Start Elbląg przegrał na wyjeździe z SPR Lublin 35:40. Był to pierwszy mecz, po odejściu Jerzego Cieplińskiego, który poprowadziła była zawodniczka Startu Justyna Stelina.
Elbląska drużyna, po kilku kiepskich spotkaniach, jechała do Lublina by pokazać się z nieco lepszej strony. Zapewne mało kto stawiał na zwycięstwo Startu, ale wielu kibiców wierzyło, że podopieczne Justyny Steliny pokażą, że potrafią walczyć od pierwszej do ostatniej minuty.
Z trybun mecz oglądała Monika Aleksandrowicz, borykająca się z kontuzją palca. W ekipie rywalek zabrakło natomiast Kristiny Repelewskiej, która ma problem ze ścięgnem Achillesa. Na parkiet miała również nie wybiec Alina Wojtas, jednak ostatecznie wspomogła swój zespół w defensywie oraz dorzuciła kilka bramek w drugiej połowie meczu.
Wynik meczu otworzyła Małgorzata Majerek. Chwile później mógł być remis, ale rzut karny Edyty Szamańskiej obroniła dobrze dysponowana tego dnia Weronika Gawlik. Elblążanki starały się utrudnić lubliniankom rozegranie poprzez indywidualne krycie Doroty Małek. Gospodynie jednak nie miały większych problemów z budowaniem akcji i w 9. minucie spotkania prowadziły już 6:3. Niezadowolona z takiego obrotu sprawy Justyna Stelina, poprosiła o czas. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Start nawet grając w przewadze nie potrafił zmniejszyć przewagi lublinianek, która po kwadransie gry nadal wynosiła trzy bramki (7:10). Elblążanki miały problemy z ustawieniem szczelnej obrony, co bardzo ułatwiło zadanie gospodyniom. Lublinianki rozgrywały bardzo szybkie zawody i większość przeprowadzonych przez nie kontr kończyła się zdobyciem bramki. Tego elementu nie widać było u podopiecznych Justyny Steliny. Brakowało dynamiki i agresji w grze, było natomiast za dużo błędów przy podaniach oraz nieskutecznych rzutów. Na 6 minut przed końcem pierwszej połowy lublinianki prowadziły ośmioma bramkami, a mimo to ich szkoleniowiec poprosił o czas. Przerwa ta lepiej jednak wpłynęła na grę elblążanek, które m.in. dzięki niezłej postawie Aleksandry Jędrzejczyk zdołały odrobić dwa gole i na przerwę schodziły przegrywając 16:22.
Po zmianie stron elblążanki ruszyły do ataku i w ciągu siedmiu minut zdołały rzucić sześć bramek, tracąc tylko dwie, dzięki czemu zbliżyły się do rywalek na trzy bramki (22:25). Nieźle na boisku prezentowała się Aleksandra Jędrzejczyk, którą mogliśmy zobaczyć na pozycji rozgrywającej. Jednak w grze Startu nadal mnożyły się błędy przy podaniach, co skutecznie wykorzystywały miejscowe. Przewaga gospodyń niemal przez całą drugą połowę wahała się w granicach 3-7 bramek (41 min. 24:28; 49 min. 29:34). Lublinianki nie miały praktycznie żadnych problemów z przebiciem się przez elbląską defensywę. Grały zespołowo i w kilku momentach zaprezentowały bardzo efektowne akcje, zakończone golami. Ostatnie dwie minuty meczu elblążanki grały w przewadze. Indywidualne krycie na całym boisku umożliwiło im odrobienie kilku bramek i zmniejszenie rozmiaru porażki do pięciu goli. Start przegrał 35:40.
Justyna Stelina - Straciłyśmy w tym meczu czterdzieści bramek, co jest dramatycznym wynikiem. Jednak dziewczyny włożyły w to spotkanie dużo serca i sił, a o to mi głównie chodziło. Zadowolone możemy być z liczby rzuconych bramek, tym bardziej, że rozłożyły się one na większą ilość zawodniczek niż zwykle. Natomiast bardzo martwią bramki stracone i na to trzeba będzie zwrócić uwagę. Dlatego od poniedziałku będziemy pracować nad obroną i wyprowadzaniem kontr.
SPR Lublin - EKS Start Elbląg 40:35 (22:16)
SPR: Gawlik, Czarna - Małek 11, Stasiak 8, Kocela 7, Wojtas 6, Wilczek 4, Majerek 4, Wojdat.
Start: Dzhukeva, Kedzierska, Kordunowska - Szymańska 6, Cekała 5, Jędrzejczyk 5, Wolska 5, Janaczek 4, Białoszewska 3, Matouskova 3, Karwecka 3, Jałoszewska 1, Pesel, Klonowska, Woronko.
Zobacz tabelę oraz terminarz PGNiG Superligi piłki ręcznej kobiet.
