W meczu 4. kolejki drugoligowa Olimpia bezbramkowo zremisowała na własnym boisku z beniaminkiem Olimpią Zambrów. Po tym spotkaniu elblążanie mają na koncie 8 punktów i plasują się na drugim miejscu w tabeli. Zobacz zdjęcia z meczu.
Ile znaczy w tej chwili dla elbląskiego zespołu znajdujący się ostatnio w wybornej formie Anton Kołosow, kibice mogli się przekonać w trakcie sobotniego pojedynku dwóch Olimpii – elbląskiej i tej z Zambrowa. Pozbawieni swojego lidera przedniej formacji gospodarze nie potrafili przebić się przez linie obronne zambrowian i do swojego konta dopisali jeden punkt. W czterech rozegranych meczach obecnego sezonu Olimpia dwa razy wygrała i tyleż samo dzieliła się punktami.
Do przerwy bez goli
Mecz dwóch Olimpii rozpoczął się kwadrans później niż planowano, z uwagi na spóźnienie gości, którzy utkwili w korku. Ten fakt nie miał jednak żadnego wpływu na ich podstawę, bo od pierwszego gwizdka sędziego Michała Grockiego sprawiali lepsze wrażenie od gospodarzy. Tym samym beniaminek pokazał, że w Elblągu się nie położy, a fakt, iż w tych rozgrywkach jeszcze nie zaznał goryczy porażki, nie jest dziełem przypadku.
Początek meczu zdecydowanie należał do przyjezdnych, którzy wykonywali sporo stałych fragmentów gry – rzutów rożnych i wolnych. Te jednak nie przynosiły zamierzonego przez nich efektu, dobrze spisywała się defensywa Olimpii, najmocniejsza formacja elbląskiego zespołu. Niestety słabo spisywała się druga linia, w której wciąż nie grają Marek Paprocki i Kiriłł Raduszko. Młodzi pomocnicy są od dłuższego czasu kontuzjowani, ale na dobrą sprawę nie wiadomo co im jest, bo klub milczy i nie udziela w tej sprawie żadnego komentarza. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zarówno w przypadku Paprockiego, jak i młodzieżowego reprezentanta Białorusi, konieczne będą operacje. Paprocki przeszedł już jedną na początku roku, pauzował ponad 6 miesięcy, próbował gry w rezerwach, ale uraz się odnowił i musi mieć kolejny zabieg. Zmiennicy, choć niewątpliwie starają się, to nie dają takiej jakości jak wspomniana dwójka i siłą rzeczy gra Olimpii w środku pola nie zachwyca. Świadom tego trener Oleg Raduszko musi stosować adekwatną taktykę, dostosowaną do możliwości zawodników jakimi dysponuje. Dlatego w meczu z Zambrowem gospodarze w pierwszej połowie nastawili się na grę z kontry, co zmuszało rywala do prowadzenia gry i ataku pozycyjnego.
Przeciw imienniczce z Zambrowa trener Olimpii niespodziewanie posadził na ławce najlepszego strzelca Olimpii i całej ligi Antona Kołosowa (później okazało się, że powodem absencji jest kontuzja – przyp. red.), którego w wyjściowym składzie zastąpił młody napastnik Marcin Sawicki. To była jedyna, aczkolwiek bardzo ważna zmiana, w porównaniu do wygranego meczu w Legionowie. Pozbawiona swojej strzelby Olimpia nie potrafiła skutecznie zagrozić bramce Piotra Czaplińskiego. Dopiero po upływie pół godziny gry gospodarze zaczęli stwarzać groźne sytuacje pod bramką zambrowian. Na bramkę gości uderzali kolejno Kamil Graczyk, Marcin Sawicki i Oleg Ichim, ale wszystkie uderzenia były niecelne. Najbliżej pokonania golkipera z Zambrowa był mołdawski defensor, który w 33. minucie po rzucie rożnym pomylił się, nie trafiając do bramki z najbliższej odległości. Na wyróżnienie w tej części meczu w elbląskich szeregach zasłużył bardzo ruchliwy Kamil Kopycki, który był motorem napędowym nielicznych akcji ofensywnych gospodarzy.
Nudno i bez goli także po przerwie
Na drugą połowę obie drużyny wyszły w niezmienionych składach i znów od początku lepiej zaprezentowali się przyjezdni. Trzy minuty po wznowieniu gry powinni wyjść na prowadzenie. Z dystansu groźnie uderzył Michał Zapolnik i elblążan od straty gola uratował Aleksiej Rogaczow. Później z kolei bliscy zdobycia gola byli żółto-biało-niebiescy. W 56. minucie potwornie zakotłowało się szesnastce Zambrowa, ale żaden z gospodarzy nie potrafił umieścić futbolówki w siatce. Zambrów uniknął straty gola i sam niestrudzenie dążył do zmiany rezultatu. Goście sprawiali lepsze wrażenie, składniej rozgrywali piłkę, znów wykonywali rzuty rożne. Po godzinie gry na boisku pojawił się Rafał Lisiecki, który zastąpił Sawickiego i już minutę później mógł się wpisać na listę strzelców. Niestety jego uderzenie z 11 metra w ostatniej chwili zablokował obrońca, czym w zasadzie uchronił swoją drużynę od straty gola. Później trwała powolna wymiana ciosów, mało było sytuacji bramkowych, a gra toczyła się głównie w środku pola. Bezradność elbląskiej Olimpii w ofensywie przy absencji jej najlepszego snajpera była aż nadto widoczna. Goście swój cel zrealizowali – w trzech rozegranych meczach ani razu nie przegrali, mają na koncie pięć punktów, start jak na beniaminka należy uznać za udany.
