UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • @!strajk! - Z korepetycjami może i będzie 47 godzin.
  • korepetycji nie udzielam :) nie mam już siły - troszkę czasu muszę poświęcić swojej rodzinie
  • @Obyśobcedzieciuczył - Dokładnie społeczeństwo nie lubi się uczyć, a zwłaszcza nauczyciele, bo mają aktualnie straszny problem z opanowaniem nowej podstawy programowej. Tymczasem zmiany to normalna kolej rzeczy. U mnie w firmie, jak wprowadzali nowy system informatyczny, to też ludzie mieli dużo nauki. I tak jest w każdym zawodzie. Kto nie chce wypaść z obiegu musi się szkolić i uczyć nowych rzeczy. I to nie tylko ludzie mający pracę biurową, również ludzie pracujący fizycznie muszą się uczyć nowych rzeczy. Wszyscy i księgowa i budowlaniec i sprzedawca. Kiedyś było liczydło, później weszły komputery - był to dramat dla starych księgowych. Musiały się nauczyć obsługi komputera! Kiedyś mieszkanie remontowało się za pomocą szpachelki i pędzla. Teraz jest mnóstwo narzędzi i coraz to nowsze pomysły - a to sufity podwieszane, a to tynki strukturalne itd. A pani kasjerka w sklepie to już nie tylko sprzedawca, nie tylko kasuje towar, ale również obsługuje terminale do transakcji bezgotówkowych, przyjmuje wpłaty za rachunki, wydaje paczki itd. Także wszyscy muszą się uczyć, by być w zawodzie. No ale nauczyciele chcieliby na jednej podstawie programowej pojechać od stanowiska nauczyciela stażysty aż do emerytury! No wielka krzywda się im stała, że trzeba opanować nową podstawę :)
  • @!strajk! - Nie wierzę, że tyle pracujesz. Chyba, że to nadgodziny, za które masz zapłacone. 47 godzin tygodniowo to wychodzi dziennie ponad 9 godzin. W szkole jesteś 18 godzin, bo tyle wynosi pensum, więc 29 godzin pracujesz poza szkołą. To co ty robisz?Tyle godzin sprawdzasz sprawdziany, przygotowujesz się do lekcji?Dużo czasu na to schodzi.
  • sprawdzam, przygotowuję lekcje, rozmawiam z rodzicami - na zebraniach i przez telefon, piszę opinie do poradni, potem na podstawie wytycznych z poradni opracowuję program dla ucznia z problemami (mam ich pod opieką ośmiu), oczywiście potrzebne są też regularne sprawozdania z tych działań, pracuję w zespole wychowawczym, w zespole przedmiotowym, szkolę się, czasem dla odmiany odbywam rady pedagogiczne, odbywam próby na uroczystości szkolne, piszę scenariusze tych uroczystości, organizuję wyjścia do różnych miejsc, uzupełniam dokumentację do awansu i jeszcze trochę innych zadań. Część z nich robię w szkole, część (na którą nie mam odpowiednich warunków w szkole) robię u siebie w domu, głównie wtedy, kiedy domownicy już śpią. cdn
  • Średnio te 47 godzin wychodzi - czasem trochę mniej, czasem sporo więcej, kiedy sytuacja jest pilna. Rozwój osobisty, którego zdaje się też od nauczyciela można wymagać, odbywa się poza tymi godzinami. Zupełnie nie wliczam do czasu pracy tych godzin, których często nie przesypiam w nocy myśląc o uczniu z rodziny alkoholików, czy o molestowanej w domu uczennicy, albo też o uczniu, który notorycznie przychodzi do szkoły głodny. Kto nie był nauczycielem czy wychowawcą, na ogół słabe ma pojęcie na czym ta praca polega. Nie dziwię się, bo ja też nie wiem dokładnie o co chodzi w pracy w korporacji, czy jakie problemy ma inżynier drogownictwa. Ale nigdy w życiu nie zdarzyło mi się takiej pracy lekceważyć i wyzywać od nierobów osoby siedzące za biurkiem sam na sam z komputerem (służbowym), we względnie cichym otoczeniu i bez obawy, że chwila nieuwagi może spowodować jakiś uraz u podopiecznych (kochanych, żywych sreberek). Każdy z nas robi coś innego - na tym polega praca w społeczeństwie - i dobrze, jeśli robi to z pasją i zadowoleniem. Kocham dzieci i nie zamienię swojego zawodu na żaden inny, więc przykro mi czytać, że mam iść na kasę do "Biedronki" albo pracować u Wójcika. Nie taką pracę sobie wymarzyłam, nie do tego przygotowywałam się przez pół życia. Ale też żeby podołać wszystkim obowiązkom, chciałabym nie musieć się martwić jak dotrwać do kolejnej wypłaty. ..
