Elbląska Orkiestra Kameralna ma zaledwie pięć lat, a już gra z najlepszymi. Kunszt i talent naszych muzyków znalazł uznanie w oczach m.in. Motion Trio, Leszka Możdżera, Krzesimira Dębskiego, czy wreszcie maestro Jerzego Maksymiuka. Orkiestra towarzyszy gwiazdom podczas festiwalu TOPtrendy w Sopocie, wspiera także młodych, zdolnych artystów. O tym, jak buduje się markę rozmawiamy z Bożeną Sielewicz, dyrektorem EOK.
Zaledwie pięć lat orkiestry i pasmo sukcesów. Z naszymi muzykami grają najlepsi, przyjeżdżają soliści, którzy zdobyli już uznanie w kraju i za granicą, batutę w dłoń z przyjemnością dla was chwyta Jerzy Maksymiuk. Jak to się robi?
Bożena Sielewicz, dyrektor Elbląskiej Orkiestry Kameralnej: - Kiedyś, gdy graliśmy z Motion Trio Janusz Wojtarowicz powiedział: Proszę pamiętać, wy nie macie czasu na promowanie innych, grajcie tylko z najlepszymi. Utrzymanie się dziś na rynku niedużej orkiestry kameralnej jest możliwe tylko w jednym wypadku – gdy będziecie doskonali. I strasznie poważnie to potraktowałam.
Warsztat i talent. To wystarczy, by zbudować markę?
- To jest długi proces, ciężka praca oraz szczęście, kontakt z właściwymi ludźmi. Przyjeżdża artysta i artysta. Jeden widząc naszą determinację, zaangażowanie muzyków mówi: To ja wam pomogę, jak Jerzy Maksymiuk, Marek Moś, Massimiliano Caldi czy Ruben Silva. Inny robi swoje i wyjeżdża. Ale to, że dzisiaj rozpoczynamy piąty sezon to także zasługa publiczności, która przychodzi na koncerty. Wyjątkowej publiczności, która dyskutuje, wypełnia ankiety, mówi o tym, kogo chciałaby posłuchać, jakich utworów, wskazuje, co zmienić, a co jej się podoba.
Nie ulega wątpliwości, że ważnym elementem naszego sukcesu jest także władza. Orkiestra nie jest instytucją kultury, w której pracownicy mają pełne etaty, pełne pensje. Ta instytucja produkuje, żeby pokazać i żeby istnieć. Budżet jest mały, ale działa zasada: my zdobywamy złotówkę, a drugą dokłada nam władza.
Ile zarabia muzyk orkiestry?
- Muzycy są zatrudnieni na pół etatu, a średnia pensja to 1500 zł brutto za dwa tygodnie ciężkiej pracy, zagranie dwóch premierowych koncertów i dodatkowych działań edukacyjnych. Po tylu latach nauki, grania non stop to nie są pieniądze, dzięki którym można się utrzymać. Ale nasi muzycy (90 procent to elblążanie) liczą na to, że będzie lepiej, a póki co dorabiają dodatkowymi zleceniami. Wciąż gramy dla firm, wyjeżdżamy na TOPtrendy do Sopotu.
Gracie koncerty, ale przygotowujecie także rozrywkowe wieczory z gwiazdą, przykład Steffen Möller, proponujecie także wydarzenia muzyczno-teatralne
- To dziś standard, każda orkiestra czy filharmonia tak robi. W listopadzie zaproponujemy „Zabawki Pana Boga”. To właściwie teatr piosenki. W rolę Marka Hłaski wcieli się Przemysław Sadowski, w rolę Agnieszki Osieckiej - Joanna Trzepiecińska. Piosenki do muzyki Komedy zaśpiewa świetny zespół „Trzy Dni Później”. To będzie wydarzenie, które już cieszy się dużym zainteresowaniem. Na dobre rzeczy ludzie chcą przychodzić. Nie ma bowiem muzyki popularnej i klasycznej, niszowej i masowej. Jest jeden podział – dobra i zła.
