UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Piekło pochłonie tych którzy są ciężarem dla nas Elblążan
  • Czy hipermarkety zagrażają drobnym kupcom? Czy władze powinny chronić kupców przed konkurencją? Na te i inne pytania odpowiadali badani w sierpniowym sondażu CBOS. 83% Polaków ocenia, że powstawanie hipermarketów jest niekorzystne dla drobnych kupców. 70% uważa, że powinny one być lokowane na obrzeżach miasta. Ponad 1/3 ankietowanych sądzi, że istnienie dużych centrów handlowych jest niekorzystne dla polskiej gospodarki; przeciwnego zdania jest 23% respondentów. Prawie połowa - 49% twierdzi, że władze powinny chronić kupców przed konkurencją. Za nieograniczaniem konkurencji opowiada się 38% osób. Według 30% ankietowanych Polaków, istnienie hipermarketów i dużych centrów handlowych jest korzystne dla kupujących. Jednocześnie niemal 2/3 uważa za słuszne regulacje ustawowe dające władzom gminnym prawo decydowania o nielokowaniui hipermarketów.(an)
  • Czy pan prezydent wie jak wyżyć z zasiłku ,proszę podać przykładowe rozbicie wydatków
  • Federacja Anarchistyczna, Polska Partia Socjalistyczna i Samoobrona zorganizują w piątek w Pasażu Schillera w Łodzi manifestację w obronie praw pracowniczych. Akcja przygotowana w 21. rocznicę wydarzeń sierpniowych rozpocznie się o 15. Później planowany jest przejazd pod hipermarket przy Brzezińskiej, gdzie o 17 odbędzie się pikieta. Uczestnicy manifestacji będą protestować przeciwko władzy ekonomicznej wielkich korporacji, militaryzacji świata, niszczeniu środowiska naturalnego przez kapitał oraz przeciwko globalizacji ekonomicznej. Poruszone będą też tematy bezrobocia, biedy i wykorzystywania pracowników przez hipermarkety.
  • Na tej stronie znajduje się prawda o hipermarketach, które działają w naszym kraju. Jakie naprawdę są supermarkety? -------------------------------------------------------------------------------- Do supermarketów ludzie w całej Polsce lubią chodzić z kilku dość prostych powodów. Jednym z nich są ceny produktów, które w porównaniu z małymi sklepami są często, (ale nie zawsze!) dużo niższe. W pierwszej chwili oskarżamy właścicieli mniejszych sklepów o zawyżanie wartości towarów i chciwość. Ale zastanówmy się dlaczego ceny w supermarketach są tak niskie? Jednym z powodów jest to, iż owe olbrzymie zachodnie firmy są zwolnione z płacenia podatku w naszym kraju na wiele lat, a więc są w stanie być bardzo konkurencyjne. Zdarza się i tak, że możemy się bardzo łatwo oszukać robiąc zakupy w supermarketach. Ceny produktów popularnych i najchętniej kupowanych są bardzo niskie, natomiast inne artykuły mają wartość diametralnie wyższą niż te sprzedawane w zwykłych sklepach. Tak więc widzimy, że kupując jedną rzecz teoretycznie oszczędzamy po to by na innym produkcie zapłacić tyle aby owa firma wyszła na swoje. Często zdarza się tak, że kupując jakiś towar, na półce widnieje bardzo atrakcyjna cena, jednak przy kasie okazuje się, że dany artykuł jest droższy. Wielu ludzi nawet o tym nie wie, gdyż nie porównują cen, które są na półce z tymi które znajdują się na fakturze lub paragonie. Aczkolwiek istnieją tacy, którzy na wszelki wypadek wolą się upewnić czy nie zaszła jakaś pomyłka. Po zauważeniu owego błędu zwracają się do kasjerki w celu uzyskania wyjaśnienia. Ta natomiast odpowiada, że kilka dni temu była promocja, która już się skończyła, a ktoś po prostu zapomniał zmienić ceny na półce. Uzyskanie jakiś dodatkowych informacji o interesującym nas artykule często graniczy z cudem. Osoby pracujące w danym dziale nie znają towaru, który sprzedają i brak im odpowiedniego przeszkolenia. Zdarza się i tak, że nie możemy nawet znaleźć osoby, która jest odpowiedzialna za dany dział, a więc musimy korzystać z informacji producenta zawartej na opakowaniu produktu lub ulotce. Chcąc się kogoś poradzić czy dany zakup jest trafny najlepiej spytać się innego klienta, gdyż obsługa supermarketu wzruszy ramionami i odpowie oschle, że tak.
