Nie podlega żadnym dyskusjom fakt, że życie ludzi mieszkających na Zatorzu nie jest łatwe. Wszystko za sprawą wiaduktu, a raczej jego braku. Były rozmowy, były konsultacje, zaplanowano nawet cztery lokalizacje... na razie jednak konkretów brak.
Sytuacja jest dramatyczna w godzinach szczytu, kiedy opuszczają się szlabany a korki ciągną się aż do skrzyżowania z ulicą Grunwaldzką. Oby wiadukt nie podzielił losu kilku inwestycji, które miały istnieć w Elblągu, a zamiast nich rośnie trawa (Porto 55) lub pną się w górę krzaki (Willa Syrena). Dlaczego w Polsce istnieje aż tak skomplikowana biurokracja? Nawet kiedy dysponujemy określonym kapitałem ciężko cokolwiek załatwić w instytucjach państwowych. Pozostaje mieć nadzieję, że budowa wiaduktu ruszy szybko i nie będzie się ciągnęła tak długo jak budowa mostów na Starym Mieście.