Nie ma Kołosowa nie ma bramek
Z uwagi na uraz na ławce rezerwowych cały mecz przesiedział najlepszy snajper Olimpii Anton Kołosow. W trzech poprzednich spotkaniach Ukrainiec czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców, a kiedy go zabrakło, koledzy nie potrafili ani razu pokonać bramkarza rywala. Wpisany do protokołu meczowego Kołosow w sobotę robił jedynie za „straszaka”, jednak jego obecność na ławce nie natchnęła Olimpii na tyle, by zdołała rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Beniaminek nie zaprezentował w Elblągu nic nadzwyczajnego, ale zagrał na tyle solidnie, by wywieźć jeden punkt. Wynik bezbramkowy należy uznać mimo wszystko za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.
Olimpia Elbląg – Olimpia Zambrów (0:0)
Olimpia Elbląg: Aleksiej Rogaczow – Michał Ressel, Tomasz Lewandowski, Oleg Ichim, Jacek Czerniewski, Adam Skierkowski, Kamil Graczyk (69. Łukasz Molga), Rafał Pietrewicz, Kamil Piotrowski, Kamil Kopycki, Marcin Sawicki (60. Rafał Lisiecki)
Olimpia Zambrów: Piotr Czapliński – Mariusz Gogol, Łukasz Piłatowski, Michał Steć, Bartłomiej Dołubizna (80. Tomasz Jakuszewski), Rafał Szczepanik, Michał Hryszko, Michał Kuczałek, Łukasz Grzybowski, Kamil Zapolnik (90. Jacek Gagacki), Rafał Dzierbicki (66. Przemysław Jastrzębski)
Żółte kartki: Piotrowski, Pietrewicz (Elbląg) - Hryszko, Grzybowski, Kuczałek (Zambrów)
Sędziował: Michał Grocki (Łódź)
Widzów: 463
Komplet wyników 4. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2013/14: Olimpia Elbląg – Olimpia Zambrów 0:0, Pelikan Łowicz – Stal Rzeszów, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Concordia Elbląg, Radomiak Radom – Pogoń Siedlce 5:3, Limanovia Limanowa – Siarka Tarnobrzeg (przeł. 21.08), Motor Lublin – Wigry Suwałki 1:3, Wisła Puławy – Garbarnia Kraków 2:1, Znicz Pruszków – Legionovia Legionowo 0:1, Stal Stalowa Wola – Stal Mielec (przeł. 21.08).
Do przerwy bez goli
Mecz dwóch Olimpii rozpoczął się kwadrans później niż planowano, z uwagi na spóźnienie gości, którzy utkwili w korku. Ten fakt nie miał jednak żadnego wpływu na ich podstawę, bo od pierwszego gwizdka sędziego Michała Grockiego sprawiali lepsze wrażenie od gospodarzy. Tym samym beniaminek pokazał, że w Elblągu się nie położy, a fakt, iż w tych rozgrywkach jeszcze nie zaznał goryczy porażki, nie jest dziełem przypadku.
Początek meczu zdecydowanie należał do przyjezdnych, którzy wykonywali sporo stałych fragmentów gry – rzutów rożnych i wolnych. Te jednak nie przynosiły zamierzonego przez nich efektu, dobrze spisywała się defensywa Olimpii, najmocniejsza formacja elbląskiego zespołu. Niestety słabo spisywała się druga linia, w której wciąż nie grają Marek Paprocki i Kiriłł Raduszko. Młodzi pomocnicy są od dłuższego czasu kontuzjowani, ale na dobrą sprawę nie wiadomo co im jest, bo klub milczy i nie udziela w tej sprawie żadnego komentarza. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zarówno w przypadku Paprockiego, jak i młodzieżowego reprezentanta Białorusi, konieczne będą operacje. Paprocki przeszedł już jedną na początku roku, pauzował ponad 6 miesięcy, próbował gry w rezerwach, ale uraz się odnowił i musi mieć kolejny zabieg. Zmiennicy, choć niewątpliwie starają się, to nie dają takiej jakości jak wspomniana dwójka i siłą rzeczy gra Olimpii w środku pola nie zachwyca. Świadom tego trener Oleg Raduszko musi stosować adekwatną taktykę, dostosowaną do możliwości zawodników jakimi dysponuje. Dlatego w meczu z Zambrowem gospodarze w pierwszej połowie nastawili się na grę z kontry, co zmuszało rywala do prowadzenia gry i ataku pozycyjnego.
