- Trasa może nie jest mega długa, bo liczy ok. 80 kilometrów, ale jest wymagająca. Ponadto konkurencja jest silna. Strażacy, którzy ścigają się w innych zawodach, jest wśród nich dużo triathlonistów – mówi st. sekc. Michał Pawlyta z JRG 2 w Elblągu przed startem w Mistrzostwach Polski PSP w Kolarstwie Szosowym. - Jeździłem kiedyś zawodowo więc myślałem, że zrobię wynik, ale w ubiegłym roku dostałem łomot (śmiech). Byłem piąty, teraz lepiej się przygotowałem i liczę na więcej.
Michał Pawlyta jest strażakiem w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 przy ul. Browarnej i pielęgniarzem w szpitalu w Gdańsku. Ma dużo zajęć zawodowych, ale znajduje czas na realizację sportowych pasji. Wraz z bratem Jurkiem – też strażakiem – biorą udział (z sukcesami) w biegach ekstremalnych m.in. był to Bieg Komandosa czy Zimowy Runmageddon.
- Lubimy się ruszać, całe życie towarzyszy nam sport, a i nasza praca też wymaga od nas sprawności – mówi Michał Pawlyta. - W ogóle wśród elbląskich strażaków mamy dużo sportowców – podkreśla. - Kickbokser Adrian Durma robi bardzo dobre wyniki na arenie międzynarodowej, Jarek Jaszuk specjalizuje się w triathlonie, a mój brat Jurek szykuje się do ultra maratonu w górach i biega po 50 km - do Tolkmicka i z powrotem (śmiech). Ja wolę rower, bo kiedyś byłem zawodowym kolarzem.
No i ta rowerowa pasja doprowadziła Michała Pawlytę w 2018 r. na start Mistrzostw Polski Państwowej Straży Pożarnej w Kolarstwie Szosowym, które odbyły się w okolicy Sandomierza.
- Sam się zdziwiłem, jak duża tam jest konkurencja! – przyznaje elbląski strażak. - Wystartowało ok. 50 zawodników, każdy coś trenuje, sporo jest takich, którzy się ścigają na innych zawodach, dużo triathlonistów. Do 2008 r. jeździłem na rowerze zawodowo i sądziłem, że dobrze pojadę. Cóż, dostałem łomot (śmiech). Byłem piąty, a liczyłem na lepsze miejsce.
Trasa jest górzysta, wymagająca i trzeba się dobrze do niej przygotować. Start: 16 czerwca, powiat sandomierski.
- Dystans nie jest strasznie długi, bo to ok. 80 km, a kiedyś jeździłem po 250 km. Teraz jednak postanowiłem dobrze się przygotować i liczę, że poprawie wynik z ubiegłego roku – mówi st. sekc. Michał Pawlyta i opowiada o treningu: - Zimą trzeba było pobiegać, chodzić na siłownię. Ważny jest też sen i odpowiednia dieta. Waga też jest ważna więc trochę kilogramów zrzuciłem. Głównie chodziło jednak o godziny spędzone na rowerze. Trzeba jeździć, jeździć i tyle (śmiech). Od stycznia przejechałem ponad 5 tys. kilometrów. To nie jest duży wynik – zastrzega – bo kiedyś jeździło się 3 tys. km miesięcznie. Jednak teraz tę pasję trzeba łączyć z pracą zawodową i rodziną.
Treningi udało się zorganizować. I to bardzo intensywne.
- Podziękowania należą się dowódcom jednostki, dowódcy 3. zmiany oraz komendantowi miejskiemu PSP w Elblągu za przychylne podejście do mojego grafiku pracy – mówi st. sekc. Michał Pawlyta. - I chłopakom ze zmiany - za cierpliwość, za pomoc, wsparcie. Trzymamy się razem!
Czego strażak obawia się przed niedzielnym startem?
