Bez punktów wrócą z Lubina szczypiornistki Startu. Po bardzo zaciętym meczu nasza drużyna przegrała w środowym meczu z Zagłębiem 22:23 (12:15).
Ważny pojedynek
Przed rozpoczęciem rozgrywek Start zapowiadał walkę o czołową czwórkę, a Zagłębie jak zawsze rywalizację o tytuł mistrza Polski. Dość niespodziewanie obie drużyny zanotowały aż trzy porażki w dziewięciu rozegranych pojedynkach i przed środowym meczem zajmowały odpowiednio piątą i szóstą lokatę w ligowej tabeli. Zarówno kibice Zagłębia jak i Startu liczyli na zdobycz punktową i skok w klasyfikacji. Lubinianki miały atut w postaci gry we własnej hali, ale kibice EKSu liczyli na miłą niespodziankę, tym bardziej, że gospodynie nie były w stanie wygrać dwóch ostatnich pojedynków przed własną publicznością.
Kapitalna Maliczkiwicz
Do środowego spotkania elblążanki przystąpiły bez kontuzjowanej Ewy Sielickiej. W jej miejsce w bramce Startu pojawiła się Ewelina Kędzierska. Wynik pojedynku otworzyła Joanna Obrusiewicz, ale błyskawicznie odpowiedziała Joanna Waga. Pierwsze minuty stały pod znakiem słabej gry w obronie obydwu drużyn i w ciągu pięciu minut padło aż dziewięć goli. Zagłębie prowadziło 5:4. Dla równowagi w kolejnych minutach zespoły zwarły szyki obronne i o gole nie było już tak łatwo. W 12 min. EKS doprowadził do remisu 7:7. Do bramki trafiła lobem Monika Aleksandrowicz. Ta sama zawodniczka doprowadziła do wyniku 8:8 rzutem z drugiej linii po kwadransie gry. W 17 min. nasza ekipa przegrywała jednym golem, jednak na ławkę kar powędrowała Jovana Milojevic. Start grał w przewadze, ale w tym czasie stracił bramkę, zaledwie raz trafił do siatki i lubinianki nadal prowadziły. Elblążanki mogły doprowadzić do remisu na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, ale Monika Maliczkiwiecz kapitalnie obroniła rzut z koła Hanny Sądej. Po chwili lubinianki dorzuciły kolejnego gola i znowu odskoczyły. W trzech ostatnich minutach nasze zawodniczki trafiały dwa razy w słupek. Zagłębie było skuteczniejsze i wygrywało 15:12. W ostatniej akcji pierwszej odsłony karę otrzymała Obrusiewicz i było wiadomo, że nasza drużyna rozpocznie drugą część spotkania od gry w przewadze. Szkoda sytuacji Edyty Szymańskiej, która mogła zdobyć gola tuż przed gwizdkiem sędziego, ale kolejny raz w bramce Zagłębie błysnęła Maliczkiewicz. Po pierwszej połowie nasza drużyna mogła żałować niewykorzystanych okazji.
Zabrakło skuteczności
Gra w przewadze pozwoliła naszej ekipie na odrobienie jednej bramki. Do siatki trafiła Aleksandrowicz. W 34 min. elblążanki wreszcie zdobyły gola po kontrataku. Akcję Startu zakończyła celnym rzutem Katarzyna Kołodziejska. Spotkanie nadal było wyrównane, ale w bramce Zagłębia kapitalnie broniła Maliczkiwiecz, która często była dla naszych zawodniczek nie do przejścia. Lubinianki wykorzystywały swoje okazje i w 40 min. po kontrze Kai Załęcznej prowadziły już 20:15. Po chwili po raz kolejny nasza drużyna fatalnie rozegrała grę w przewadze (jedna bramka zdobyta i jedna stracona). Na kwadrans przed końcem było 21:16. Pięknego gola zdobyła lobując bramkarkę Sądej. W 49 min. kolejną bramkę dla Startu rzuciła Szymańska i zmniejszyła dystans do trzech trafień. W 53 min. na ławkę kar powędrowała Aleksandra Paluch i Start miał szansę na doskoczenie do rywala. Gole zdobyły Waga i Aleksandrowicz i było 23:21. O czas poprosił trener Antoni Parecki. Do końca pojedynku pozostało pięć minut. W 57 min. trafienie kontaktowe zanotowała Kołodziejska. W kolejnej akcji Zagłębie zgubiło piłkę. Trener EKS-u poprosił o kolejną przerwę, a po niej błąd popełniła Szymańska, której podanie na koło przejęły lubinianki. Gospodynie nie rzuciły celnie i nasza drużyna miała kapitalną szansę na remis. Niestety piłkę zgubiła w ofensywnej akcji Kołodziejska. Doświadczone rywalki dowiozły jednobramkową przewagę do końca pojedynku.
