Taniec nie jest dla wszystkich. Szczególnie dla biednych. Sukienki, buty, fryzjer, wyjazdy, wpisowe, nie mówiąc już o prywatnych lekcjach, drenują okrutnie domowy budżet. Nie każdy ma swoją szkołę tańca, dostęp do kasy sponsorskiej, zatrudnienie blisko samorządów lokalnych i wojewódzkich. Poza tym ocena sędziów jest kwestią subiektywną i nie słyszałem, żeby po protestach zawieszano ich w sędziowaniu jak arbitrów piłkarskich czy siatkarskich.
To prawda. Kasa kasa kasa a najlepiej jak bierzesz lekcje prywatne u sędzio-trenerów. Pan Antoni ma monopol na taniec i nkt inny nie może się wybić w tańcu towarzskim.