Przeciw imienniczce z Zambrowa trener Olimpii niespodziewanie posadził na ławce najlepszego strzelca Olimpii i całej ligi Antona Kołosowa (później okazało się, że powodem absencji jest kontuzja – przyp. red.), którego w wyjściowym składzie zastąpił młody napastnik Marcin Sawicki. To była jedyna, aczkolwiek bardzo ważna zmiana, w porównaniu do wygranego meczu w Legionowie. Pozbawiona swojej strzelby Olimpia nie potrafiła skutecznie zagrozić bramce Piotra Czaplińskiego. Dopiero po upływie pół godziny gry gospodarze zaczęli stwarzać groźne sytuacje pod bramką zambrowian. Na bramkę gości uderzali kolejno Kamil Graczyk, Marcin Sawicki i Oleg Ichim, ale wszystkie uderzenia były niecelne. Najbliżej pokonania golkipera z Zambrowa był mołdawski defensor, który w 33. minucie po rzucie rożnym pomylił się, nie trafiając do bramki z najbliższej odległości. Na wyróżnienie w tej części meczu w elbląskich szeregach zasłużył bardzo ruchliwy Kamil Kopycki, który był motorem napędowym nielicznych akcji ofensywnych gospodarzy.
Nudno i bez goli także po przerwie
Na drugą połowę obie drużyny wyszły w niezmienionych składach i znów od początku lepiej zaprezentowali się przyjezdni. Trzy minuty po wznowieniu gry powinni wyjść na prowadzenie. Z dystansu groźnie uderzył Michał Zapolnik i elblążan od straty gola uratował Aleksiej Rogaczow. Później z kolei bliscy zdobycia gola byli żółto-biało-niebiescy. W 56. minucie potwornie zakotłowało się szesnastce Zambrowa, ale żaden z gospodarzy nie potrafił umieścić futbolówki w siatce. Zambrów uniknął straty gola i sam niestrudzenie dążył do zmiany rezultatu. Goście sprawiali lepsze wrażenie, składniej rozgrywali piłkę, znów wykonywali rzuty rożne. Po godzinie gry na boisku pojawił się Rafał Lisiecki, który zastąpił Sawickiego i już minutę później mógł się wpisać na listę strzelców. Niestety jego uderzenie z 11 metra w ostatniej chwili zablokował obrońca, czym w zasadzie uchronił swoją drużynę od straty gola. Później trwała powolna wymiana ciosów, mało było sytuacji bramkowych, a gra toczyła się głównie w środku pola. Bezradność elbląskiej Olimpii w ofensywie przy absencji jej najlepszego snajpera była aż nadto widoczna. Goście swój cel zrealizowali – w trzech rozegranych meczach ani razu nie przegrali, mają na koncie pięć punktów, start jak na beniaminka należy uznać za udany.
Nie ma Kołosowa nie ma bramek
Z uwagi na uraz na ławce rezerwowych cały mecz przesiedział najlepszy snajper Olimpii Anton Kołosow. W trzech poprzednich spotkaniach Ukrainiec czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców, a kiedy go zabrakło, koledzy nie potrafili ani razu pokonać bramkarza rywala. Wpisany do protokołu meczowego Kołosow w sobotę robił jedynie za „straszaka”, jednak jego obecność na ławce nie natchnęła Olimpii na tyle, by zdołała rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Beniaminek nie zaprezentował w Elblągu nic nadzwyczajnego, ale zagrał na tyle solidnie, by wywieźć jeden punkt. Wynik bezbramkowy należy uznać mimo wszystko za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.
Olimpia Elbląg – Olimpia Zambrów (0:0)
Olimpia Elbląg: Aleksiej Rogaczow – Michał Ressel, Tomasz Lewandowski, Oleg Ichim, Jacek Czerniewski, Adam Skierkowski, Kamil Graczyk (69. Łukasz Molga), Rafał Pietrewicz, Kamil Piotrowski, Kamil Kopycki, Marcin Sawicki (60. Rafał Lisiecki)
Olimpia Zambrów: Piotr Czapliński – Mariusz Gogol, Łukasz Piłatowski, Michał Steć, Bartłomiej Dołubizna (80. Tomasz Jakuszewski), Rafał Szczepanik, Michał Hryszko, Michał Kuczałek, Łukasz Grzybowski, Kamil Zapolnik (90. Jacek Gagacki), Rafał Dzierbicki (66. Przemysław Jastrzębski)
Żółte kartki: Piotrowski, Pietrewicz (Elbląg) - Hryszko, Grzybowski, Kuczałek (Zambrów)
Sędziował: Michał Grocki (Łódź)
Widzów: 463
Komplet wyników 4. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2013/14: Olimpia Elbląg – Olimpia Zambrów 0:0, Pelikan Łowicz – Stal Rzeszów, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Concordia Elbląg, Radomiak Radom – Pogoń Siedlce 5:3, Limanovia Limanowa – Siarka Tarnobrzeg (przeł. 21.08), Motor Lublin – Wigry Suwałki 1:3, Wisła Puławy – Garbarnia Kraków 2:1, Znicz Pruszków – Legionovia Legionowo 0:1, Stal Stalowa Wola – Stal Mielec (przeł. 21.08).