  • @!strajk! - A ja jestem rehabilitantem. Pracuje ciężko, bo nie tylko trzeba przygotować plan rehabilitacji dla każdej osoby, trzeba też fizycznie pracować, praca na materacu. Przerwa tylko 15 minut. Ciągłe doszkalanie. Duza odpowiedzialność. Nie wykujesz tematu na pamięć, bo terapię trzeba dopasować do osoby. W domu siedzenie w internecie, ,żeby coś poszukać, doczytać. Wyjezdzanie na kursy, za które sam płacę. Nie mam rocznego urlopu zdrowotnego, mimo, że praca nie jest lekka. Wysiadaja ręce, kręgosłup, kolana. Tylko 26 dni urlopu. Tez bym chciał godnie zarabiać.
  • Masz rację, to ciężka praca, w sumie całkiem dużo podobieństw - ta praca indywidualna szczególnie. Z urlopu nie korzystałam - płacą wtedy gołą pensję - to dość kiepsko wychodzi. Ale na pewno można odpocząć psychicznie. Kiedyś nauczyciel pracował 30 lat, już przed wojną tak było, potem długo też, a teraz normalnie, 60/65.Cieszę się, że nie pracuję w przedszkolu - tam to dopiero trzeba mieć kondycję i oczy dookoła głowy, a z wiekiem zdrowie coraz bardziej szwankuje i trudno hasać z dzieciaczkami na dywanie - oooo, to akurat wiesz jako rehabilitant :) W każdym zawodzie są plusy i minusy, dlatego myślę, że powinno się zarabiać tyle, żeby spokojnie żyć - na luksusy pracować dodatkowo, a normalne życie mieć z pracy. ..
  • @!strajk! - Macie 2 miesiące wakacji, ferie zimowe, wolne przed każdymi świętami, więc o jakim urlopie mówisz? Ja tego nie mam. Hasanie z dziećmi na dywanie, to nie praca fizyczna z ciężko chorymi ludźmi, z porażeniami, po wypadkach itd. Poza tym w przedszkolu pracują połowę moich godzin pracy. To nie to samo.
  • Przedszkola to placówki nieferyjne - mają urlopy jak wszyscy. No i 25 godzin bezpośrednio z dziećmi w grupie. Przejdź się do przedszkola i pobądź przez pół godziny z grupą - radośnie pobiegniesz do swoich pacjentów. W szkole mamy wakacje, bo dzieci mają wakacje, to samo w ferie. Ale to nie znaczy, że nie ma nas w pracy kiedy dzieci nie ma. Mamy różne obowiązki - jedni odpowiadają za rekrutację i siedzą w szkole długo po zakończeniu roku, inni układają plan zajęć na nowy rok, przygotowują gabinety, pomoce itd. A w ferie zimowe regularnie dyrekcja wymaga, żeby robić dodatkowe zajęcia z dziećmi, które mają problemy, żeby jak najlepiej wypadły na egzaminach - więc to jest złudne wolne. I na pewno jak zliczysz wszystkie godziny ponad ustawowe 40,tydzień w tydzień, nie wspominając wycieczek z opieką 24-godzinną, to na pewno w sumie nie pracujemy mniej niż w innych zawodach. Tylko utarło się mówić o tych 18 godzinach tygodniowo, to robi nam wielką krzywdę, a służy tylko skłóceniu ludzi. ..
  • Piękne zdjęcie na czołówce, cóż za niezależność, wcale nie widać wcale nie ukrywanych preferencji. Żałosne.
  • Gościu.. Czy Ty w ogóle czytałeś nowa podstawę? Gdybyś czytał, nie opowiadał byś tych wszystkich bzdur, bo wiedzialbyscw w czym rzecz. Nie będę więc tłumaczyć laików. Ale tak to jest, gdy ktoś mówi o czymś o czym nie ma zielonego pojęcia. A co do nauczycieli, to szkolą się i douczaja non stop. Już doby im nie starcza. Nie pozdrawiam.
Reklama