- Może przydarzyć się defekt, czyli złapanie gumy czy uszkodzenie roweru – wskazuje. - Może też zdarzyć się kraksa. No, ale trudno, tak bywa. Może też trafić się gorszy dzień albo zabraknąć szczęścia. Trzeba być ostrożnym w słowach (uśmiech).
Po mistrzostwach strażackich (16 czerwca) st. sekc. Michał Pawlyta chce spróbować swoich sił w kolejnej imprezie rowerowej.
- 25 sierpnia w mistrzostwa Polski wszystkich służb mundurowych na szosie – zapowiada.
- Lubimy się ruszać, całe życie towarzyszy nam sport, a i nasza praca też wymaga od nas sprawności – mówi Michał Pawlyta. - W ogóle wśród elbląskich strażaków mamy dużo sportowców – podkreśla. - Kickbokser Adrian Durma robi bardzo dobre wyniki na arenie międzynarodowej, Jarek Jaszuk specjalizuje się w triathlonie, a mój brat Jurek szykuje się do ultra maratonu w górach i biega po 50 km - do Tolkmicka i z powrotem (śmiech). Ja wolę rower, bo kiedyś byłem zawodowym kolarzem.
No i ta rowerowa pasja doprowadziła Michała Pawlytę w 2018 r. na start Mistrzostw Polski Państwowej Straży Pożarnej w Kolarstwie Szosowym, które odbyły się w okolicy Sandomierza.
- Sam się zdziwiłem, jak duża tam jest konkurencja! – przyznaje elbląski strażak. - Wystartowało ok. 50 zawodników, każdy coś trenuje, sporo jest takich, którzy się ścigają na innych zawodach, dużo triathlonistów. Do 2008 r. jeździłem na rowerze zawodowo i sądziłem, że dobrze pojadę. Cóż, dostałem łomot (śmiech). Byłem piąty, a liczyłem na lepsze miejsce.
Trasa jest górzysta, wymagająca i trzeba się dobrze do niej przygotować. Start: 16 czerwca, powiat sandomierski.
- Dystans nie jest strasznie długi, bo to ok. 80 km, a kiedyś jeździłem po 250 km. Teraz jednak postanowiłem dobrze się przygotować i liczę, że poprawie wynik z ubiegłego roku – mówi st. sekc. Michał Pawlyta i opowiada o treningu: - Zimą trzeba było pobiegać, chodzić na siłownię. Ważny jest też sen i odpowiednia dieta. Waga też jest ważna więc trochę kilogramów zrzuciłem. Głównie chodziło jednak o godziny spędzone na rowerze. Trzeba jeździć, jeździć i tyle (śmiech). Od stycznia przejechałem ponad 5 tys. kilometrów. To nie jest duży wynik – zastrzega – bo kiedyś jeździło się 3 tys. km miesięcznie. Jednak teraz tę pasję trzeba łączyć z pracą zawodową i rodziną.
Treningi udało się zorganizować. I to bardzo intensywne.
- Podziękowania należą się dowódcom jednostki, dowódcy 3. zmiany oraz komendantowi miejskiemu PSP w Elblągu za przychylne podejście do mojego grafiku pracy – mówi st. sekc. Michał Pawlyta. - I chłopakom ze zmiany - za cierpliwość, za pomoc, wsparcie. Trzymamy się razem!
Czego strażak obawia się przed niedzielnym startem?
- Może przydarzyć się defekt, czyli złapanie gumy czy uszkodzenie roweru – wskazuje. - Może też zdarzyć się kraksa. No, ale trudno, tak bywa. Może też trafić się gorszy dzień albo zabraknąć szczęścia. Trzeba być ostrożnym w słowach (uśmiech).
Po mistrzostwach strażackich (16 czerwca) st. sekc. Michał Pawlyta chce spróbować swoich sił w kolejnej imprezie rowerowej.
- 25 sierpnia w mistrzostwa Polski wszystkich służb mundurowych na szosie – zapowiada.
A