Czas na Pogoń
Szkoda straconej szansy, bo elblążanki mogły przy lepszej skuteczności wrócić do domu nawet z kompletem punktów. Przed nami kolejny bardzo emocjonujący pojedynek. W przyszłym tygodniu, a dokładnie w środę 19 listopada EKS podejmie w hali CSB Pogoń Szczecin, a więc drużynę z którą w poprzednim sezonie rywalizował o wejście do czołowej czwórki PGNiG Superligi. Czeka nas więc bardzo ciekawy pojedynek w którym trudno jednoznacznie wskazać faworyta. Liczymy, że nasza drużyna wykorzysta atut gry przy dopingu swoich kibiców. Początek spotkania o godz. 18.
Zagłębie Lubin – Start Elbląg 23:22 (15:12)
Zobacz tabelę PGNiG Superligi.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin: Maliczkiewicz, Tsvirko – Załęczna, Tracz, Piekarz, Obrusiewicz, Konofał, Paluch, Premović, Lalewicz, Piechnik, Walczak, Jochymek, Milojević
EKS Start Elbląg: Kędzierska, Borkowska – Mielczewska, Żakowska, Sądej, Waga, Cekała, Wolska, Jędrzejczyk, Sielicka, Szymańska, Aleksandrowicz, Szopińska, Klonowska, Karwecka, Lisewska, Grzyb, Kołodziejska
Przed rozpoczęciem rozgrywek Start zapowiadał walkę o czołową czwórkę, a Zagłębie jak zawsze rywalizację o tytuł mistrza Polski. Dość niespodziewanie obie drużyny zanotowały aż trzy porażki w dziewięciu rozegranych pojedynkach i przed środowym meczem zajmowały odpowiednio piątą i szóstą lokatę w ligowej tabeli. Zarówno kibice Zagłębia jak i Startu liczyli na zdobycz punktową i skok w klasyfikacji. Lubinianki miały atut w postaci gry we własnej hali, ale kibice EKSu liczyli na miłą niespodziankę, tym bardziej, że gospodynie nie były w stanie wygrać dwóch ostatnich pojedynków przed własną publicznością.
Kapitalna Maliczkiwicz
Do środowego spotkania elblążanki przystąpiły bez kontuzjowanej Ewy Sielickiej. W jej miejsce w bramce Startu pojawiła się Ewelina Kędzierska. Wynik pojedynku otworzyła Joanna Obrusiewicz, ale błyskawicznie odpowiedziała Joanna Waga. Pierwsze minuty stały pod znakiem słabej gry w obronie obydwu drużyn i w ciągu pięciu minut padło aż dziewięć goli. Zagłębie prowadziło 5:4. Dla równowagi w kolejnych minutach zespoły zwarły szyki obronne i o gole nie było już tak łatwo. W 12 min. EKS doprowadził do remisu 7:7. Do bramki trafiła lobem Monika Aleksandrowicz. Ta sama zawodniczka doprowadziła do wyniku 8:8 rzutem z drugiej linii po kwadransie gry. W 17 min. nasza ekipa przegrywała jednym golem, jednak na ławkę kar powędrowała Jovana Milojevic. Start grał w przewadze, ale w tym czasie stracił bramkę, zaledwie raz trafił do siatki i lubinianki nadal prowadziły. Elblążanki mogły doprowadzić do remisu na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, ale Monika Maliczkiwiecz kapitalnie obroniła rzut z koła Hanny Sądej. Po chwili lubinianki dorzuciły kolejnego gola i znowu odskoczyły. W trzech ostatnich minutach nasze zawodniczki trafiały dwa razy w słupek. Zagłębie było skuteczniejsze i wygrywało 15:12. W ostatniej akcji pierwszej odsłony karę otrzymała Obrusiewicz i było wiadomo, że nasza drużyna rozpocznie drugą część spotkania od gry w przewadze. Szkoda sytuacji Edyty Szymańskiej, która mogła zdobyć gola tuż przed gwizdkiem sędziego, ale kolejny raz w bramce Zagłębie błysnęła Maliczkiewicz. Po pierwszej połowie nasza drużyna mogła żałować niewykorzystanych okazji.
