Piechotą zawsze chodzi się szybciej, to rzecz w Elblągu nie nowa, informował Dziennik Bałtycki z 19 stycznia 1956 r.
Jakiś czas był spokój. Elbląskie tramwaje kursowały zupełnie dobrze. Częstotliwość ich ruchu, ani szybkość, ani postoje na mijankach – nic nie nasuwało poważniejszych zastrzeżeń. Od kilku tygodni jednak wszystko pozmieniało się na gorsze.
I niedawno z końcowego przystanku na ul. Stalina do ul. Beniowskiego jechałem dokładnie, z zegarkiem w ręku i ze świadkami... 52 minuty!
Czy nie za długo? Bo, że piechotą zawsze chodzi się szybciej, to rzecz w Elblągu nie nowa. Ale różnice nie mogą być ostatecznie tak duże, prawda?
I niedawno z końcowego przystanku na ul. Stalina do ul. Beniowskiego jechałem dokładnie, z zegarkiem w ręku i ze świadkami... 52 minuty!
Czy nie za długo? Bo, że piechotą zawsze chodzi się szybciej, to rzecz w Elblągu nie nowa. Ale różnice nie mogą być ostatecznie tak duże, prawda?
oprac. Olaf B.