Orkiestra prowadzi także działania edukacyjne
- Obowiązkiem państwa, ale i miasta jest edukacja dzieci, szczególnie edukacja muzyczna. Mamy więc doskonale przyjmowany cykl „Muzyka dla smyka”, który będzie kontynuowany. Organizujemy także próby otwarte. Są to poranne próby generalne przed koncertami, na które bilety kosztują 5 zł. Sala jest zawsze wypełniona po brzegi dziećmi i młodzieżą elbląskich szkół. Gramy dla nich pełny, profesjonalny koncert, na ich oczach dyrygent poprawia, pyta publiczność o zdanie, pyta czy słyszała to, co było nie tak. Dla młodych odbiorców taki kontakt jest bardzo ważny.
EOK nagrała także płytę
- Tak, to świetny materiał promocyjny, który zdobył bardzo dobre recenzje. Jedna z nich zakończona jest zdaniem: I warto mieć tę płytę w swojej kolekcji. Płytę sprzedajemy na koncertach, rozdajemy naszym solistom, wysyłamy za granicę, by zainteresować sobą innych. Płytę ma także prezydent Elbląga, który przekazuje kolejne egzemplarze swoim gościom.
Są kolejne plany płytowe?
- W drugiej połowie października nagrywamy płytę, ale promocyjną i robimy to dla Ryszarda Rynkowskiego, który chce zabrzmieć symfonicznie z grupą elblążan z „Bitwy na głosy”. Dobre aranże przygotował Bohdan Jarmołowicz , dyrektor orkiestry ze Słupska. Materiał nagramy w elbląskiej szkole muzycznej.
A plany koncertowe?
Na koncert urodzinowy, który zagramy 12 października z Jerzym Maksymiukiem, Januszem Olejniczakiem (fortepian), Janem Staniedą (skrzypce) od tygodni nie ma już biletów. To będzie wydarzenie wyjątkowe. Świetny koncert listopadowy z Marcinem Wyrostkiem, Łukaszem Kuropaczewskim pod batutą Marka Mosia. Koncert na gitarę, akordeon i smyczki. Mamy bardzo dużo ciekawych propozycji jeszcze w tym roku. Rewelacyjnie zapowiada się styczniowy Koncert Karnawałowy. Będzie to premierowy w Polsce program „Berlin, Broadway, Hollywood” z super solistami. W lutym zagramy nowy program z Motion Trio i Mosiem.
W przyszłym roku wybieramy się do Hiszpanii, mam nadzieję, że uda się coś zrobić z Norwegami. Piszemy projekty, zdobywamy pieniądze. Na dowód mogą podać nieprawdopodobny przykład. Wygraliśmy pieniądze w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego na multimedialny projekt inspirowany elbląskimi formami przestrzennymi. Jego podstawę stanowi utwór skomponowany przez elblążanina Cezarego Duchnowskiego, genialnego kompozytora. Wykonawcami partii solowych będą Agata Zubel – głos, Andrzej Bauer – wiolonczela elektryczna, Cezary Duchnowski – media elektroniczne, Marcin Rupociński – wizualizacje.
Najwięcej punktów na liście konkursowej dostała Filharmonia Narodowa, drugie miejsce Łódź, trzecie Katowice, a czwarte nasza orkiestra. Jak szpilka przy słoniach!
Macie swoje plany, ale wspieracie także młodych, zdolnych artystów
- Otwarcie sezonu artystycznego w tym roku to promocja młodych talentów, bo jest to nasze zadanie statutowe. Na koncert, który odbył się 1 października wybraliśmy troje, spośród kilkunastu najciekawszych talentów i osobowości roku ubiegłego. W tym gronie znalazła się elblążanka. To element, na którym nam zależało. Dla tych utalentowanych młodych ludzi pokazanie się przy zawodowej orkiestrze, dyrygencie i w świetnym repertuarze to wielkie przeżycie.
A czy dotychczas orkiestra zagrała koncert, który utkwił Pani szczególnie w pamięci?
- Zdecydowanie „Mania”. Film z Polą Negri i muzyka Maksymiuka. Długo później słyszałam jeszcze tę muzykę, czułam te emocje. Dla mnie to była kompletna bomba.
Orkiestra koncertuje, przyjeżdżają gwiazdy, ale tułacie się po wynajętych salach. Kiedy EOK doczeka się własnej sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia?