Zabrakło skuteczności
Gra w przewadze pozwoliła naszej ekipie na odrobienie jednej bramki. Do siatki trafiła Aleksandrowicz. W 34 min. elblążanki wreszcie zdobyły gola po kontrataku. Akcję Startu zakończyła celnym rzutem Katarzyna Kołodziejska. Spotkanie nadal było wyrównane, ale w bramce Zagłębia kapitalnie broniła Maliczkiwiecz, która często była dla naszych zawodniczek nie do przejścia. Lubinianki wykorzystywały swoje okazje i w 40 min. po kontrze Kai Załęcznej prowadziły już 20:15. Po chwili po raz kolejny nasza drużyna fatalnie rozegrała grę w przewadze (jedna bramka zdobyta i jedna stracona). Na kwadrans przed końcem było 21:16. Pięknego gola zdobyła lobując bramkarkę Sądej. W 49 min. kolejną bramkę dla Startu rzuciła Szymańska i zmniejszyła dystans do trzech trafień. W 53 min. na ławkę kar powędrowała Aleksandra Paluch i Start miał szansę na doskoczenie do rywala. Gole zdobyły Waga i Aleksandrowicz i było 23:21. O czas poprosił trener Antoni Parecki. Do końca pojedynku pozostało pięć minut. W 57 min. trafienie kontaktowe zanotowała Kołodziejska. W kolejnej akcji Zagłębie zgubiło piłkę. Trener EKS-u poprosił o kolejną przerwę, a po niej błąd popełniła Szymańska, której podanie na koło przejęły lubinianki. Gospodynie nie rzuciły celnie i nasza drużyna miała kapitalną szansę na remis. Niestety piłkę zgubiła w ofensywnej akcji Kołodziejska. Doświadczone rywalki dowiozły jednobramkową przewagę do końca pojedynku.
Czas na Pogoń
Szkoda straconej szansy, bo elblążanki mogły przy lepszej skuteczności wrócić do domu nawet z kompletem punktów. Przed nami kolejny bardzo emocjonujący pojedynek. W przyszłym tygodniu, a dokładnie w środę 19 listopada EKS podejmie w hali CSB Pogoń Szczecin, a więc drużynę z którą w poprzednim sezonie rywalizował o wejście do czołowej czwórki PGNiG Superligi. Czeka nas więc bardzo ciekawy pojedynek w którym trudno jednoznacznie wskazać faworyta. Liczymy, że nasza drużyna wykorzysta atut gry przy dopingu swoich kibiców. Początek spotkania o godz. 18.
Zagłębie Lubin – Start Elbląg 23:22 (15:12)
Zobacz tabelę PGNiG Superligi.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin: Maliczkiewicz, Tsvirko – Załęczna, Tracz, Piekarz, Obrusiewicz, Konofał, Paluch, Premović, Lalewicz, Piechnik, Walczak, Jochymek, Milojević
EKS Start Elbląg: Kędzierska, Borkowska – Mielczewska, Żakowska, Sądej, Waga, Cekała, Wolska, Jędrzejczyk, Sielicka, Szymańska, Aleksandrowicz, Szopińska, Klonowska, Karwecka, Lisewska, Grzyb, Kołodziejska
ppz