Zamierzają płynąć 77 km dziennie przez siedem dni. Trzech dzielnych kajakarzy - Krzysztof Rydzyński, Daniel Rydzyński i Ryszard Suszlik - z Klubu Drużno przy elbląskim PTTK właśnie w ten sposób chce uczcić jubileusz miasta. Startują w Warszawie i będą płynąć Wisłą, która choć piękna ma również swoje pułapki.
Cała trójka kajakami pływa regularnie, od kilku dobrych lat. Pan Krzysztof zajmuje się utrzymaniem ruchu w parku maszynowym, jego syn - Daniel - jest studentem AWF-u, a ich kolega, czyli pan Ryszard to żołnierz. Teraz, po raz pierwszy w życiu, chcą przepłynąć ponad 500 km.
- Zaczynamy w Warszawie, startujemy spod mostu Śląsko-Dąbrowskiego, czyli tego, który znajduje się pod samym Zamkiem Królewskim. Później będziemy płynęli przez Płock, Włocławek, Białą Górę, Nogat i Kanałem Jagiellońskim do Elbląga - opowiada pan Krzysztof. - Będziemy płynęli kajakami turystycznymi, ale trzeba zaznaczyć, że nie są to takie same kajaki, jak w wypożyczalni. Mają luk bagażowy i silniejszą konstrukcję. Zabieramy ze sobą kamizelki oraz rzutki ratunkowe, bo bezpieczeństwo to najważniejsza sprawa.
Panowie liczą się z każdą pułapką, która na nich czeka. A tych jest całkiem sporo - pnie drzew, podwójne dno, czyli takie, kiedy kajak wpływa na mieliznę, człowiek z niego wychodzi, żeby go popchnąć i nagle wpada po pas albo o wiele głębiej, czy słupy, które spowalniają bieg rzeki. Jak mówią najtrudniejszy będzie odcinek pomiędzy Płockiem a Włocławkiem, to właśnie tam znajduje się duży zbiornik, gdzie bardzo często wieje wiatr północny, który skutecznie utrudnia pływanie.
Kajakarze są jednak dobrej myśli i już cieszą się na myśl o wyprawie, która rozpocznie się jutro, czyli 18 lipca.
- Zaczynamy w Warszawie, startujemy spod mostu Śląsko-Dąbrowskiego, czyli tego, który znajduje się pod samym Zamkiem Królewskim. Później będziemy płynęli przez Płock, Włocławek, Białą Górę, Nogat i Kanałem Jagiellońskim do Elbląga - opowiada pan Krzysztof. - Będziemy płynęli kajakami turystycznymi, ale trzeba zaznaczyć, że nie są to takie same kajaki, jak w wypożyczalni. Mają luk bagażowy i silniejszą konstrukcję. Zabieramy ze sobą kamizelki oraz rzutki ratunkowe, bo bezpieczeństwo to najważniejsza sprawa.
Panowie liczą się z każdą pułapką, która na nich czeka. A tych jest całkiem sporo - pnie drzew, podwójne dno, czyli takie, kiedy kajak wpływa na mieliznę, człowiek z niego wychodzi, żeby go popchnąć i nagle wpada po pas albo o wiele głębiej, czy słupy, które spowalniają bieg rzeki. Jak mówią najtrudniejszy będzie odcinek pomiędzy Płockiem a Włocławkiem, to właśnie tam znajduje się duży zbiornik, gdzie bardzo często wieje wiatr północny, który skutecznie utrudnia pływanie.
Kajakarze są jednak dobrej myśli i już cieszą się na myśl o wyprawie, która rozpocznie się jutro, czyli 18 lipca.
mw