia Zientara.
Póki co, jednak Marek C. nie stawił się w sądzie na pierwszej rozprawie. Nie udało się doręczyć mu zawiadomienia więc proces odroczono do 8 września.
W ubiegłym roku doszło dwukrotnie do zanieczyszczenia wód jeziora Druzno. W maju z jeziora i dopływającej do niego rzeki Wąskiej wyłowiono ponad tonę śniętych ryb, zatruciu uległy także inne wodne organizmy m.in. ślimaki i małże. Krzysztof Cegiel, dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu załamywał ręce i mówił o katastrofie ekologicznej. Na jego wniosek sprawą zajęła się policja i prokuratura. Podejrzenie padło na mleczarnię, która do rzeki Brzezinki łączącej się z Wąską odprowadza ścieki. Jedna z kontroli wykazała rozszczelnienie instalacji chłodniczej w zakładzie, w następstwie doszło do wycieku amoniaku, co z kolei spowodowało zatrucie fauny i flory. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie. Czeka na opinię ichtiologa, by móc sporządzić akt oskarżenia.
Inspekcja ustaliła, że odpowiedzialną za zatrucie wody jest chłodnia działająca w Gronowie Górnym. To wypływające z zakładowej oczyszczalni, nie do końca oczyszczone, ścieki miały przedostać się dalej do obu akwenów powodując ich zanieczyszczenie. Sprawę przez wiele miesięcy badała Prokuratura Rejonowa w Elblągu. Ostatecznie do sądu wpłynął akt oskarżenia, a proces miał ruszyć 16 czerwca.
- Oskarżonym jest współwłaściciel chłodni Marek C., który będąc odpowiedzialnym za gospodarkę wodno-ściekową oraz zapewnienie ochrony środowiska, nie dopełnił obowiązków i dokonał zanieczyszczenia wód rzeki Terkawka i jeziora Druzno - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Okres szkodliwej działalności szacuje się od czerwca 2013 do października 2014 r. Oskarżonemu zarzuca się, że poprzez niewłaściwą eksploatację instalacji przyzakładowej oczyszczalni ścieków wprowadzał do środowiska poprzez rowy melioracyjne ścieki o ponadnormatywnych wartościach zanieczyszczeń biologicznych. W takiej ilości i stężeniu, że mogło to spowodować istotne pogorszenie jakości wody i zniszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Działał na szkodę Polskiego Związku Wędkarskiego okręg Elbląg. Mężczyźnie może grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności - kończy sędzia Zientara.
Póki co, jednak Marek C. nie stawił się w sądzie na pierwszej rozprawie. Nie udało się doręczyć mu zawiadomienia więc proces odroczono do 8 września.
W ubiegłym roku doszło dwukrotnie do zanieczyszczenia wód jeziora Druzno. W maju z jeziora i dopływającej do niego rzeki Wąskiej wyłowiono ponad tonę śniętych ryb, zatruciu uległy także inne wodne organizmy m.in. ślimaki i małże. Krzysztof Cegiel, dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu załamywał ręce i mówił o katastrofie ekologicznej. Na jego wniosek sprawą zajęła się policja i prokuratura. Podejrzenie padło na mleczarnię, która do rzeki Brzezinki łączącej się z Wąską odprowadza ścieki. Jedna z kontroli wykazała rozszczelnienie instalacji chłodniczej w zakładzie, w następstwie doszło do wycieku amoniaku, co z kolei spowodowało zatrucie fauny i flory. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie. Czeka na opinię ichtiologa, by móc sporządzić akt oskarżenia.
A