  • mailto: kuligowski@poczta.onet.pl
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    mailto: kuligowski@poczta.onet(2001-10-13)
  • Przy okazji sejmowej debaty na temat otwarcia supermarketów w niedziele media pilnie cytowały wypowiedzi polityków i przechodniów. Dziwnym trafem na taśmach operatorów zmieścili się głównie zwolennicy niedzielnego handlu. Na pracy w niedzielę jeszcze nikt się nie dorobił; pegeerowskie niedzielne akcje rolne, jak widać, nie uratowały socjalistycznych gospodarstw, a niedziele czynu partyjnego nie zatrzymały rozpadu PRL. A teraz pracownicy supermarketów, szczęśliwi, że mają pracę, boją się przeciwstawiać pracodawcom, choć ich rodzinom zabrano prawdziwie rodzinne dni świąteczne. Towarzysze z SLD i UW wymyślili coś nieprawdopodobnego na poparcie niedzielnej pracy. Otóż twierdzą, że rodziny, zabiegane, zaganiane w ciągu tygodnia, będą się integrować na niedzielnych zakupach w supermarkecie!!! Nie przy stole rodzinnym, nie przy rozmowie, lecz na zakupach. Tak im nakazuje nowa, świecka tradycja, która podobno panuje już w całej nowoczesnej Europie. A może chodzi o nowy, tym razem europejski substytut "ciemnogrodzkich" przyzwyczajeń? Przez lata usiłowano sakramenty zastąpić świeckimi atrapami: ślub - cywilną procedurą, chrzest - uroczystym nadaniem imienia, bierzmowanie - pasowaniem na młodzika. Teraz rodzinny niedzielny stół, a może i niedzielną Mszę św. miałyby zastąpić wspólne, rodzinne zakupy? Jeżeli czegoś zapomnę kupić między poniedziałkiem, a sobotą, to na pewno wytrzymam do następnego poniedziałku. Tak się składa, że omijając różne podatkowe przepisy, zakłady pracy "wypłacają" swoim pracownikom ekstraświąteczne pensje w bonach towarowych. Ponieważ takie bony dostała także moja żona, poszliśmy do supermarketu "integrować siępo europejsku", aby je zrealizować. Wybraliśmy na tę integrację zwykły dzień, jako że na niedziele mamy zawsze inne plany. Hałas, tłok, tłum ludzi, jednym słowem młyn. Jabłka, których nazw ekspedientka nie znała, kiełbaski pakowane po cztery (chciałem dwie), wymyślne musztardy zagraniczne (a sarepskiej nie było), setki zabawek - drobiazgów, przy których płaczące dzieci usiłują sterroryzować rodziców, pośpiech, w który wpada się bez własnego wyboru. Wreszcie kasa w tempie karabinu maszynowego i... wypluło nas na zewnątrz. Nie czuliśmy się bardziej zintegrowani, czuliśmy się natomiast, jakbyśmy wyszli właśnie z kuchenki mikrofalowej. I powiem szczerze: wolę zakupy w normalnym małym sklepie, gdzie sprzedawca mnie zna i zagada do człowieka, a do tego zna się na towarze, który sprzedaje. Często zna moje przyzwyczajenia i przypomina, jeżeli o czymś zapomnę. Jego marża jest conajmniej kilkanaście procent niższa niż w supermarkecie. Jak długo jednak te małe sklepy wytrzymają, skoro dziesiątkami przybywa hiper- i supermarketów, a tę część społeczeństwa, która bezgranicznie wierzy środkom masowego przekazu, przekonuje się o niedzielnej rodzinnej integracji po europejsku. Ja się do tej integracji nie nadaję.