- To najgorszy problem, ale mam ogromną satysfakcję, że projekt, który przygotowaliśmy wraz z elbląską szkołą muzyczną otrzymał 11 mln zł z UE za sprawą ministerstwa kultury. Będzie więc remont w szkole i tam powstanie nasza piękna sala z foyer, garderobami. Kiedy? Mam nadzieję, że jak najszybciej, choć najgorsze będą przetargi.
Bożena Sielewicz, dyrektor Elbląskiej Orkiestry Kameralnej: - Kiedyś, gdy graliśmy z Motion Trio Janusz Wojtarowicz powiedział: Proszę pamiętać, wy nie macie czasu na promowanie innych, grajcie tylko z najlepszymi. Utrzymanie się dziś na rynku niedużej orkiestry kameralnej jest możliwe tylko w jednym wypadku – gdy będziecie doskonali. I strasznie poważnie to potraktowałam.
Warsztat i talent. To wystarczy, by zbudować markę?
- To jest długi proces, ciężka praca oraz szczęście, kontakt z właściwymi ludźmi. Przyjeżdża artysta i artysta. Jeden widząc naszą determinację, zaangażowanie muzyków mówi: To ja wam pomogę, jak Jerzy Maksymiuk, Marek Moś, Massimiliano Caldi czy Ruben Silva. Inny robi swoje i wyjeżdża. Ale to, że dzisiaj rozpoczynamy piąty sezon to także zasługa publiczności, która przychodzi na koncerty. Wyjątkowej publiczności, która dyskutuje, wypełnia ankiety, mówi o tym, kogo chciałaby posłuchać, jakich utworów, wskazuje, co zmienić, a co jej się podoba.
Nie ulega wątpliwości, że ważnym elementem naszego sukcesu jest także władza. Orkiestra nie jest instytucją kultury, w której pracownicy mają pełne etaty, pełne pensje. Ta instytucja produkuje, żeby pokazać i żeby istnieć. Budżet jest mały, ale działa zasada: my zdobywamy złotówkę, a drugą dokłada nam władza.
Ile zarabia muzyk orkiestry?
- Muzycy są zatrudnieni na pół etatu, a średnia pensja to 1500 zł brutto za dwa tygodnie ciężkiej pracy, zagranie dwóch premierowych koncertów i dodatkowych działań edukacyjnych. Po tylu latach nauki, grania non stop to nie są pieniądze, dzięki którym można się utrzymać. Ale nasi muzycy (90 procent to elblążanie) liczą na to, że będzie lepiej, a póki co dorabiają dodatkowymi zleceniami. Wciąż gramy dla firm, wyjeżdżamy na TOPtrendy do Sopotu.
Gracie koncerty, ale przygotowujecie także rozrywkowe wieczory z gwiazdą, przykład Steffen Möller, proponujecie także wydarzenia muzyczno-teatralne
- To dziś standard, każda orkiestra czy filharmonia tak robi. W listopadzie zaproponujemy „Zabawki Pana Boga”. To właściwie teatr piosenki. W rolę Marka Hłaski wcieli się Przemysław Sadowski, w rolę Agnieszki Osieckiej - Joanna Trzepiecińska. Piosenki do muzyki Komedy zaśpiewa świetny zespół „Trzy Dni Później”. To będzie wydarzenie, które już cieszy się dużym zainteresowaniem. Na dobre rzeczy ludzie chcą przychodzić. Nie ma bowiem muzyki popularnej i klasycznej, niszowej i masowej. Jest jeden podział – dobra i zła.
Orkiestra prowadzi także działania edukacyjne
- Obowiązkiem państwa, ale i miasta jest edukacja dzieci, szczególnie edukacja muzyczna. Mamy więc doskonale przyjmowany cykl „Muzyka dla smyka”, który będzie kontynuowany. Organizujemy także próby otwarte. Są to poranne próby generalne przed koncertami, na które bilety kosztują 5 zł. Sala jest zawsze wypełniona po brzegi dziećmi i młodzieżą elbląskich szkół. Gramy dla nich pełny, profesjonalny koncert, na ich oczach dyrygent poprawia, pyta publiczność o zdanie, pyta czy słyszała to, co było nie tak. Dla młodych odbiorców taki kontakt jest bardzo ważny.
