Nagminnym stało się wożenie dzieci w wózkach spożywczych w sklepach sieci handlowych. Pytałem w jednych z dyskontów, dlaczego personel pozwala, aby dzieci wchodziły z brudnymi butami do wózków, w których wozi się także produkty żywnościowe?
Na zwracane uwagi, personel słyszy zazwyczaj „nieparlamentarne” odzywki, a dzieci, „mali terroryści”, dalej siedziały wózkach. Bardziej „cywilizowani” rodzice twierdzili, że wszystkie towary są pakowane, a owoce i warzywa trzeba i tak myć...
Niedawne sensacje w Europie z bakterią coli pokazały, jak niewiele brakuje w przypadku nieprzestrzegania higieny. A co, jeśli dziecko właśnie „wdepnęło” w psie odchody, którymi „zaminowane” są polskie trawniki? Czy wtedy też wszystko jest O.K.?
Sporo jeżdżę po Europie, ale nigdzie nie widziałem takich praktyk, chyba, że w dzielnicach, gdzie mieszkają różne etniczne mniejszości, przystosowujące się właśnie do cywilizacji... Uważam, że wszyscy, których razi taka praktyka, powinni kulturalnie zwracać uwagę na takie sytuacje, ponieważ należy się im przeciwstawiać „siłom i godnościom osobistom”...
Niedawne sensacje w Europie z bakterią coli pokazały, jak niewiele brakuje w przypadku nieprzestrzegania higieny. A co, jeśli dziecko właśnie „wdepnęło” w psie odchody, którymi „zaminowane” są polskie trawniki? Czy wtedy też wszystko jest O.K.?
Sporo jeżdżę po Europie, ale nigdzie nie widziałem takich praktyk, chyba, że w dzielnicach, gdzie mieszkają różne etniczne mniejszości, przystosowujące się właśnie do cywilizacji... Uważam, że wszyscy, których razi taka praktyka, powinni kulturalnie zwracać uwagę na takie sytuacje, ponieważ należy się im przeciwstawiać „siłom i godnościom osobistom”...