UWAGA!

Szpitale ledwo łatają grafik lekarskich dyżurów

 Elbląg, Szpitale ledwo łatają grafik lekarskich dyżurów
(fot. Witold Sadowski, archiwum portEl.pl)

3,5 tysiąca lekarzy w kraju wypowiedziało tak zwane umowy „opt-out”, które umożliwiały im pracę powyżej 48 godzin w tygodniu. To wielki problem dla szpitali, bo w wielu placówkach brakuje lekarzy na dyżurach. Jak jest w Elblągu?

Wypowiadanie umów „opt-out” to nowa forma protestu lekarzy, którzy domagają się m.in. od rządu zwiększenia nakładów na system ochrony zdrowia. Rezydenci domagają się, by wyniosły one procent PKB już za trzy lata, rząd mówi o stopniowym dochodzeniu do tego pułapu do 2025 roku. W efekcie, jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, w całym kraju umowy pozwalające pracować lekarzom więcej niż 48 godzin tygodniowo wypowiedziało ponad 3,5 tysiąca osób. Wiele szpitali ma problem, by załatać wakaty na dyżurach, szczególnie w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej i izbach przyjęć. Niektóre zmuszone były zamykać oddziały, bo nie miał na nich kto pracować. O obecnej sytuacji w służbie zdrowia mają dyskutować posłowie, którzy dzisiaj o godz. 14 spotkają się na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia.
       - Rząd planuje wydanie rozporządzenia, które pozwoli na to, by jeden lekarz mógł dyżurować jednocześnie na dwóch oddziałach. To nie jest dobre rozwiązanie – mówi Elżbieta Gelert, członkini komisji i jednocześnie dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
       Jak sytuacja z umowami „opt-out” wygląda w Elblągu? - W naszym szpitalu mamy około 70 rezydentów i około 30 specjalistów. Umowy opt-out wypowiedziało kilka osób, więc to nie jest duży problem. Mamy za to problem z zabezpieczeniem dyżurów związanych z opieką świąteczną nocną oraz w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym – przyznaje Elżbieta Gelert. - Na styczeń grafik został ułożony z wielkim bólem i przy przychylności poszczególnych lekarzy. Chcą, jak wszyscy Polacy, pracować trochę mniej za w miarę godziwe pieniądze. Do tej pory mieli nawet 300 godzin miesięcznie, teraz chcą pracować maksymalnie 200, a to wpływa na sytuację, którą teraz obserwujemy.
       Jak przyznaje Elżbieta Gelert, w szpitalu brakuje lekarzy, których podstawowym zajęciem byłaby praca w pogotowiu ratunkowym. - Od trzech, czterech lat słyszymy, że wejdzie ustawa o ratownictwie medycznym. Miało być wprowadzone takie rozwiązanie, że lekarzy nie będzie w ambulansach, pracowaliby tam sami ratownicy, a lekarz dyżurny dojeżdżałby do karetki, kiedy wymagałaby tego sytuacja. Na razie nic w tej sprawie się nie dzieje, a SOR, nocna i świąteczna opieka medyczna to miejsc najbardziej problematyczne – dodaje dyrektor szpitala.
       Podobny problem ma też Szpital Miejski Świętego Jana Pawła II. Tutaj też udało się ustawić grafik dyżurów na styczeń, ale szpital potrzebuje nowych rąk do pracy. - Od ręki możemy zatrudnić kilku lekarzy do Izby Przyjęć oraz nocnej i świątecznej pomocy medycznej, ale nie ma chętnych – przyznaje Jacek Wójcik, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Miejskim, w którym pracuje 20 lekarzy-rezydentów.
      
RG

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama