Dziadek trojaczków, które w grudniu ubiegłego roku śmiertelnie zatruły się tlenkiem węgla (w wyniku zaczadzenia zmarła także żona mężczyzny) stanie przed sądem. Prokuratura Rejonowa w Elblągu postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Pierwsza rozprawa odbędzie się 7 września.
Do tragedii doszło tuż przed wigilią. W mieszkaniu przy ul. Królewieckiej tlenkiem węgla zatruła się pięcioosobowa rodzina – dziadek, babcia i 4-letnie trojaczki. Dwóch dziewczynek i ich babci nie udało się uratować. Trzecia wraz z dziadkiem została przetransportowana do Zakładu Medycyny Hiperbarycznej w Gdyni. Po zabiegach dziadek został zwolniony do domu. Niestety, dziewczynki nie udało się uratować, zmarła 9 stycznia tego roku w szpitalu dziecięcym przy ul. Polanki w Gdańsku.
Wstępne ustalenia policji wskazywały na to, że do tragedii doszło na skutek braku wentylacji w mieszkaniu. Czad wydobywał się z piecyka gazowego w kuchni, kratka wentylacyjna była zaklejona.
Dochodzenie w sprawie śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu, która zdecydowała o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci 52-letniemu dziadkowi trojaczków. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
- Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci został oparty na dwóch kwestiach – mówił nam w czerwcu prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury rejonowej w Elblągu. - Pierwsza to zaklejona kratka wentylacyjna, druga zaś to taka, że piecyk i instalacja gazowa nie były konserwowane. Taki obowiązek w mieszkaniach prywatnych spoczywa na lokatorach. Prokuratorzy stwierdzili, że wystąpił związek przyczynowy między tymi nieprawidłowościami a tragicznym zdarzeniem.
Pierwsza rozprawa odbędzie się 7 września.
- Oskarżony złoży wyjaśnienia, przesłuchanych ma zostać 14 świadków – mówi Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. – Mężczyzna ma przedstawiony zarzut z art. 155 Kodeksu Karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Czyn ten jest zagrożony karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Wstępne ustalenia policji wskazywały na to, że do tragedii doszło na skutek braku wentylacji w mieszkaniu. Czad wydobywał się z piecyka gazowego w kuchni, kratka wentylacyjna była zaklejona.
Dochodzenie w sprawie śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu, która zdecydowała o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci 52-letniemu dziadkowi trojaczków. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
- Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci został oparty na dwóch kwestiach – mówił nam w czerwcu prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury rejonowej w Elblągu. - Pierwsza to zaklejona kratka wentylacyjna, druga zaś to taka, że piecyk i instalacja gazowa nie były konserwowane. Taki obowiązek w mieszkaniach prywatnych spoczywa na lokatorach. Prokuratorzy stwierdzili, że wystąpił związek przyczynowy między tymi nieprawidłowościami a tragicznym zdarzeniem.
Pierwsza rozprawa odbędzie się 7 września.
- Oskarżony złoży wyjaśnienia, przesłuchanych ma zostać 14 świadków – mówi Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. – Mężczyzna ma przedstawiony zarzut z art. 155 Kodeksu Karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Czyn ten jest zagrożony karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
A