Zastanawiając się nad kulturą tworzoną przez miasto Elbląg, doszedłem do wniosku, iż nawet definicji tegoż zagadnienia trudno nam sprostać. Problem smutny jest, a zarazem trudny i rozległy. To, co chcę zaproponować, będzie nikłym zarysem problematyki, próbą wytyczenia jednej z dróg, którą zapewne pogalopują potoki egzaltowanych komentarzy.
Ale ad rem! Zacznę od krótkiego omówienia jednego z trzech podstawowych typów kultury, a mianowicie od kultury materialnej. Opiera się ona na dziedzictwie i dorobku, przy czym chciałbym przypomnieć, jak elblążanie w 1454 roku, w tłumnej hipnozie, z zapewne z wzniosłymi okrzykami na ustach, zburzyli zamek krzyżacki (ciekawe, dlaczego młot i piana na ustach nie są symbolami Elbląga, skoro wydarzyło się to przed zacnym, ale mniej znaczącym czynem tamtych czasów - czynem piekarczyka). Ubolewam również nad tym, że po wojnie tak bardzo stłumiony przez sowietów „elbląski” lud propagował hasło „Cały naród buduje swoją stolicę”, dzięki czemu miło nam podziwiać elbląskie cegły w Warszawie. Nostalgia mnie ogrania w Toruniu czy Gdańsku przez świadomość faktu, iż elbląska starówka była porównywalna urodą do tych z wyżej wymienionych miast, niczym Atena do Afrodyty i Hery. Szkoda, że Parys się nie znalazł. Przypuszczam, że gdybyśmy jednak skusili się na odbudowę w tamtym czasie, życie na starym-nowym mieście (bo gdzież szklane kamienice?) nabrałoby nieco ferworu… Chciałem właściwie napisać, że w ogóle pojawiłoby się.
Przy okazji chciałbym podziękować organizatorom dnia Hanzy za totalny brak nawiązania do Ligi Hanzeatyckiej programem imprezy. Wydawało mi się, że hasło Ad Fontes przyświecało renesansowi (przedstawienie grupy teatralnej Feta miało tytuł „Nić Ariadny”).
Wracając do meritum sprawy - kolejnym typem kultury jest kultura duchowa, gdzie czynnikami składowymi są: muzyka, religia, język, literatura i filozofia. Przypuśćmy, że muzyka i religia są w Elblągu w normie, ale literatura oraz filozofia legły w gruzach. Proszę zwrócić szczególna uwagę na zagadnienie kultury literackiej, która jest z definicji charakterystycznym dla danej grupy społecznej układem wzorów i norm regulujących zachowania pisarskie oraz czytelnicze. Podstawowym czynnikiem kultury literackiej jest wspólnota językowa (o zgrozo). W istocie odbiorcą solidarnej wspólnoty językowej opartej na wulgaryzmach może być osoba wyróżniająca się spośród społeczeństwa. Kultura literacka jest zdeterminowana ogólnym stanem kultury danego społeczeństwa, poziomem wykształcenia i rodzajem uczestnictwa w kulturze. Z powyższego zdania wynika, iż moja teza dotycząca agonii kultury elbląskiej potwierdza się po raz drugi. Deską ratunku dla piśmiennictwa (tu internetowego) są na szczęście preferencje czytelnicze. Mam nadzieję, że wierni czytelnicy Paula Coelho sięgną także po Dostojewskiego.
Większość elblążan znajduję uciechę w sporcie, który to jednak zaliczymy do rozrywki. Mówimy o równowadze ciała i duszy, przy czym ta niematerialna (dziś z umysłem zamieniana) tworzy kulturę duchową. Tymczasem w Elblągu najbardziej promowany jest sport. Jeżeli ktoś nie wierzy, niech policzy chociażby stosunek liczbowy grup stanowiących podstawę elbląskiej kultury do liczby grup sportowych (patrząc chociażby na dane Wikipedii). Odnośnie kultury społecznej - nie chce generalizować zjawisk, a zatem i norm w Elblągu istniejących, gdyż opinia moja będzie zdeterminowana przez doświadczenie i konstrukcję psychiczną. Co za tym idzie - zyska oddźwięk pejoratywny (dlatego też o niej nie napiszę).
Nie chcąc pisać smutnego podsumowania… Zachęcam innych, jak i siebie, do działalności, która załatałaby podziurawioną, elbląską kulturę.
Przy okazji chciałbym podziękować organizatorom dnia Hanzy za totalny brak nawiązania do Ligi Hanzeatyckiej programem imprezy. Wydawało mi się, że hasło Ad Fontes przyświecało renesansowi (przedstawienie grupy teatralnej Feta miało tytuł „Nić Ariadny”).
Wracając do meritum sprawy - kolejnym typem kultury jest kultura duchowa, gdzie czynnikami składowymi są: muzyka, religia, język, literatura i filozofia. Przypuśćmy, że muzyka i religia są w Elblągu w normie, ale literatura oraz filozofia legły w gruzach. Proszę zwrócić szczególna uwagę na zagadnienie kultury literackiej, która jest z definicji charakterystycznym dla danej grupy społecznej układem wzorów i norm regulujących zachowania pisarskie oraz czytelnicze. Podstawowym czynnikiem kultury literackiej jest wspólnota językowa (o zgrozo). W istocie odbiorcą solidarnej wspólnoty językowej opartej na wulgaryzmach może być osoba wyróżniająca się spośród społeczeństwa. Kultura literacka jest zdeterminowana ogólnym stanem kultury danego społeczeństwa, poziomem wykształcenia i rodzajem uczestnictwa w kulturze. Z powyższego zdania wynika, iż moja teza dotycząca agonii kultury elbląskiej potwierdza się po raz drugi. Deską ratunku dla piśmiennictwa (tu internetowego) są na szczęście preferencje czytelnicze. Mam nadzieję, że wierni czytelnicy Paula Coelho sięgną także po Dostojewskiego.
Większość elblążan znajduję uciechę w sporcie, który to jednak zaliczymy do rozrywki. Mówimy o równowadze ciała i duszy, przy czym ta niematerialna (dziś z umysłem zamieniana) tworzy kulturę duchową. Tymczasem w Elblągu najbardziej promowany jest sport. Jeżeli ktoś nie wierzy, niech policzy chociażby stosunek liczbowy grup stanowiących podstawę elbląskiej kultury do liczby grup sportowych (patrząc chociażby na dane Wikipedii). Odnośnie kultury społecznej - nie chce generalizować zjawisk, a zatem i norm w Elblągu istniejących, gdyż opinia moja będzie zdeterminowana przez doświadczenie i konstrukcję psychiczną. Co za tym idzie - zyska oddźwięk pejoratywny (dlatego też o niej nie napiszę).
Nie chcąc pisać smutnego podsumowania… Zachęcam innych, jak i siebie, do działalności, która załatałaby podziurawioną, elbląską kulturę.
Mit, który z Hanzą niewiele ma wspólnego - Grupa Teatralna Feta.
Paweł Łobanowski