  • Wielu drobnych kupców protestuje przeciwko dalszej rozbudowie hipermarketów w polskich miastach. W ten sposób walczą o swój byt i miejsce pracy. Hipermarkety w Polsce zaczęły powstawać na początku lat 90-tych. Pierwsze z nch były budowane na obrzeżach dużych miast, ale z czasem powstały także w centrum, gdzie jest wiele małych sklepów. Drobni kupcy odrazu odczuli spadek obrotów i stopniowo zaczęli zwalniać swoich pracowników, gdyż nie było ich już stać na wypłaty. Obecnie wiele sklepów jest prowadzonych tylko przez ich właścicieli, a ci i tak ledwo są w stanie zarobić na koszty utrzymania lokalu. W żadnym innym kraju europejskim budowa hipermarketu w centrum miasta nie jest dopuszczalna. Tego typu placówki handlowe powstaja na obrzeżach miejscowości lub poza nimi. Dlatego w każdym mieście małe sklepy funkcjonują całkiem dobrze. W naszym kraju jednak jest inaczej. Pomimo dużej ilości protestów niedługo zostanie wybudowany kolejny hipermarket w centrum Warszawy. Będzie się on mieścił przy dworcu Wileńskim na Pradze. Jest to rejon, w którym znajduje się bardzo dużo zywkłych sklepów. Nie tak dawno temu nieopodal został wybudowany inny "kolos". Od kilku lat przy ulicy Stalowej mieści się HIT. Po jego wybudowaniu wielu kupców ledwo co jest w stanie zarobić na utrzymanie. Jednak niektórzy z nich już dawno zbankrutowali. Przerażająca jest myśl, że gdy zostanie postawiony Carrefour przy dworcu Wileńskim wiele osób nie będzie w stanie dalej prowadzić własnej działalności gospodarczej. W ten sposób duża część ludzi pozostanie bez pracy, a często są to osoby w wieku produkcyjnym, które aby uzyskać uprawnienia emerytalne muszą jeszcze wiele lat przepracować. Pomimo, iż hipermarkety dają (pozornie) wiele nowych miejsc pracy to jednak przyczyniają się do wzrostu bezrobocia, gdyż jednocześnie odbierają pracę dużo większej ilości osób.
  • Wygrać z supermarketem WP 2001-06-05 (16:08) Rozpoczęta w Rabce (woj. małopolskie) budowa supermarketu wywołała ogromne niezadowolenie mieszkańców uzdrowiska. Rabczańscy kupcy mają żal, że zbyt późno dowiedzieli się o przedsięwzięciu, a co więcej, nie znali jego skali. Słyszeliśmy, że obiekt będzie miał 500 m, a nie 3 tys. - mówi Włodzimierz Kuta Łęczyński ze Stowarzyszenia Kupców Rabczańskich, według którego wraz z pojawieniem się nierównej konkurencji zagrożonych będzie ok. 100 sklepów, dających zatrudnienie blisko 300 osobom. Inwestor zbija argumenty protestujących, twierdząc, że takie ogromne przedsięwzięcie to szansa na rozwój Rabki i zmniejszenie jej bezrobocia. Już teraz, przy budowie obiektu, zatrudnionych jest kikanaście osób, a w przyszłości pracę w supermarkecie znaleźć ma ok. 100 mieszkańców miasta. Kupców te zapewnienia nie satysfakcjonują i próbują wszelkich metod "walki o swoje". Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że tak wielka inwestycja w uzdrowisku powinna mieć zgodę Ministerstwa Zdrowia - mówi Włodzimierz Kuta Łęczyński. Jeśli to się potwierdzi, decyzja o pozwoleniu na budowę będzie bezprawna...
  • PIP: supermarkety wykorzystują swoich pracowników PAP 2001-04-26 (19:22) Kontrole przeprowadzone w supermarketach przez Państwową Inspekcję Pracy, wykazały rażące łamanie praw pracowników. Jak poinformowała dyrektor Departamentu Prawnego inspekcji doktor Anna Hinc, główne przewinienia supermarketów to nieprzestrzeganie przepisów o czasie pracy oraz nie udzielanie urlopów wypoczynkowych. Kontrole wykazały, że osoby zatrudnione w supermarketach pracują w niedziele, święta i dni dodatkowe wolne od pracy, często nie otrzymując w zamian ani dni wolnych ani żadnej rekompensaty finansowej. Inne nieprawidłowości dotyczą nie udzielania urlopów wypoczynkowych. Według Hinc, pracownicy zatrudniani są najczęściej na podstawie umów terminowych. Kiedy umowa się kończy - pracownik odchodzi, a sprawy związane z należnymi urlopami wypoczynkowymi pozostają nie rozwiązane. Łamane są również przepisy dotyczące wynagrodzeń za pracę. Kontrole przeprowadzone w 58 supermarketach w całej Polsce spowodowały wypłacenie pracownikom ponad 750 tys. złotych.(kar)
  • Panie Słonina, najwyraźniej został Pan zaatakowany przez gromadkę antyhipermarketowców! W jednym się z nimi zgadzam, hipermarkety powinny być zlokalizowane na peryferiach miasta i tu mają rację! Jednak proszę pamiętać, że przygniatająca większość Elblążan chce powstania tego rodzaju obiektów handlowych i to jest fakt! Władze miejskie muszą dotrzymać zobowiązań wobec wobec tych trzech już ustalonych lokalizacji, innaczej wszyscy więksi inwestorzy będą omijać Elbląg!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Heniek(2001-10-13)
  • Czy zapomniano o budowie mostu, kiedy wreszcie ta inwestycja będzie zalończona!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Maruda(2001-10-13)
Reklama