Dyrekcje sp nie chcą przyjmować nauczycieli z gimnazjum wychodząc z założenia że młodszych roczników będzie coraz mniej i najpierw trzeba dbać o swoją kadrę. Ewentualnie mogą zaproponować kilka godzin i to naukę grup najmłodszych. A dlaczego nie 7,8 klas? Przecież gimnazjalni nauczyciele są przygotowani programowo i metodycznie do nauki tej grupy wiekowej. Cóż teoria a praktyka nie idą w parze. " Wolnoć Tomku w swoim domku" to hasło które odzwierciedla w pełni zaistniałą sytuację.