EOK nagrała także płytę
- Tak, to świetny materiał promocyjny, który zdobył bardzo dobre recenzje. Jedna z nich zakończona jest zdaniem: I warto mieć tę płytę w swojej kolekcji. Płytę sprzedajemy na koncertach, rozdajemy naszym solistom, wysyłamy za granicę, by zainteresować sobą innych. Płytę ma także prezydent Elbląga, który przekazuje kolejne egzemplarze swoim gościom.
Są kolejne plany płytowe?
- W drugiej połowie października nagrywamy płytę, ale promocyjną i robimy to dla Ryszarda Rynkowskiego, który chce zabrzmieć symfonicznie z grupą elblążan z „Bitwy na głosy”. Dobre aranże przygotował Bohdan Jarmołowicz , dyrektor orkiestry ze Słupska. Materiał nagramy w elbląskiej szkole muzycznej.
A plany koncertowe?
Na koncert urodzinowy, który zagramy 12 października z Jerzym Maksymiukiem, Januszem Olejniczakiem (fortepian), Janem Staniedą (skrzypce) od tygodni nie ma już biletów. To będzie wydarzenie wyjątkowe. Świetny koncert listopadowy z Marcinem Wyrostkiem, Łukaszem Kuropaczewskim pod batutą Marka Mosia. Koncert na gitarę, akordeon i smyczki. Mamy bardzo dużo ciekawych propozycji jeszcze w tym roku. Rewelacyjnie zapowiada się styczniowy Koncert Karnawałowy. Będzie to premierowy w Polsce program „Berlin, Broadway, Hollywood” z super solistami. W lutym zagramy nowy program z Motion Trio i Mosiem.
W przyszłym roku wybieramy się do Hiszpanii, mam nadzieję, że uda się coś zrobić z Norwegami. Piszemy projekty, zdobywamy pieniądze. Na dowód mogą podać nieprawdopodobny przykład. Wygraliśmy pieniądze w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego na multimedialny projekt inspirowany elbląskimi formami przestrzennymi. Jego podstawę stanowi utwór skomponowany przez elblążanina Cezarego Duchnowskiego, genialnego kompozytora. Wykonawcami partii solowych będą Agata Zubel – głos, Andrzej Bauer – wiolonczela elektryczna, Cezary Duchnowski – media elektroniczne, Marcin Rupociński – wizualizacje.
Najwięcej punktów na liście konkursowej dostała Filharmonia Narodowa, drugie miejsce Łódź, trzecie Katowice, a czwarte nasza orkiestra. Jak szpilka przy słoniach!
Macie swoje plany, ale wspieracie także młodych, zdolnych artystów
- Otwarcie sezonu artystycznego w tym roku to promocja młodych talentów, bo jest to nasze zadanie statutowe. Na koncert, który odbył się 1 października wybraliśmy troje, spośród kilkunastu najciekawszych talentów i osobowości roku ubiegłego. W tym gronie znalazła się elblążanka. To element, na którym nam zależało. Dla tych utalentowanych młodych ludzi pokazanie się przy zawodowej orkiestrze, dyrygencie i w świetnym repertuarze to wielkie przeżycie.
A czy dotychczas orkiestra zagrała koncert, który utkwił Pani szczególnie w pamięci?
- Zdecydowanie „Mania”. Film z Polą Negri i muzyka Maksymiuka. Długo później słyszałam jeszcze tę muzykę, czułam te emocje. Dla mnie to była kompletna bomba.
Orkiestra koncertuje, przyjeżdżają gwiazdy, ale tułacie się po wynajętych salach. Kiedy EOK doczeka się własnej sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia?
- To najgorszy problem, ale mam ogromną satysfakcję, że projekt, który przygotowaliśmy wraz z elbląską szkołą muzyczną otrzymał 11 mln zł z UE za sprawą ministerstwa kultury. Będzie więc remont w szkole i tam powstanie nasza piękna sala z foyer, garderobami. Kiedy? Mam nadzieję, że jak najszybciej, choć najgorsze będą przetargi.
rozmawiała Agata Janik