Dwa kolejne spotkanie Start rozegra przed własną publicznością:16 lutego o godz. 18 zmierzy się z KPR Jelenia Góra, a 22 lutego o godz. 18:30 odbędzie sie zaległy mecz z Zagłębiem Lubin.
Z trybun mecz oglądała Monika Aleksandrowicz, borykająca się z kontuzją palca. W ekipie rywalek zabrakło natomiast Kristiny Repelewskiej, która ma problem ze ścięgnem Achillesa. Na parkiet miała również nie wybiec Alina Wojtas, jednak ostatecznie wspomogła swój zespół w defensywie oraz dorzuciła kilka bramek w drugiej połowie meczu.
Wynik meczu otworzyła Małgorzata Majerek. Chwile później mógł być remis, ale rzut karny Edyty Szamańskiej obroniła dobrze dysponowana tego dnia Weronika Gawlik. Elblążanki starały się utrudnić lubliniankom rozegranie poprzez indywidualne krycie Doroty Małek. Gospodynie jednak nie miały większych problemów z budowaniem akcji i w 9. minucie spotkania prowadziły już 6:3. Niezadowolona z takiego obrotu sprawy Justyna Stelina, poprosiła o czas. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Start nawet grając w przewadze nie potrafił zmniejszyć przewagi lublinianek, która po kwadransie gry nadal wynosiła trzy bramki (7:10). Elblążanki miały problemy z ustawieniem szczelnej obrony, co bardzo ułatwiło zadanie gospodyniom. Lublinianki rozgrywały bardzo szybkie zawody i większość przeprowadzonych przez nie kontr kończyła się zdobyciem bramki. Tego elementu nie widać było u podopiecznych Justyny Steliny. Brakowało dynamiki i agresji w grze, było natomiast za dużo błędów przy podaniach oraz nieskutecznych rzutów. Na 6 minut przed końcem pierwszej połowy lublinianki prowadziły ośmioma bramkami, a mimo to ich szkoleniowiec poprosił o czas. Przerwa ta lepiej jednak wpłynęła na grę elblążanek, które m.in. dzięki niezłej postawie Aleksandry Jędrzejczyk zdołały odrobić dwa gole i na przerwę schodziły przegrywając 16:22.
Po zmianie stron elblążanki ruszyły do ataku i w ciągu siedmiu minut zdołały rzucić sześć bramek, tracąc tylko dwie, dzięki czemu zbliżyły się do rywalek na trzy bramki (22:25). Nieźle na boisku prezentowała się Aleksandra Jędrzejczyk, którą mogliśmy zobaczyć na pozycji rozgrywającej. Jednak w grze Startu nadal mnożyły się błędy przy podaniach, co skutecznie wykorzystywały miejscowe. Przewaga gospodyń niemal przez całą drugą połowę wahała się w granicach 3-7 bramek (41 min. 24:28; 49 min. 29:34). Lublinianki nie miały praktycznie żadnych problemów z przebiciem się przez elbląską defensywę. Grały zespołowo i w kilku momentach zaprezentowały bardzo efektowne akcje, zakończone golami. Ostatnie dwie minuty meczu elblążanki grały w przewadze. Indywidualne krycie na całym boisku umożliwiło im odrobienie kilku bramek i zmniejszenie rozmiaru porażki do pięciu goli. Start przegrał 35:40.
Justyna Stelina - Straciłyśmy w tym meczu czterdzieści bramek, co jest dramatycznym wynikiem. Jednak dziewczyny włożyły w to spotkanie dużo serca i sił, a o to mi głównie chodziło. Zadowolone możemy być z liczby rzuconych bramek, tym bardziej, że rozłożyły się one na większą ilość zawodniczek niż zwykle. Natomiast bardzo martwią bramki stracone i na to trzeba będzie zwrócić uwagę. Dlatego od poniedziałku będziemy pracować nad obroną i wyprowadzaniem kontr.
SPR Lublin - EKS Start Elbląg 40:35 (22:16)
SPR: Gawlik, Czarna - Małek 11, Stasiak 8, Kocela 7, Wojtas 6, Wilczek 4, Majerek 4, Wojdat.
Start: Dzhukeva, Kedzierska, Kordunowska - Szymańska 6, Cekała 5, Jędrzejczyk 5, Wolska 5, Janaczek 4, Białoszewska 3, Matouskova 3, Karwecka 3, Jałoszewska 1, Pesel, Klonowska, Woronko.
Zobacz tabelę oraz terminarz PGNiG Superligi piłki ręcznej kobiet.
Dwa kolejne spotkanie Start rozegra przed własną publicznością:16 lutego o godz. 18 zmierzy się z KPR Jelenia Góra, a 22 lutego o godz. 18:30 odbędzie sie zaległy mecz z Zagłębiem Lubin.
Anna Dembińska