Akcja Wyborcza Solidarnosć Prawicy z regionu elbląskiego zaprezentowała swoich kandydatów do Sejmu. Listę otwierają mieszkańcy Ostródy: Krzysztof Napieralski i Zbigniew Babalski. Na trzecim miejscu jest elblążanin Stefan Rembelski.
Na spotkanie w Bibliotece Elbląskiej przybyło niewiele ponad 30 osób. AWS Prawicy zaprosiła członków i sympatyków "Solidarności", by przedstawić im kandydatów i zachęcić do oddania na nich głosów podczas wyborów 23 września.
- AWS Prawicy walczy o elektorat związkowy. Ale my jako związek odcinamy się od polityki, nie wskazujemy nikogo osobowo i nie bierzemy odpowiedzialności za wynik wyborów - stwierdził Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej "Solidarności". - O wyjściu z polityki zdecydowała Komisja Krajowa już kilka miesięcy temu.
Gorzkie słowa padły z ust szefa elbląskiej "Solidarności" na urzędujących jeszcze posłów, popieranych niegdyś przez związek.
- Zawiedliśmy się na osobach, które reprezentują nas w parlamencie. Chodzi o posła Walendziaka, posła Cymańskiego i senatora Kopacza. Nie było ich, kiedy ich potrzebowaliśmy - stwierdził.
Kozłowski wymienił tu starania Elbląga o włączenie do woj. pomorskiego czy też zabiegi o pozyskanie środków na szkolenia przyszłych pracowników Stoczni Elbląskiej.
Zgodnie z wydanym przez Zarząd Regionu "Solidarności" stanowiskiem dotyczącym wyborów parlamentarnych, każdy członek czy sympatyk związku może głosować na kogo uważa, zgodnie z własnym sumieniem.
Kandydaci na posłów z listy AWSP przekonywali podczas spotkania, że trzeba zrobić remanent kadr na prawej stronie sceny politycznej, a już do wyborców będzie należeć ocena zachowania tych, którzy z prawicy odeszli tworzyć inne ugrupowania: Platformę Obywatelską czy Prawo i Sprawiedliwość.
- Wszyscy wiedzą, co mówią sondaże, ale najważniejszym jest, by w tych trudnych warunkach "urwać komunie, ile się da" - przekonywał Krzysztof Napieralski.
- AWS Prawicy walczy o elektorat związkowy. Ale my jako związek odcinamy się od polityki, nie wskazujemy nikogo osobowo i nie bierzemy odpowiedzialności za wynik wyborów - stwierdził Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej "Solidarności". - O wyjściu z polityki zdecydowała Komisja Krajowa już kilka miesięcy temu.
Gorzkie słowa padły z ust szefa elbląskiej "Solidarności" na urzędujących jeszcze posłów, popieranych niegdyś przez związek.
- Zawiedliśmy się na osobach, które reprezentują nas w parlamencie. Chodzi o posła Walendziaka, posła Cymańskiego i senatora Kopacza. Nie było ich, kiedy ich potrzebowaliśmy - stwierdził.
Kozłowski wymienił tu starania Elbląga o włączenie do woj. pomorskiego czy też zabiegi o pozyskanie środków na szkolenia przyszłych pracowników Stoczni Elbląskiej.
Zgodnie z wydanym przez Zarząd Regionu "Solidarności" stanowiskiem dotyczącym wyborów parlamentarnych, każdy członek czy sympatyk związku może głosować na kogo uważa, zgodnie z własnym sumieniem.
Kandydaci na posłów z listy AWSP przekonywali podczas spotkania, że trzeba zrobić remanent kadr na prawej stronie sceny politycznej, a już do wyborców będzie należeć ocena zachowania tych, którzy z prawicy odeszli tworzyć inne ugrupowania: Platformę Obywatelską czy Prawo i Sprawiedliwość.
- Wszyscy wiedzą, co mówią sondaże, ale najważniejszym jest, by w tych trudnych warunkach "urwać komunie, ile się da" - przekonywał Krzysztof Napieralski.
J