UWAGA!

"Tonę teraz w długach i chciałbym przestrzec przed tym innych"

 Elbląg, "Tonę teraz w długach i chciałbym przestrzec przed tym innych"
Fot. pixabay.com

Pan Tomasz z Elbląga stracił 150 tys. zł po tym, jak dał się zmanipulować oszustom, na swoim telefonie zainstalował polecaną przez nich aplikację i tym samym dał im dostęp do swojego konta bankowego. - Niech moja historia będzie przestrogą dla innych osób. "Tonę" teraz w długach przez to, że dałem się podejść oszustom - mówi mężczyzna.

Na początek dają zarobić

Historia pana Tomasza zaczyna się na Facebooku. - Tam wyświetlił mi się link z reklamą firmy Polskie Górnictwo Nafta i Gaz, namawiali w nim do inwestycji w to przedsiębiorstwo. Niby można było zarobić, wystarczyło wypełnić formularz: imię, nazwisko, numer telefonu. Miał za jakiś czas oddzwonić doradca z tej firmy i opowiedzieć mi o szczegółach inwestycji. Wszystko było tam tak ładnie ujęte w słowach. Postanowiłem spróbować, z początku na spokojnie i inwestując niewielkie sumy - opowiada elblążanin.

Do pana Tomasza oddzwoniono jeszcze tego samego dnia.

- Mężczyzna miał rosyjski akcent, przedstawił się jako Wiktor, podał też nazwisko. Dzwonił do mnie z numeru niezastrzeżonego. Powiedział, że muszę zainwestować minimum 900 zł w tę firmę i wówczas da się zarobić. Pomyślałem, że nie są to aż tak duże pieniądze, więc spróbuję. Wiktor przysłał mi numer konta, na który miałem te 900 zł wpłacić, no i wpłaciłem. Na początku dawali mi coś na zachętę, miałem niewielki dochód z tej inwestycji – mówi pan Tomasz.

 

Wiktora nie ma w biurze

Wiktor dzwonił do pana Tomasza kilka razy.

- Namawiał, aby inwestować więcej. Po dwóch tygodniach podniosłem stawkę o następne 900 zł. Po tej drugiej "inwestycji" Wiktor zasugerował mi, że będzie nam się łatwiej komunikować, gdy ja zainstaluje na swoim telefonie aplikację. Sądziłem, że to taki komunikator, tak wówczas sobie myślałem. Okazało się, że to było oprogramowanie szpiegujące. Zainstalowałem tę aplikację. Wtedy Wiktor "był już w domu". Zadzwonił do mnie, poprosił, bym wszedł na konto bankowe i sprawdził, czy wpłynęły już dla mnie środki z inwestycji w ich firmie. Wszedłem na konto, wpisując hasło i był to już gwóźdź do mojej finansowej trumny – mówi pan Tomasz.

Pan Tomasz, jak przyznaje, pod wpływem manipulacji "doradcy finansowego Wiktora" wziął kredyt w innym banku, niż posiadał konto, aby kontynuować inwestycję.

- Chyba ogarnęło mnie jakieś otumanienie. Wziąłem kredyt w innym banku, przelałem go swoje konto, na drugi dzień loguję się, a tam nie ma śladu po pieniądzach. Było to 150 tys. zł. Od razu chwyciłem za telefon i dzwonię do nich, a ten cały Wiktor był jeszcze na tyle bezczelny i powiedział, iż muszę zapłacić 24 tys. zł podatku, aby odzyskać swoje pieniądze. Nie zgodziłem się, wiedziałem, że to oszustwo - mówi mężczyzna.

W banku, w którym pan Tomasz wziął pożyczkę spłaca teraz raty. - Płacz i płać, jak to mówią. Dopóki śledztwo nie jest zakończone, nie mam wyjścia. 150 tys. kredytu i jakby tego było mało oszuści zdebetowali mi też konto. Ten cały Wiktor miał mi przysłać umowę, już na początku o tym była mowa, ale nigdy jej nie dostałem. Teraz już się ze mną nie kontaktują, gdy dzwonię ja (numer jest warszawski) i pytam o Wiktora, to zawsze mówią, że go nie ma, że wyszedł. Myślę, że taka osoba nie istnieje.... Padłem ofiarą oszustwa, nie ja jeden. Swoją historię opowiadam ku przestrodze, aby inni uniknęli takich kłopotów – mówi pan Tomasz.

 

Śledztwo trwa

Pan Tomasz sprawę zgłosił policji. Trwa dochodzenie. Nie jest on jedyną ofiarą przestępców działających na tzw. "zdalny pulpit".

- Policja apeluje, by nie ulegać namowom i nie instalować w swoim telefonie czy komputerze nieznanych aplikacji, a w szczególności takich dających zdalny dostęp do urządzenia. Robiąc to dajemy oszustom nieograniczony dostęp do naszych kont, logowań, poczty i zasobów pieniężnych zgromadzonych w banku. Co więcej, oszust w naszym imieniu może również zaciągnąć kredyt – mówi nadkomisarz Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Jak podkreśla, są to żmudne i skomplikowane dochodzenia.

- Tego typu śledztwa są trudne, ze względu chociażby na to, iż okazuje się, że oszuści nie dzwonili z Warszawy, czy nawet z Polski, ale jest to np. Słowenia, RPA czy inne, państwo. Najważniejsza jest więc prewencja. - mówi nadkom. Nowacki.

 

Policja apeluje:

 

  • chroń swoje dane, w tym również numery telefonów – nawet nie zorientujesz się, że zamiast SMS-a od krewnych czy znajomych, do których masz zaufanie, dostaniesz wiadomość od cyberoszustów (np. z prośbą o podanie kodu BLIK czy zlecenie przelewu) i stracisz swoje pieniądze,
  • nie instaluj dodatkowych programów na urządzeniach, z których logujesz się do bankowości elektronicznej. Czerwona lampka powinna zapalić się zwłaszcza, gdy osoba podająca się za pracownika banku wymaga zainstalowania jakiegokolwiek oprogramowania czy aplikacji do zdalnej obsługi telefonu komórkowego czy pulpitu. W takiej sytuacji rozłącz się i najlepiej z innego aparatu telefonicznego zadzwoń do biura obsługi klienta banku,
  • nie udostępniaj telefonicznie nikomu swoich danych do logowania w internetowym systemie bankowości elektronicznej, nawet pracownikom banku,
  • nie autoryzuj przelewów, których sam nie wykonujesz. Nie podawaj żadnych kodów autoryzacyjnych w przypadku, kiedy ktoś do ciebie dzwoni (niezależnie z jakiego numeru),
  • nie otwieraj przesłanych linków, nie znając ich nadawcy ani zawartości,
  • podejrzewając, że ktoś próbuje cię oszukać, natychmiast powiadom policję.
daw

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama