UWAGA!

Nadeszła nowa Era

W Elblągu istnieje wiele klubów i grup młodzieżowych. Każda z nich ma własny styl i wizję życia. Dziesięciu chłopaków tworzących "Erę" wybrało break-dance.
     - Nasza grupa powstała rok temu - mówi założyciel grupy, Zbyniu. - Połączyliśmy wtedy dwie grupy, C4 i GO. Jedna z nich malowała graffiti, a druga zajmowała się breakiem. Od tej pory działamy jako "Era".
     Erę tworzy dziesięciu chłopaków w wieku od 15 do 16 lat.
     
     - Rok temu Zbyniu pokazał mi parę fajnych, tanecznych trików - dodaje pierwszy członek grupy, Koli. - Razem wkręciliśmy pozostałych kolesi i wymyśliliśmy nazwę grupy. Ma ona oznaczać nową epokę w życiu i muzyce break-dance.
     - Wprowadzamy trochę nowych elementów do tańca, staramy się go unowocześniać - stwierdza Koli. - Poza tym uważamy, że nadeszła nowa era, w której panować będzie styl break-dancowy - stwierdza Koli.
     - Oprócz tańca zajmujemy się malowaniem graffiti, rymowaniem kawałków hip-hopowych i grą w kosza - opowiada Yuzio.
     Obecnie graffiti "Ery" można zobaczyć tylko za stadionem przy ul. Agrikola, ale już nie długo pojawi się w innych miejscach. Chłopaki tańczą najczęściej "na Komforcie" (Plac Jagiellończyka). Dawniej tańczyli "na Izbie" (przy Izbie Skarbowej), a podczas minionych wakacji na sali WOK.
     
     Szmal na sprzęt
     
     - Cały nasz sprzęt ogranicza się do 120 - watowego magnetofonu Philipsa i maty do tańca, w postaci gumoleum o wymiarach 4 na 4 metry - wyjaśnia Blin. - Kosztowało nas to sporo szmalu, ale było warto. Mamy jednak nadzieję, że znajdzie się jakiś sponsor, który odciąży kasy naszych rodziców.
     Członkowie "Ery" znają inne, podobne grupy, nie tylko z Elbląga. Jednak na razie ich współpraca jest niewielka. Jak większość młodzieżowych grup "Era" jest przyjmowana przez ludzi raczej negatywnie.
     - Nie możemy już tańczyć "na Izbie", z powodu mieszkańców skarżących się na hałas - mówi Koli. - Jesteśmy często straszeni przez policję, a naprawdę nie wiemy dlaczego. Nikogo nie zmuszamy, by tańczył razem z nami - dodaje. -Tak samo jest z malowaniem. Jak nie masz pozwolenia na graffiti, to policja każe ci spierda...! - dodaje Slajt.
     
     Wychowuje nas ulica
     
     Wszyscy członkowie interesują się breakiem od dawna. Razem, w grupie mogą wymieniać swoje doświadczenia i eksperymentować.
     - Ulica nas wychowuje - opowiada Zbyniu. - Tu możemy się wszystkiego szybciej i więcej nauczyć, niż w jakiś drętwych szkołach tańca - dodaje.
      Break-dance jest dla "Ery" stylem życia i w przyszłości sposobem na zarobek.
     - Jesteśmy jeszcze za młodzi, żeby zarabiać w ten sposób - mówi Koli. - Poza tym boimy się wchodzić na rewiry starszych grup, bo jakbyśmy tam kasę zbierali to byśmy od nich wpier... wyłapali - rymuje.
     Żuber twierdzi, że break-dance jest jak palenie fajek czy picie. Bez tego nie da się żyć. Ubiór chłopaków z "Ery" to każdej postaci luźne ciuchy. Oprócz znienawidzonych przez nich dresów, które uważają "za szczyt obciachu". Muzyka słuchana przez grupę to szeroko pojęte breakbeaty oraz twórczość zespołów tj. Korn, Limp Bizkitz, Boomfunk Mc's, Eminem itp. Plany grupy są ambitne.
     - Chcemy być najlepsi w Elblągu i za parę lat wyjechać na mistrzostwa Polski - mówi Koli.
     
     Życie bez fajek?
     
     Chłopaki o wszelkiego rodzaju używkach wypowiadają się otwarcie.
     - Alkohol i narkotyki są wszędzie i mogą być przyjmowane przez każdego dlatego nie życzymy sobie kojarzenia naszej grupy z ćpunami i alkoholikami. Po prostu nie chcemy być oceniani z góry - oznajmiają wspólnie członkowie "Ery".
     Największym marzeniem chłopaków jest mistrzostwo Polski i taniec w renomowanych klubach i barach Pomorza. "Era" jest raczej grupą zamkniętą, by się do niej dostać trzeba mieć w sobie coś nieprzeciętnego.
      - Jesteśmy kumplami, znamy się prawie od kołyski, razem spędzamy każdą wolną chwilę - odpowiadają Slajt i Koli.
     
     Kocham breaka
     
     Członkowie "Ery" mają tolerancyjnych rodziców.
     - Moi rodzice cieszą się z tego, że tańczę, ale boją się o mnie, ze względu na to, że robię to na własną rękę - wyznaje Koli. - Nie zabraniają mi tego, bo wiedzą, że to kocham.
      By móc malować i tańczyć chłopaki muszą odkładać każdy grosz, zwłaszcza na spreje.
      Jak sami mówią break-dance jest niebezpiecznym sportem.
     - Dwa lata temu nasz dobry kolega zmarł na skutek skręcenia karku na zawodach -mówi Koli. - My sami często mamy obtarcia, obicia lub zwichnięcia, ale nie robi to na nas wrażenia. "Era" zachęca wszystkich do malowania i tańczenia breaka.
     Zapraszamy na boisko przy ul. Uroczej wszystkich, którzy chcieliby zagrać z nami w kosza lub pokazać swoje umiejętności taneczne. Pozdrawiamy tańczących Es i YA, malujących graffiti - Blin, Slajt, Yuzio, Koli, Żuber, Zyziu, Zbyniu, M.K, Grey i Świstak.
     Marcin Jurzysta

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama