UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Aborygenie - mam dylemat: osobniki z rzędu jemiołowatych ( oh, co za brzmienie ! ) , czy z gatunku jemiołowatych ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    amelka(2004-08-13)
  • amelka - raczej podgatunek ^_^
  • I po co te wszystkie wywnętrzenia 80 procent nie wie o co chodzi. Tak jak w Łodzi tak i w Elblągu jest ośmiornica wojskowa dyrektor, ordynatorzy i część lekarzy to emeryci wojskowi. Emeryturka, pensja w szpitalu, prywatna praktyka i udziały w spółce. Jeżeli można na konto mieszkańców wyrwać kasę czemu nie. A z racji byłego zawodu i stopni na pagonach nikt im niczego nie zrobi. PWE jast za krótki
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Obserwator(2004-08-13)
  • Nie martw się obserwatoe " znajdzie się [pała na d... generała"
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    realista(2004-08-13)
  • Klakier, poruszyłeś moim zdaniem kilka istotnych kwestii. Rzeczywiście sądzę, że gdyby byli lepiej opłacani, nie popełnialiby tylu błędów lekarskich. Już tłumaczę dlaczego. W normalnym, cywilizowanym kraju każdy poważny zabieg danego lekarza jest ewidencjonowany przez system elektroniczny, który zapisuje go na karcie magnetycznej. Jeżeli lekarz przekroczy pewną odgórnie ustaloną normę zabiegów w miesiącu, to czytnik karty wykryje to i nie otworzy przed lekarzem drzwi śluzy na salę operacyjną. Tym samym zmniejsza się ryzyko przepracowania i co się z tym wiąże - nieuchronnego popełniania błędów. Tam nie ma ludzi nie zastąpionych, każdy wie ile może pracować, żeby ze zmęczenia nie wpadł nosemw otwarty brzuch operowanego człowieka. Lekarze w Ameryce i w Zachodniej Europie mają obowiązek podnoszenia kwalifikacji i okresowego egzaminowania swojej wiedzy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby takie rozwiązania prawne wprowadzić i w Polsce. Ostatnia rzecz: na pytanie dlaczego lekarze masowo nie wyjeżdzają z Polski, jeśli jest im tak źle odpowiadam - nie wyjeźdzają z tych samych powodów, dla których Ty jeszcze nie wyjechałeś.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Panzerzug(2004-08-13)
  • Bardzo mi się podoba mentalność związkowców, 25 milionów, które będzie spłacał statystycznie każdy mieszkaniec Elbląga jest wynikiem nieudolnoąci Dyrektora. Szpital był na początku 2000 roku oddłużony więc skąd te długi w takiej wysokości. Ponadto szpital jest własnością gminy i ona odpowiada za długi dlaczeo więc oburzenie, że Prezydent wysyła kontrolę do pracownika, którego zatrudnia i do swojej firmy?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Obserwator(2004-08-13)
  • Eszlej ty chyba jesteś komunistą z krwi i kości urawniłowka ci się marzy. A to że masz studia i mało zarabiasz to znaczy, że lipne studia, albo fachowiec z ciebie taki jak z dyrektora szpitala
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    realista(2004-08-13)
  • Panzerzug; trafnie uzasadniłeś brak exodusu w odniesieniu do naszych lekarzy, ale coś mi nie gra w kwestii obowiązku podnoszenia kwalifikacji na zachodzie. A u nas to co? Owszem lekarz w wieku przedemerytalnym raczej takiego obowiązku nie ma, ale młodzi...? specjalizacja goni specjalizację, a każda następna specjalizacja ma poprzeczkę ustawioną już wyżej niż poprzednia specjalizacja. Nie musi to wynikać z przepisu, to wynika ze zdrowego, zawodowego obowiązku. Zresztą w każdym zawodzie. Tak myślę i pozdrawiam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    egzegeta(2004-08-13)
  • dziękuję rwelu - tyle się mozna w tym porEt-u dowiedzieć... miłego dnia -
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    amelka(2004-08-13)
  • Eszlej , tak poza tym dam ci radę bo widzę że masz chłopie kopleksy i nie radzisz sobie w zyciu- nie dawaj łapówek i ich nie bierz ( o przepraszam Ty nie bierzesz ). Bo ja wcale nie jestem konowałem , pracuję w prywatnej firmie , a Medycynę oceniam przez pryzmat mojego chorego dziecka , i wiesz co , walczę o Nie już od dwóch lat i jaszcze nie dałem łapówki - Tylko głupi BIEŻE I JESZCZE GŁUPSZY DAJE , a głupich nie sieją. Poza tym miałem przez te dwa lata doczynienia z całym przekrojem , jak mówisz "konowałów" od starzystów po Profesorów , po prostu omijam szerokim łukiem tych "tylko z powołania" i tych "z awansu społecznego" (nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera) i jak na razie jestem zadowolony i chcę by mojego dzieciaka leczł "konował" wyspany, wykształcony , niezestresowany i mający szmal , by się wciąż kształcić i przychodzić do roboty i się uśmiechać do pacjentów dając im nadzieję.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    realista(2004-08-13)
  • Skoro wspomniano o wojskowej przeszłości części medyków w Elblągu, chciałbym wskazać, że wojsko było przez dziesięciolecia poważnym źródłem medyków w północno- wschodniej części kraju. Od kilku lat źródełko wysycha – zlikwidowano sporo jednostek oraz uczelnię kształcącą lekarzy dla potrzeb MON. Militarnej przeszłości byłych lekarzy wojskowych proponowałbym nie rozpatrywać jako źródła „mafii”, ale tego, że będąc kształconymi przez jedno grono nauczycieli, mają spójne myślenie diagnostyczne, pozbawione jałowych dywagacji np. „o wyższości szkoły gdańskiej nad białostocką”, co się niestety zdarza w innych zespołach. Wojskową emeryturę okupuje się min. 15-letnią służbą, a ta w jednostkach 16 dywizji do najlżejszych z pewnością nigdy nie należała. Jeśli pomimo tego znaleźli siły i czas na zdobycie kwalifikacji i pracę z pożytkiem dla siebie i ogółu – to raczej nie jest argument przeciw nim. Z pewnością za darmo nikt im nic nie dał. Warunkiem studiowania medycyny jest zdana matura potem ciężkie testy , więc wierszyk o „chęci szczerej” jest w tym przypadku przesadą.
  • Ucieczka lekarzy za granicę MA MIEJSCE i , zapewniam - zjawisko ma CHARAKTER MASOWY. Emigrują młodzi zdolni specjaliści, nie widzący się w tutejszych warunkach. Procedura wyjazdu trwa długo (zebranie dokumentacji, intensywna nauka języka, rok-dwa do zakończenia specjalizacji), toteż nie jest to odczuwalne z dnia na dzień i w różnych częściach kraju odpływ jest zróżnicowany. Wyjeżdżają często małżeństwa lekarskie, bez planowania powrotu. Firmy rekrutujące pracują pełną parą – sam widziałem. Proszę się więc nie zdziwić, gdy za klika-kilkanaście lat w gabinecie powita nas skośnooki czy śniadolicy ”spec”. Zwłaszcza Eszlej winien się pospieszyć, bo z psychiatrą rodem z Mongolii może się nie być w stanie porozumieć.
Reklama